No, masakra…

Fot. Trafnie.eu

Są takie dni, kiedy człowiek zastanawia się, czy to już pora umierać. Właśnie niedawno jeden przeżyłem. I próbuję to jakoś logicznie ogarnąć.

Obejrzałem w czwartek w telewizji krótką relację z finałowego turnieju Orlików rozgrywanego w Warszawie. Jeden z uczestników był wyjątkowo szczęśliwy i podniecony faktem, że w nim występuje. Rozbawił mnie do łez, gdy został zapytany o wrażenia przez reportera. Odpowiedział mniej więcej tak:

„No, masakra. Mam dziesięć lat i nie wiem jak się tu znalazłem”.

Mam nadzieję, że to pierwsza, ale nie ostatnia wypowiedź nowej telewizyjnej gwiazdki. Chłopcze, trenuj wytrwale, byś grał jak najdłużej. W świecie, w którym media odgrywają tak wielką rolę, zapotrzebowanie na różne wypowiedzi piłkarzy jest coraz większe. Jeśli więc już dziesięciolatek potrafi kogoś rozbawić, kiedy dorośnie będzie rozchwytywany, bo zawsze może klepnąć coś nieszablonowego, zamiast daliśmy z siebie wszystko itd., itp.

Wypowiedź rezolutnego malca skojarzyłem z… Michelem Platinim. Tego samego dnia UEFA udzieliła mu zdecydowanego poparcia. Po co musiała udzielać? Bo jej szef został zawieszony na dziewięćdziesiąt dni przez Komisję Etyki FIFA, jako wiceprezydent (z urzędu) także tej organizacji.

Właśnie dzień, gdy się o tym dowiedziałem, by jednym z tych, kiedy zacząłem się zastanawiać czy to już pora umierać? Ale żyję dalej i mam sporo czasu, by zastanowić się nad swoją naiwnością, a może nawet (nie bójmy się tego słowa!) głupotą.

Wierzyłem, chciałem wierzyć, że nie wszystko jest jeszcze tak upaprane obłudą, jak to opisują. Skoro zajmuję się futbolem, szukałem jakieś logicznej alternatywy dla pogrążającej się coraz bardziej FIFA. Taką alternatywą właśnie wydawała mi się UEFA, a na jej czele Platini, który w odróżnieniu od szefa FIFA, Seppa Blattera, wyglądał na człowieka nie tracącego kontaktu z rzeczywistością. I nagle Francuz mógłby powiedzieć, jak ten malec z turnieju Orlików:

„No, Masakra. Mam sześćdziesiąt lat i nie wiem jak się tu znalazłem”.

Wiele osób się nad tym pewnie zastanawiało, gdy okazało się, że Platini dostał od Blattera czek na dwa miliony franków szwajcarskich za wykonanie bliżej nieokreślonej pracy i to dostał ze sporym opóźnieniem (tak w dużym skrócie). Od razu więc pojawiły się domniemania, że mógł być rodzajem łapówki. Francuz mówi, że jest niewinny, UEFA stoi za nim murem. Tylko czy jest w stanie się z tego wywinąć?

Platini był uważany za faworyta w zaplanowanych na początek przyszłego roku wyborach prezydenta FIFA. Zdecydowanie wypowiadał się od dawna na temat Blattera, uważanego przez światowe media za uosobienia zła we współczesnym futbolu. A teraz te same media zamieszczają na wyścigi ich wspólne zdjęcia mające w tym kontekście dość jednoznaczny wydźwięk.

W całej tej sprawie moją uwagę przyciągnęło jeszcze coś, co niemal wszystkim umknęło. Jak to możliwe, że za jakąś bliżej nieokreśloną pracę można dostać taką furę pieniędzy??? A skoro można, czy tych pieniędzy w piłkarskim świecie nie jest za dużo? Czy ktoś na szczytach futbolowej władzy może oprzeć się jeszcze ich pokusie?

Przekorną puentę do tego dopisał w czwartek Manchester City. Otóż UEFA wdraża od lat ideę finansowego fair play. Polega ona z grubsza na tym, by kluby nie wydawały więcej, niż zarabiają. Czyli, by prowadziły rozsądną politykę i nie zadłużały się na potęgę goniąc za tytułami i pucharami.

Idea słuszna. UEFA coraz mocniej kładzie na nią nacisk i Manchesterowi City wreszcie, po siedmiu latach, udało się wyjść nad kreskę, zanotował w roku obrachunkowym zysk ponad dziesięciu milionów funtów. A dzieje się to w tym samym momencie, gdy wybuchła afera z dwoma milionami zapłaty za, do końca nie wiadomo za co, na samych szczytach piłkarskiej władzy.

▬ ▬ ● ▬