2013-07-28
Od Monachium po… Piastów
„Przegląd Sportowy” zastanawia się jakim cudem młode polskie piłkarki zdobyły mistrzostwo Europy, skoro na logikę - nie miały prawa. Spróbuję podpowiedzieć.
Gazeta opisuje przykład klubu Piastovia Piastów, któremu brakuje pięciu tysięcy złotych na zgłoszenie do rozgrywek trzeciej ligi. Miasto nie chce ich dać, tłumacząc się trudną sytuacją. Piastovia może więc przestać istnieć. Jeśli jednak wystartuje w rozgrywkach, oczywiście będzie potrzebował więcej pieniędzy niż te pięć tysięcy. Z drugiej strony jej likwidacja oznaczałaby, że czterdzieści dziewczyn zostanie pozbawionych możliwości uprawiania sportu, nad czym właśnie ubolewa „Przegląd Sportowy”, nawiązując przy okazji do niedawnego sukcesu reprezentacji do lat 17. „Jakim cudem nasze dziewczyny wygrały te Mistrzostwa Europy? Na logikę - nie miały prawa” – puentuje sprawę gazeta.
Otóż może brak logiki jest tu najbardziej… logicznym wytłumaczeniem. Obawiam się, że gdyby wszystko w piłce nożnej było logiczne, pewnie nikt nie chciałby jej oglądać. Być może na tym polega jej fenomen. Mało przekonujący argument? Podajcie lepszy, przyjmę z pokorą.
Wystarczą ostatnie dwa dni, by znaleźć dowody na poparcie mojej wersji. Na przykład Superpuchar Niemiec. W odróżnieniu od Polski, gdzie jest nikomu niepotrzebny, tam stał się wymarzonym początkiem sezonu w najsilniejszej lidze Europy. I rewanżem za finał Ligi Mistrzów rozgrywany niemal równo przed dwoma miesiącami na Wembley. Wtedy Bayern wygrał 2:1 z Borussią i teraz też miał wygrać. Czytałem przed meczem, że to najlepsza drużyna świata. Jeszcze mocniejsza niż w ubiegłym sezonie. Między innymi dlatego, że podebrała Borussii jednego z jej najlepszych piłkarzy Mario Götze (na razie kontuzjowany, więc nie gra). I ma trenera Guardiolę, który dokonywał cudów z Barceloną za jej najlepszych lat.
Na logikę najlepsza drużyna świata, jeszcze wzmocniona, powinna wygrywać w cuglach z każdym. A w pierwszym oficjalnym meczu w nowym sezonie dostaje baty 2:4 od Borussii i, co trzeba podkreślić, nie ma za wiele do powiedzenia. Gdzie tu więc logika? Ale za to jakie emocje już na starcie. Jeśli walka o mistrzostwo w najbliższym sezonie będzie tak apetyczna, niech nikt się nie dziwi dlaczego dwie niemieckie drużyny grały w finale Ligi Mistrzów. I może znów zagrają…
Na razie nie wiadomo gdzie zagra Gareth Bale. Angielskie i hiszpańskie gazety oraz stacje telewizyjne cytują się nawzajem podając informacje o jego potencjalnym transferze. Real Madryt daje za Walijczyka 93 miliony euro, Tottenham Hotspur chce 120 milionów – oto najnowsze informacje (plotki?). Czy Realowi rzeczywiście niezbędny jest piłkarz za tak niebotyczne pieniądze? A kiedy klub z Madrytu kupował wyłącznie potrzebnych mu piłkarzy? Gdyby spróbować logicznie rozebrać na czynniki pierwsze zasady jego polityki transferowej, za wiele logiki w niej nie będzie. Real co roku musi mieć kogoś wielkiego, szczególnego, a przez to oczywiście najdroższego. Za pieniądze proponowane za Bale’a można kupić kilku zawodników, z pewnością stanowiących w sumie większe wzmocnienie drużyny. Ale zabrakłoby wtedy błysku, bez którego Real nie może istnieć.
Jak to się wszystko kręci? Zawsze się zastanawiam, gdy słyszę o kolejnym rekordowym transferze. Jakoś się jednak kręci, skoro magazyn „Forbes” uznał niedawno Real za najbardziej wartościowy klub świata, szacując go na 3,3 miliarda dolarów. Więc na logikę lepiej tego nie brać...
▬ ▬ ● ▬