Niespodziewany efekt uboczny

Fot. Trafnie.eu

Za dobrze to nie wygląda, a może być jeszcze gorzej. Tak powiedział najlepszy polski piłkarz, co jest paradoksalnie najbardziej... optymistyczne.

Trener Adam Nawałka chyba musi zrobić łapankę, by skompletować skład na pierwszy mecz Polaków na Euro. Niestety to nie jest śmieszne, bo nie miało być. To raczej bardzo realistyczne.

Kamil Grosicki pewnie nie zagra z Irlandią Północną. Zszedł z boiska w spotkaniu z Litwą z powodu kontuzji. Na temat jego stanu zdrowia pojawiały się różne informację, więc trzeba było chwilę poczekać, by się przekonać, która jest prawdziwa.

Okazało się, że ta najgorsza. Gdy piłkarz do luksusowego hotelu w La Baule, bazy reprezentacji, wchodził kulejąc, nie trzeba było nawet pytać. Wszystko aż nadto boleśnie widoczne.

A to tylko element większej, niezbyt dobrze wyglądającej całości. Problemy z obroną są przecież prawdziwym dramatem. Może zagra w niedzielę Pazdan. Reszta dalej pozostaje wielką niewiadomą. I jeszcze zaczął się sypać Jakub Błaszczykowski. Nie trenował w środę normalnie, bo był mocno poobijany po walce z Litwinami.

To akurat nie powinno stanowić specjalnego zaskoczenia. Błaszczykowski jest niestety zawodnikiem kontuzjowanym. Biorąc pod uwagę jego problemy z urazami i generalnie ze zdrowiem, niektórzy powątpiewali czy wytrzyma w pełnym wymiarze dwa mecze na EURO w odstępie kilku dni. Ostatnie informacje dowodzą, że może być z tym problem.

Słowo „problem” stało się niestety motywem przewodnim reprezentacji Polski tuż przed startem mistrzostw Europy. Wcześniej, w ogólnonarodowej euforii, ktoś zapomniał, że drużyna, szczególnie na taką wielką imprezę, to nie tylko kilka jej gwiazd. Jest tak dobra, jak najsłabsza jej część - czyli jedna z moich ulubionych piłkarskich prawd.

Wystarczyło kilka kontuzji, by przekonać się jaki prawdziwy potencjał ma polska piłka. Nie za mocny, niestety. Tylko że kontuzje i inne nieszczęścia dotykają każdej drużyny. Warto o tym pamiętać, zamiast użalać się wyłącznie nad sobą.

Robert Lewandowski powiedział szczerze po meczu z Litwą, że może być jeszcze gorzej. I dobrze, że nie próbował ściemniać. Bo to jest paradoksalnie najbardziej... optymistyczne.
Czyż trener Nawałka nie powtarza - należy zawsze szukać przede wszystkim pozytywów?

No to właśnie jeden znalazłem. Zauważyłem, że od niedawna nikt nie próbuje przedstawiać Irlandii Północnej jako bandy wyrobników, która przyjechała do Francji głównie połamać nogi rywalom. Okazało się, że już ponad rok nie przegrali meczu, że poza rzutem karnym nie stracili bramki od bardzo dawna, itp., itd.

Okazuje się bowiem, że wcale nie muszą być „ogórasami” z założenia przewidzianymi wyłącznie do dostarczenia Polsce trzech punktów. Nikt już o tych trzech pewnych punktach nie mówi. Wrócił szacunek dla rywali! Może nawet nie wrócił, wreszcie się pojawił. I to jest bezcenny efekt uboczny ostatnich problemów z kontuzjami.

Meczu z Irlandczykami z Północy obawiałem się od początku. Ale jeszcze bardziej obwiałem się lekceważącego podejścia do nich. Na szczęście teraz to już melodia przeszłości, co mnie niezmiernie cieszy. Bo pamiętam wiele zwycięstw, które okazały się porażkami właśnie dlatego, że ktoś wygrywał je w głowie, jeszcze przed pierwszym gwizdkiem.

I bez względu na wszystko, czekam ze spokojem na pierwszy mecz. Z takim samym spokojem, który zachowywałem także wtedy, gdy wspominano o grze orłów Nawałki w ścisłym finale. Tego im oczywiście życzę, ale w odróżnieniu od wielu moich rodaków, nie straciłem nigdy kontaktu z rzeczywistością w ocenie ich możliwości.

▬ ▬ ● ▬