Nie zamienił wody w wino

W subiektywnym podsumowaniu tygodnia o meczu Ekstraklasy, który wzbudzał ogromne zainteresowanie ze względu na towarzyszące mu podteksty.

Zacząłem się nawet zastanawiać, czy gdyby się nie odbył, ktoś by to w ogóle… zauważył. Bo internet w ciągu kilku dni wyprodukował cały serial z jednym aktorem w zdecydowanie głównej roli, obsadzając pozostałych najwyżej w mocno drugoplanowych.

Chodzi o mecz Rakowa Częstochowa z Legią Warszawa. Trener Gonçalo Feio stał się bohaterem rodzimych mediów, gdy po zwolnieniu Kosty Runjaicia przez ten drugi klub, został wręcz sensacyjnym jego następcą, a wcześniej pracował w obu jako analityk czy asystent. Już dzień przed oficjalną prezentacją zaczęły się pojawiać teksty na jego temat. Trudno zliczyć wszystkie, tak jak trudno zliczyć wszystkie skandale, w których wystąpił w głównej roli, dlatego bywa nazywany „trenerem z kartoteką”. Oto wybiórczy przykład z jednego artykułu (za: przegladsportowy.onet.pl):

„W Rakowie pokłócił się za to z kierownikiem zespołu. Sytuacja miała przerodzić się w bójkę, ale klub nigdy nie potwierdził tej informacji. Faktem jest, że Feio opuścił Częstochowę”.

I teraz miał do tej Częstochowy wrócić już jako pierwszy trener Legii, by walczyć o punkty z trener Rakowa Dawidem Szwargą, z którym kiedyś w tym Rakowie razem asystował Markowi Papszunowi w sztabie szkoleniowym.

Szwarga w pojedynku w mediach wypadał skromnie, skoro jest mentalnym przeciwieństwem Feio. Nie słyszałem o żadnym skandalu z nim związanym. Spekulowano w ostatnich dniach o jego dymisji, ale właściciel klubu Michał Świerczewski ostatecznie zdecydował, że… (za: X):

„Niedawno skończyliśmy spotkanie ze sztabem szkoleniowym i zawodnikami. Poinformowaliśmy wszystkich, że dalej będziemy inwestować w rozwój Dawida Szwargi, jako pierwszego trenera. Przekazaliśmy również, że winę za sytuację, w której się znaleźliśmy, ponosi nie tylko sztab i zarząd, ale również piłkarze i oczekujemy od wszystkich 100% zaangażowania w jej naprawę”.

Nie wątpię, że takie było w sobotnim meczu z Legią. Wystarczyło na wywalczenie remisu 1:1. Gdy Michał Probierz objął reprezentację Polski, po jego pierwszych meczach na jesieni ubiegłego roku trafiłem na komentarz pod tytułem, który pozwoliłem sobie zapożyczyć, bo jeszcze lepiej pasuje do Feio po jego debiucie na ławce Legii:

„Nie zamienił wody w wino”.

Czy zamieni w kolejnych? Nie wiem, choć wiem, że piłkarze, z którymi pracował, bardzo go chwalą, jak choćby były obrońca Motoru Lublin Kamil Rozmus (za: fakt.pl):

„Uważam, że jest to trener z warsztatem szkoleniowym na poziomie europejskim. Ma wiedzę i charyzmę, zna języki. Sądzę, że tylko jego charakter może mu ewentualnie przeszkodzić w odniesieniu sukcesu”.

Tylko czy aż? Gdy Feio został oficjalnie przedstawiony jako nowy trener Legii stwierdził na konferencji prasowej:

„Jestem człowiekiem, który popełnia błędy. Popełniłem jeden duży błąd. Nie ucieknę od tego i poniosę różne konsekwencje. Wyciągam wnioski i najpierw wymagam od siebie, a później od innych. Codziennie pracuję nad sobą, aby być lepszym w każdym obszarze”.

Życzę powodzenia, ale nie jestem tak naiwny, by wierzyć w wielką przemianę osobowości. A skoro nie wierzę, zastanawiam się czego doczekamy się szybciej – lepszych wyników Legii czy kolejnych problemów Feio?

▬ ▬ ● ▬