Nowe wyzwanie dla Nawałki

Fot. Trafnie.eu

Po wojażach ćwierćfinałowych w EURO dwa dni przerwy, więc i moment, by podsumować występ Polaków. Choć podsumowano go już entuzjastycznie.

Bardzo często w tych ocenach pojawiało się w rodzimych mediach słowo „zachwycony”. Ktoś był zachwycony albo całą reprezentacją, albo jej poszczególnymi zawodnikami (na przykład Kapustką). Ja takiego określenia bym nie użył, choć już wcześniej napisałem, ze wynik osiągnięty we Francji jest ogromnym sukcesem.

Trzeba oddać orłom Nawałki, że potrafili maksymalnie wykorzystać swoje szanse. A to jest nie lada sztuką i powodem do dumy. Nie tak łatwo wygrać mecz, w którym przeciwnik wcale nie prezentuje się gorzej (Ukraina). Tak samo, jak dociągnąć do końca remisowy wynik ze Szwajcarią, mimo wyraźnych chwil słabości. No i remis z Niemcami na wielkim turnieju, też zasługuje na słowa uznania. Ale to jeszcze nie powód, żeby tracić kontakt z rzeczywistością tylko dlatego, że repreznetacja awansowała do ćwierćfinału.

Największy paradoks związany z występem we Francji polega na tym, że formacja, która prawie nie istniała tuż przed mistrzostwami, spisywała się wręcz rewelacyjnie. Mowa oczywiście o obronie. Artur Jędrzejczyk ustawiony z konieczności na lewej stronie sprawdził się na tej pozycji, skoro Nawałka uznał, że nie warto stawiać na jedynego potencjalnego lewego obrońcę – Jakuba Wawrzyniaka.

Z kolei Michał Pazdan przechodził samego siebie, niespodziewanie kreując się na jednego z najlepszych zawodników w drużynie. Pierwszy mecz, z Irlandią Północną, na to nie wskazywał. Miał wiele nerwowych interwencji. W dużo trudniejszym z Niemcami zaskoczył i trzymał odpowiedni poziom aż do końca. I, najważniejsze, gra defensywna zespołu jako całości była wyjątkowo skuteczna. W pięciu meczach stracił zaledwie dwie bramki.

Dlatego Polska podczas Euro zyskała opinię drużyny, którą bardzo ciężko pokonać. Niby ta sama, co podczas eliminacji do finałów, a jednak zupełnie inna. Wcześniej strzelała mnóstwo bramek, ale i wiele traciła. We Francji przede wszystkim skutecznie się broniła, tracąc niewiele goli, ale równie mało ich zdobywała. Różnica, za którą najbardziej zapłacił Robert Lewandowski. Pozostawiony w przodzie bez należytego (jak w eliminacjach) wsparcia, był obwiniany za brak skuteczności. Aż po meczu z Ukrainą nie wytrzymał i powiedział, żeby strzelać bramki, trzeba najpierw mieć okazję. A jemu koledzy stworzyli jedną w trzech meczach.

Wbrew temu co się pisze w polskich mediach nie wszyscy zachwycali się grą wybrańców Nawałki we Francji. Bo co innego docenić zaangażowanie, walkę i skuteczność prezentowaną przez drużynę, a co innego jej styl. Muszę to powiedzieć – wielokrotnie podczas meczów Polaków słyszałem gwizdy na trybunach głównie ze strony kibiców niezaangażowanych emocjonalnie w ich przebieg. Zapłacili za bilety przede wszystkim po to, by obejrzeć widowiskowy mecz. A tego wybrańcy Nawałki, podający piłkę głównie do boku i do tyłu, im nie gwarantowali.

Proszę przeanalizować pięć spotkań i zwrócić uwagę ile było w nich celnych prostopadłych podań. Niestety wielokrotnie głównym rozgrywającym zespołu stawał się z konieczności Łukasz Fabiański.

Właśnie padło kluczowe słowo dla zrozumienia owego problemu - „rozgrywający”. Gdyby reprezentacja Polski takiego miała we Francji, nie tylko Portugalia byłaby spokojnie do pokonania. A Lewandowski pewnie powalczyłby, mając odpowiednią liczbę podań, o tytuł króla strzelców.

Najciekawsze, że taki był w kadrze i jest. Nazywa się Piotr Zieliński, jednak ma jakiś problem sam ze sobą. Bo jak inaczej nazwać fakt, że w reprezentacji nie potrafi grać jak w klubie? Został już osądzony jako ten, który najbardziej zawiódł na EURO. Gdyby to była prawda, pół biedy. On jednak jeszcze przed wyjazdem nie grał, jak potrafi.

Mimo to ciągle mocno w Zielińskiego wierzę. Potencjał ma na piłkarza nieprzeciętnej klasy. Dlaczego nie pokazuje tego w reprezentacji? Oto wyzwanie dla Nawałki. Gdy został selekcjonerem jedna z jego pierwszych deklaracji dotyczyła chęci pomocy Lewandowskiemu, by miał w ataku odpowiednie wsparcie. Selekcjonerze, pomóż teraz Zielińskiemu! A przy okazji pomóż sam sobie. I mnie też, bym mógł na kolejnej wielkiej imprezie oglądać reprezentację Polski, która tak skutecznie atakuje, jak teraz się broni.

▬ ▬ ● ▬