Ojciec 25 synów

Fot. Trafnie.eu

Wrocław szykuje się do finału Ligi Konferencji. To będzie starcie dwóch drużyn, których awansu do niego oczekiwano. I ciekawy pojedynek dwóch trenerów.

Real Betis Balompié Sewilla zagra z Chelsea w środę we Wrocławiu na stadionie… I tu się zawahałem jak mam dokończyć zdanie. UEFA przyznając organizację finałów swoich rozgrywek w praktyce wynajduje stadion na pewien krótki okres. Nie uznaje wtedy żadnych komercyjnych nazw obiektu. Widać to wyraźnie na fasadzie tego we Wrocławiu, gdzie po nazwie sponsora została biała tablica.

Gdyby wierzyć statystykom, Real Betis musi wygrać, nie ma innej opcji. W Polsce odbyły się dotychczas trzy finały europejskich pucharów, jeśli oczywiście potraktujemy tak również mecz o Superpuchar Europy. I zawsze wygrywały w nich drużyny hiszpańskie. W 2015 roku w Warszawie w Lidze Europy Sevilla FC z Dnipro Dniepropetrowsk, w 2021 roku w Gdańsku, w tych samych rozgrywkach, Villarreal z Manchesterem United i w ubiegłym roku, znów w Warszawie, w Superpucharze Real Madryt z Atalantą Bergamo. Czy seria zostanie podtrzymana?

Trener Realu Manuel Pellegrini, zapytany na konferencji prasowej, czy zgadza się, że Chelsea będzie faworytem meczu, był za, a nawet… przeciw. Stwierdził, że oczywiście rywale są tak postrzegani, co wcale nie oznacza, że faworytem w praktyce będą, bo obie drużyny mają podobne szanse. Ta prowadzona przez niego po raz pierwszy zagra w finale europejskich pucharów, co chilijski szkoleniowiec uważa za „wielką odpowiedzialność” spoczywającą na jego piłkarzach.

Jeden z nich, Isco, został zapytany, co Real ma takiego, czego nie ma Chelsea. Odpowiedział tak:

„Dobre pytanie...”

I po chwili zastanowienia dodał, że na pewno Chelsea ma więcej pieniędzy. Ma też więcej tytułów i zdobytych pucharów, a jeśli zdobyłaby w środę także ten przyznawany za triumf w Lidze Konferencji, miałaby komplet tych możliwych do zdobycia w europejskich rozgrywkach.

Finał we Wrocławiu ma pewien smaczek ochoczo podejmowany przez dziennikarzy. Trener Realu doskonale zna swojego odpowiednika w Chelsea, Enzo Marescę. Razem pracowali w hiszpańskiej Maladze, kiedy pierwszy był szkoleniowcem drugiego. Potem też razem w angielskim West Hamie United, gdy drugi pełnił funkcję asystenta pierwszego.

Wypowiedź Pellegriniego z ich pierwszej wspólnej pracy, została zacytowana w meczowym programie:

„Powiedziałem mu wprost, że ma wszystko, czego potrzeba, żeby zostać trenerem”.

Z kolei Maresca stwierdził, że w West Hamie rozmawiali bez przerwy o piłce, a Pellegrini mu radził, żeby każdego zawodnika traktował jak syna, co tak podsumował:

„Mam czterech własnych synów i jeszcze dwudziestu pięciu w drużynie”.

Na bazie wymiany tych uprzejmości można przypuszczać, że bez względu na wynik finału, po meczu jeden trener szczerze pogratuluje drugiemu zwycięstwa.

Na razie swój „mecz” rozegrali niestety kibice (za: @naczasienews):

„Bijatyka kiboli we Wrocławiu.

Na Rynku i placu Solnym doszło do bijatyki pomiędzy kibicami Realu Betis i Chelsea, którzy przyjechali na finał Ligi Konferencji UEFA.

Uczestnicy starcia rzucali krzesłami z ogródków piwnych i butelkami. Interweniowała policja, która rozdzieliła zwaśnione grupy i utworzyła barykadę.

Nagrania z zajścia szybko trafiły do sieci. Mimo incydentu, strefa kibica na Rynku działa, a miasto przygotowuje się na przyjazd 70 tys. kibiców”.

Incydentu nie widziałem, ale gdy zobaczyłem tytuł, pierwsze, co mi przyszło do głowy – czy to przypadkiem nie nasi spróbowali się zmierzyć z przyjezdnymi? Na szczęście nie i mam nadzieję, że tak zostanie...

▬ ▬ ● ▬