Nie kombinuj!

Fot. Trafnie.eu

Już wiadomo kto nie zdobędzie mistrzostwa świata. Wiadomo też, kto jeszcze ma szansę je zdobyć. Czyli poznaliśmy komplet ćwierćfinalistów.

W 1/8 finału niespodzianki były, jak wcześniej. I może jeszcze będą, bo w Rosji trup faworytów pada gęsto. O Hiszpanii czy Niemczech pisałem wcześniej. Do tego grona dołączyła Argentyna. Choć zastanawiam się, czy jej odpadnięcie słusznie można nazwać niespodzianką. 

Francuzi pokazali jej, co pokazywali już w ostatnich meczach sparingowych przed mistrzostwami, dając koncert gry. Oczywiście można się czepiać, że stracili aż trzy bramki. Ale daj Boże wszystkim takie problemy z takim rywalem.

Cały czas zastanawiam się, czy Brazylia utrzyma swój poziom w każdym kolejnym meczu. Na razie go trzyma, więc jest szansa, że nie rozczaruje na tym etapie rozgrywek. Kilka takich przypadków w jej wykonaniu zaliczyłem na poprzednich mistrzostwach.

Tym razem wydaje się dobrze zorganizowana i nie tak rozhisteryzowana, jak po kontuzji Neymara przed czterema laty w Belo Horizonte, co zakończyło się katastrofą z Niemcami. Nic nie wskazuje na jakąkolwiek powtórkę, nie tylko dlatego, że w turnieju nie ma już Niemców. 

Dwa mecze 1/8 finału zainteresowały mnie szczególnie z jednego powodu. W pierwszym Japonia walczyła z Belgią. Naprawdę trudno było na cokolwiek narzekać jeśli ktoś nie był zaangażowany po żadnej ze stron. Od prowadzenia 2:0 dla Japonii, po zwycięstwo Belgii 3:2 dzięki bramce z kontrataku zdobytej w ostatnich piętnastu sekundach doliczonego czasu gry!

Można powiedzieć, że Japończycy nie mieli szczęścia tracąc gola już praktycznie z końcowym gwizdkiem. Ja bym powiedział, że to raczej była kara. Kombinowali jak tylko mogli w końcówce meczu z Polską, praktycznie odmawiając gry.

Gdy po tym spotkaniu w Wołgogradzie zaczęła się konferencja prasowa z trenerem Akirą Nishnro, jeden z japońskich dziennikarzy pogratulował mu obranej taktyki. Pan selekcjoner z wyjątkowym zadęciem chyba z dziesięć minut cedził słowa opowiadając jakiego to genialnego wyboru dokonał. Gadał i gadał właściwie nie mówiąc nic istotnego. Ale rodacy karnie go słuchali w podnieceniu. Ciekawy jestem czy po meczu z Belgią też ktoś mu czegoś gratulował?

Z podobnych powodów z ciekawością czekałem na mecz Kolumbia – Anglia. Gareth Southgate mocno się nakombinował, jak tu nie zająć pierwszego miejsca w grupie. Gdyby zajął, w ćwierćfinale miał szansę trafić na Brazylię. Dlatego bardzo pomógł swoim zawodnikom nie wygrać z Belgią, by znaleźć się w drugiej połowie turniejowej drabinki.

Wolał grać z Kolumbią, co się w końcu udało. Ciekawy byłem ogromnie jak na tym wyjdzie, bo przecież Kolumbia to kawał drużyny. Przystępowała do meczu jako ćwierćfinalista poprzednich mistrzostw, z których Anglicy wracali szybko i bez rozgłosu.

I wyszło na to, że Southgate przekombinował. Jego piłkarze zdołali w wyrównanym meczu pokonać tego „łatwiejszego” rywala dopiero w karnych. Radzę o tym pamiętać przed meczami ćwierćfinałowymi i wskazywaniem w nich faworytów.

▬ ▬ ● ▬