Organizacyjne (nie)fair play

Fot. Trafnie

Dwie federacje zostały w środę zawieszone przez FIFA. Co to ma wspólnego z UEFA? Oczywiście nic, choć pewien wspólny wątek jednak znalazłem.

Chodzi o dwa kraje spoza Europy - Pakistan oraz Czad. FIFA zawiesiła ich federacje piłkarskie, czyli także reprezentacje, które do odwołania nie mogą uczestniczyć w międzynarodowych rozgrywkach. Powodem sankcji są ingerencje lokalnych rządów czy polityków w działalność piłkarskich związków.

Nie pierwsze to zawieszenie dokonane przez FIFA i z pewnością nie ostatnie. Chce w ten sposób odstraszyć polityków i rządy próbujących ingerować w działalność krajowych federacji, które jej podlegają.

Tego samego dnia w mediach pojawiła się informacja, że Dublin nie jest w stanie dać gwarancji, że na planowanych w czerwcu meczach Euro 2020 na miejscowym stadionie będą mogli zasiąść kibice. A takich właśnie gwarancji domaga się UEFA od dwunastu miast w jedenastu państwach, w których mają się odbyć finały mistrzostw Europy w wyjątkowo rozbudowanej formie.

Czyli jest już niemal pewne, że mecze w Dublinie się nie odbędą. A tam właśnie dwa razy miała grać, ze Słowacją i Szwecją, reprezentacja Polski. Czy zostaną przeniesione do Anglii (Manchester, Londyn?), dowiemy się 19 kwietnia, kiedy planowane jest ogłoszenie ostatecznej formy rozgrywek na posiedzeniu Komitetu Wykonawczego UEFA.

Na razie prezes PZPN w jednej z audycji radiowej zapewnił, że choć Polska może w Irlandii nie grać, nie zamierza zmieniać lokalizacji wcześniej wybranej bazy, czyli Portmarnock Hotel & Golf Links w Malahide pod Dublinem. Zamiast więc jeździć na dwa mecze kilkadziesiąt kilometrów, będzie latała kilkaset do Anglii.

Skoro Dublin nie dał gwarancji, a o nim jest najgłośniej, logiczny wydaje się wniosek, że inne miasta gwarancje dały. Być może, choć sytuacja wydaje się mocno rozwojowa. Z polskiej perspektywy najważniejsza jest możliwość rozgrywania meczów w Bilbao, w Kraju Basków, gdzie Polska ma się zmierzyć z Hiszpanią. W mediach pojawiła się informacja, że na części trybun zasiądą kibice, ale została szybko zdementowana (za: wp.pl):

„Związek przyznał, że wytyczne podane przez baskijski rząd, jakie muszą zostać spełnione, aby fani mogli zasiąść na trybunach, są nie do przeskoczenia. Jeden z punktów to zaszczepienie 60 procent społeczeństwa całego państwa przed 14 czerwca. To granica nie do złamania.

I trzeba dodać, że to nie jedyny punkt, jaki pojawił się na liście, a żeby fani mogli zobaczyć mecze »na żywo«, spełnione muszą zostać wszystkie. Według przedstawicieli federacji wytyczne są nie do spełnienia.

»Istnieje siedem warunków nałożonych przez rząd baskijski, które również są niemożliwe do spełnienia. Dlatego decyzja, którą podejmie UEFA po przeanalizowaniu tego dokumentu, nie będzie w gestii RFEF, ponieważ ostrzegaliśmy o tym« - czytamy w komunikacie federacji”.

Na razie więc wiadomo, że do końca nic nie wiadomo. Dla mnie jednak najbardziej intrygujące jest co innego. Otóż mając świeżo w pamięci wykluczenie dwóch federacji przez FIFA, za ingerowanie osób postronnych w ich wewnętrzne sprawy, odnoszę wrażenie, że UEFA wymaga od federacji mający współorganizować Euro 2020 dokładnie tego samego, tylko skierowanego w przeciwną stronę. Mają naciskać na rządy, by wymóc na nich konkretne decyzje – pozwolenie na wpuszczenie na trybuny kibiców, Bo jak nie, nie będzie w danym mieście mistrzostw.

Od lat działa finansowe fair play wprowadzone przez UEFA. Organizacyjnego fair play nie będzie. Jak się komuś nie podoba, może, jak Dublin, wycofać się z zabawy.

▬ ▬ ● ▬