2017-09-08
O czym już lepiej zapomnieć
Od pewnego czasu śledzę żenujący spektakl jednego aktora. Można z niego wyciągnąć oczywisty wniosek – nie każdy potrafi przegrać z klasą.
Josep Maria Bartomeu. prezes klubu FC Barcelona, nie potrafi na pewno. W ostatnich kilku dniach znalazłem w mediach więcej jego wypowiedzi niż przez ostatni rok, a może nawet i dwa. Nadzwyczajna aktywność pana prezesa spowodowana jest rekordowym transferem Neymara.
Fakt, że Barcelona znalazła się na czele listy klubów, które przytuliły najwięcej pieniędzy za sprzedanego piłkarza, wcale go nie cieszy, wręcz odwrotnie. Stanowi coś w rodzaju zadry, której próbuje się za wszelką cenę pozbyć, niestety dość nieudolnie.
Co prawda Neymar poczęstował go stwierdzeniem, że Barcelonie przydałoby się znacznie lepsi szefowie, jednak pan Bartomeu błyskawicznie przejął w wymianie zdań inicjatywę i nie ma zamiaru jej oddawać.
Najbardziej rozbawiło mnie jego stwierdzenie, że bez Neymara drużyna będzie silniejsza. Argumentacja była jednak mocno pokrętna. Brazylijczyk (w dużym skrócie) niby zaburzał sposób budowy zespołu, opierający się głównie na dominacji drugiej linii. Po jego odejściu ma się to zmienić.
Jeśli ktoś nie do końca zrozumiał o co chodzi, proszę się nie przejmować. Też nie za bardzo rozumiem pokraczny wywód. Nie wiem, czy chociaż pan Bartomeu rozumie. Ale to najmniej ważne, bo wyjawił co dla niego naprawdę jest ważne, czyli co go najbardziej boli.
Nie może darować Neymarowi, że ten wypiął się na Barcelonę i nawet nie podjął dyskusji o swoim potencjalnym transferze, pozwalając Paris Saint-Germain zapłacić rekordową sumę odstępnego 222 miliony euro!
Oto koronny dowód obłudy pana prezesa. Barcelona za pieniądze z transferu Brazylijczyka sprowadziła Ousmane Dembele. Dwudziestolatek tak się podniecił perspektywą natychmiastowej przeprowadzki do Katalonii, że zaczął zupełnie olewać swego ówczesnego pracodawcę, Borussię Dortmund, przestając pojawiać się na treningach. Czyli zachowywał się mniej więcej tak, jak Neymar. Ale jakoś ten fakt panu Bartomeu zupełnie nie przeszkadzał. Transfer sfinalizowano.
Ostatnio prezes Barcelony poczęstował piłkarski świat kolejnym przemyśleniem – Paris SG i Manchester City niszczą rynek! Pewnie, że niszczą. Każdy to wie, kto choć trochę siedzi w branży. W tym miejscu należałoby jednak zadać pytanie – czy Bartomeu powinien na wspomniany temat zabierać głos? Bo to tak, jakby facet z papierosem w zębach uczył o szkodliwości palenia.
A Barcelona to rynku nie psuje? Za Dembele zapłaciła (zapłaci) 105-147 milionów euro (kwota transferowa plus różne bonusy). Czy młody grajek mający za sobą jeden poważny sezon w poważnej lidze rzeczywiście wart jest aż tyle? Raczej wątpię.
Może lepiej już będzie, żeby pan Bartomeu zapomniał o transferze Neymara i skupił się na Barcelonie. Zdobywanie przez nią trofeów w tym sezonie na pewno nie będzie łatwe.
▬ ▬ ● ▬