No Scotland, no party

Fot. Trafnie.eu

W środę rozgrywała mecz jedna z moich ulubionych drużyn. Ulubionych nie dlatego jednak, że ładnie gra w piłkę. Powód sympatii jest zupełnie inny.

Chodzi o Szkocję, o której pisałem po inauguracyjnym meczu na mistrzostwach. Doprecyzuję – o reprezentacji Szkocji za bardzo nie było co pisać, bo zagrała fatalnie, choć jakimś cudem zdobyła nawet bramkę w meczu z Niemcami przegranym 1:5. Zajmowałem się głównie jej kibicami, budzącymi sympatię nie tylko we mnie.

Środowy mecz ze Szwajcarią w Kolonii był kolejną okazją by ich spotkać. Myślałem, że będzie to spotkanie pożegnalne, bo znów przegrają, a jednak mnie zaskoczyli. Zremisowali 1:1 nie przypominając na szczęście tej beznadziejnej drużyny z przegranego starcia z Niemcami. Jeśli wygrają kolejne z Węgrami, mogą nawet wyjść z grupy. Dlatego szkocka armia zaleje wkrótce Stuttgart, gdzie zagra wspomniany mecz. W środę zalała Kolonię dosłownie i w przenośni. Bo ulice pełne były kibiców w granatowych koszulkach, a do tego niewiarygodnie wzrosła w miejscowych sklepach sprzedaż piwa.

Lokalnym przebojem stało się hasło „No Scotland, no party” (czego chyba nie trzeba tłumaczyć), podśpiewywane w wielu miejscach przed podchmielonych, mniej lub więcej, osobników. Nie jest przesadzone, bo rzeczywiście gdzie się pojawią, gwarantują dobrą zabawę, budząc sympatię.

Tak było także w Kolonii, gdy na wielkim trawniku pod stadionem przemarsz urządziła sobie orkiestra kobziarzy. Trudno o bardziej wyrazisty szkocki symbol. Jej występ stanowił część artystyczną wielkiego pikniku, który się tu odbywał, z piciem piwa i nawet grą w piłkę włącznie.

Obecność „Tartan Army”, jak siebie nazywają, wpływała pozytywnie na wszystkich, bo zamiast agresji, prezentowanej przez kibiców innych krajów, zaraża otoczenie dobrym humorem i uśmiechem, co widać na zdjęciach pod tekstem. Policjanci mogli z boku przyglądać się im ze spokojem.

Dlatego remis Szkotów mnie ucieszył, bo daje nadzieję, że będzie ich można spotkać w Niemczech przed kolejnym meczem poza tymi trzema grupowymi. A warto się z nimi spotykać jak najczęściej ze względu na opisane powyżej powodów.

Niestety nie są bez wad, o czym wiedzą najlepiej służby oczyszczania w miastach, w których się pojawią. Gdy kibice, posiadający bilety na mecz, spod stadionu w Kolonii przechodzili już na trybuny, na centralnym placu miasta pod dworcem kolejowym trwało wielkie sprzątanie po imprezie, jaką tu wcześniej urządzili. Zbieracze butelek i puszek po piwie mieli prawdziwe żniwa. To samo będzie w Stuttgarcie za parę dni, a może i gdzieś jeszcze?

▬ ▬ ● ▬

Galeria