Pan piłkarz się bawi!

W Niemczech afera z jednym grajkiem. Jego szef nie potrafi zrozumieć zachowania zawodnika. Dziwne, bo ja potrafię bez najmniejszego problemu.

Sprawa dotyczy Renato Sanchesa. Został okrzyknięty rewelacją EURO 2016 we Francji. Wybrano go najlepszym młodym zawodnikiem imprezy. W wieku dziewiętnastu lat wdrapał się na szczyt, na którym, tak to na dzień dzisiejszy wygląda, nie był w stanie się utrzymać, więc rozpoczął ostry zjazd.

Ten zjazd odbywał się już w Niemczech, bowiem mistrzostwa jeszcze się nie skończyły, gdy pierwszego lipca 2016 roku portugalski pomocnik został oficjalnie piłkarzem Bayernu. Przenosiny z Benfiki Lizbona kosztowały monachijski klub 35 milionów euro. Znacznie powyżej rynkowej wartości (20 mln euro - według Transfermarkt), ale kto bogatemu zabroni?

Niestety Sanches w Bundeslidze za wiele nie pograł, dlatego po roku został wypożyczony do Swansea City za sumę, jak na wypożyczenie, naprawdę sporą – 8,5 mln euro. Nie pomógł jednak walijskiej drużynie utrzymać się w Premier League i po roku wrócił do Monachium, by zanotować kolejny rozczarowujący sezon, tym razem w Bundeslidze.

Dlatego chciałby teraz odejść z Bayernu. Skrytykował w mediach swojego pracodawcę, że nie pozwala mu na to, okazując przy okazji jawne niezadowolenie z faktu, że trener Niko Kovač daje mu grywać tylko ogony (za: przegladsportowy.pl):

„Dzień po tej wypowiedzi klub ukarał go grzywną w wysokości 10 tysięcy euro. Drugą złą informacją było sprowadzenie nowego środkowego pomocnika w postaci Michaela Cuisance'a. Młody Francuz uchodzi za duży talent i może jeszcze oddalić Sanchesa od wyjściowej jedenastki. Portugalczyk zbytnio się tym nie przejął i w niedzielę wyprawił huczne przyjęcie urodzinowe. Nie zabrakło przepychu, złotych łańcuchów oraz wielkiego tortu ze wzorem z banknotów i logo Gucciego”.

Dyrektor sportowy Bayernu Hasan Salihamidžić stwierdził, że „nie rozumie o co chodzi Sanchesowi”. Dziwne, bo jako człowiek, który zjadł zęby na piłce, powinien wiedzieć i rozumieć doskonale. Podpowiem – PAN PIŁKARZ SIĘ BAWI! Bawi się życiem w najlepsze, bo ma za co i jest przyzwyczajony do traktowania w wyjątkowy sposób. Ma więc też wyjątkowe podejście do otaczającej rzeczywistości.

Jeśli ktoś w wieku dziewiętnastu lat ze wszystkich stron słyszy, że jest fantastyczny, jeśli kupuje go za zbyt duże pieniądze wielki klub, musi mieć wyjątkowo mocną głowę i wybitnie profesjonalną mentalność, by zrozumieć, że to dopiero szansa na wielką karierę, a nie już jej szczyt. Ostatnie trzy lata pokazały, że Sanches chyba takiej mentalności nie posiada, więc znalazł się w sytuacji, w jakiej się znalazł.

Bardziej od problemów Portugalczyka dziwi zaskoczenie Salihamidžicia. Czy naprawdę nie spotkał jako zawodnik i teraz dyrektor żadnego piłkarza o podobnym podejściu do życia i kariery, na podobnym zakręcie w karierze? Przecież takich było i jest na pęczki. Wystarczy wymienić choćby tego najbardziej znanego, czyli Neymara.

Zamiast się więc dziwić zachowaniu Portugalczyka, powinien pamiętać, że przed klepnięciem kolejnego transferu warto przede wszystkim zastanowić się nad mentalnością kandydata, a dopiero później jego piłkarskimi umiejętnościami.

▬ ▬ ● ▬