Nie spaść!

Fot. Trafnie.eu

Reprezentacja Polski poznała grupowych rywali w Dywizji A kolejnej edycji Ligi Narodów. Tym razem ich losowanie nie wzbudzało większych emocji.

Przynajmniej u mnie i postaram się wyjaśnić dlaczego. Rzadko się zdarza, by jeszcze przed napisaniem pierwszego słowa w tekście o zbliżającej się imprezie znać już jego tytuł i być święcie przekonanym, że na pewno będzie najlepszy bez względu na przebieg wydarzeń. A tak właśnie było w przypadku losowania grup trzeciej edycji Ligi Narodów, gdy kilka dni wcześniej trafiłem w internecie na tekst na ten temat, bo przyznaję, że zupełnie o nim zapomniałem.

Polska po raz trzeci znalazła się w najwyższej dywizji rozgrywek i miała być dolosowywana do jednej z czterech grup. Znalezienie się kolejny raz w najsilniejszym towarzystwie zawdzięcza szeregowi sprzyjających wydarzeń. Najpierw była bardzo wysoko w rankingu reprezentacji stanowiącym podstawy do rozstawienia przed losowaniem składu grup pierwszej edycji rozgrywek. Znalazła się w jednej z Portugalią i Włochami zajmując ostatnie miejsce, co oznaczało spadek do Dywizji B.

UEFA jednak zmieniła zasady i powiększyła liczbę drużyn w grupach, więc te co spadły w praktyce nie… spadły. W drugiej edycji w każdej grały już po cztery drużyny, a Polska finiszowała na trzecim miejscu gwarantującym utrzymanie, za Włochami i Holandią, a przed Bośnią i Hercegowiną.

I właśnie dlatego w trzeciej edycji Ligi Narodów znów znalazła w (najwyższej) Dywizji A, w trzecim koszyku. Zanim do losowania składu grup doszło, znalazłem rozważania na temat „grupy śmierci”, czyli w teorii najsilniejszej. To zdarza się niezmiennie przed każdym losowaniem jakichkolwiek piłkarskich rozgrywek. Choć tym razem podobne dywagacje, przynajmniej z polskiego punktu widzenia, wydawały mi się pozbawione sensu. Do takich wniosków doszedłem analizując skał pozostałych koszyków. Otóż Polska mogła z pierwszego trafić na: Francję, Hiszpanię, Włochy lub Belgię, z drugiego na: Portugalię, Holandię, Danię lub Niemcy, a z czwartego na: Walię, Austrię, Czechy lub Węgry.

Każdy z rywali z dwóch pierwszych koszyków wydaje się być teoretycznie silniejszy od Polaków. Każdy z ostatniego teoretycznie w jej zasięgu. Dlatego losowanie nie wzbudzało zbytnio moich emocji, skoro potencjalny skład każdej z grup wydawał się zbliżony stopniem trudności, jeśli można to tak ująć.

Polska trafiła do grupy A4, zagra w czerwcu i wrześniu przyszłego roku, wtedy zaplanowano terminy wszystkich meczów, z Belgią, Holandią i Walią. W pozostałych grupach Dywizji A spotkają się, w grupie A1: Francja, Dania, Chorwacja i Austria; w A2: Hiszpania, Portugalia, Szwajcaria i Czechy, a w A3: Włochy, Niemcy, Anglia i Węgry.

A teraz jeszcze słowo o tytule, który przyszedł mi do głowy już kilka dni przed losowaniem i po nim absolutnie nie stracił na aktualności. Polska reprezentacja powinna starać się przede wszystkim nie spaść z Dywizji A! Jeśli ktoś liczy na więcej, serdecznie gratuluję optymizmu. Ja bym bardzo chciał, żeby okazała się lepsza w końcowym bilansie od Walii, a może przy okazji uda się też urwać jakieś punkty Belgii czy Holandii? Może… Lepiej jednak zbytnio się nie napinać, żeby nie mieć później niepotrzebnego kaca.

▬ ▬ ● ▬