Podsumowanie 2013 roku, cz. 6

Fot. Trafnie.eu

Koniec roku przyniósł debiut nowego selekcjonera i związane z nim słynne zakazy stadionowe autorstwa Mateusza Klicha. Oto ostatnia już część podsumowania…

To znakomity bramkarz, którego największym problemem jest jednak właśnie to, co go w sobotę zgubiło – chwilowy brak koncentracji. Właśnie przez to, broniąc w reprezentacji, puszczał kilka lat temu gole na Słowacji i w Irlandii Północnej. W Stoke widać było, że na samym początku piłkę chcieli wybić obrońcy, ale potem się od niej odsunęli. Pewnie usłyszeli Artura: „Zostaw! Moja!”. Niestety, Boruc już wtedy stał za daleko od bramki.

Jerzy Dudek, były bramkarz reprezentacji Polski (po meczu Stoke – Southampton, w którym Artur Boruc puścił gola po wykopie piłki przez bramkarza rywali).

***

Celem podstawowym dla każdego trenera, który ma ambicje, jest przejęcie na pewnym etapie kariery reprezentacji Polski. Owszem, dreszczyk emocji się pojawił, poczułem splendor i ogromną satysfakcję, ale obyło się bez szoku. Niekorzystne bodźce ominęły mnie szerokim łukiem, pewnie dlatego, że jestem przygotowany do pełnienia funkcji selekcjonera. Zarówno pod względem mentalnym, jak i warsztatowym. Być może moja pewność siebie w tej kwestii wypływa z faktu, że jako piłkarz grałem o najwyższe cele, jako zawodnik reprezentowałem kraj w finałach mistrzostw świata, a jako trener przeszedłem wszystkie szczeble, łącznie z pracą w kadrze u boku Leo Beenhakkera. Właśnie z tego powodu po wyborze na pierwszego szkoleniowca kadry nie pojawił się u mnie stres, zwłaszcza ten negatywny.

Zasada jest prosta – wszyscy zostawiamy trzewia na boisku. Kto nie zostawia, nie ma czego w kadrze szukać. Niezależnie od tego, jak się nazywa.

Każdy trener ma swój punkt zwrotny - moment, w którym zaczyna zauważać rzeczy wcześniej niewidzialne. Dla mnie była nim współpraca z Leo. Jeszcze przed rozpoczęciem pracy z Holendrem byłem świetnie przygotowany, zwracałem uwagę na szczegóły, wydawało mi się, że nic nie może mi umknąć. Myliłem się. I zrozumiałem, że można patrzeć na drużynę jeszcze szerzej. Nie chodzi tylko o podpatrywanie Leo, bardziej o to, jak funkcjonował cały sztab. Mogłem spojrzeć na zawód trenera z zupełnie innej perspektywy.

Adam Nawałka, trener reprezentacji Polski

***

Jego ulubione słowo to „standardy”. Powtarza do znudzenia: „Musimy trzymać standardy”. Gustowny kubraczek, białe buty, które musiały pasować do dresów - to nie przypadek, wymógł to na działaczach Górnika. To nie jest zbyt bogaty klub, ale standardy w nim obowiązywały. Nawałka lubi dbać także o siebie, odwiedza solarium i pije Karotkę na dobrą cerę. Czy to źle? Dla mnie w porządku. Treningi robi długie, tak samo analizy, ale przynajmniej są rzeczowe. Można mówić o ułatwionym zadaniu, bo nie ma dzieci. Powrót do domu pewnie średnio go interesuje. Najważniejszy jest wynik najbliższego meczu. Widocznie wszystkim współpracownikom musi to pasować, bo Górnik jest w czubie ekstraklasy. Pamiętam opowieść kierownika Jagiellonii, gdy Nawałka był jej trenerem, że jeszcze chwila i zszedłby na zawał. Tyle miał przy nim pracy.

To, co mi się w nim natomiast podoba, to lojalność. Już dawno ponownie pracowałby w Wiśle, gdyby był mniej restrykcyjny przy ustalaniu składu współpracowników. Chciał przyjść z całym sztabem, nawet masażystów planował zabrać z Zabrza. W Wiśle przestraszyli się kosztów. Smuda wziął Broniszewskiego, wymienił jednego trenera bramkarzy na drugiego, a Kaziu Kmiecik był na miejscu. I robotę dostał.

Tomasz Frankowski (o Adamie Nawałce)

***

Na fotel selekcjonera został wybrany przez kibiców w audiotele. Wójcik zatrzymał się w 1992 roku na srebrnym medalu olimpijskim. Od tego czasu odcinał kupony.

Po tym, co zobaczyłem później, mogę powiedzieć, że organizacyjnie to była partyzantka. Problemy ze sprzętem, zajęcia na kiepskich boiskach, raz na Okęciu Warszawa, innym razem na jakimś nierównym z jedną trybunką, chyba na Marymoncie. Hasiok totalny - jak mówi Smuda.

Coś tam miał z tego słynnego motywatora. Te jego „kiełbasy w górę”, „golenie frajerów” i tak dalej. Byłem w kadrze świeży i myślałem, że tak to ma wyglądać. Dziwne były niektóre ćwiczenia na treningach. Starsi zawodnicy, ci z Zachodu, śmiali się z nich. Zapamiętałem jedno - przerzut na skrzydło, do Hajty, który stał w narożniku szesnastki. Nie mógł przyjmować czy wrzucać, tylko ładować bombę na drugą stronę szesnastki, do lewoskrzydłowego, który dopiero miał uderzać. Absurd, bo takich sytuacji nigdy nie ma na boisku. Tak go pamiętam.

Tomasz Frankowski (o Januszu Wójciku)

***

Duże umiejętności i konkretny przekaz. Przydzielił role i jechał z pracą. Tak zrodził się awans do mistrzostw świata w Korei.

Tomasz Frankowski (o Jerzym Engelu)

***

Widać było, że facet wie, czego chce. Tym swoim angielskim i ekspresją, zaletą osób starszych, bo u młodego trenera tego nie spotkałem, docierał do nas. Smuda, Kasperczak czy Lenczyk są podobni. Mówią szybko i zdecydowanie lub spokojnym tonem, lecz konkretnie. Takim facetem był też Beenhakker. 30 procent z tego, co mówił, nie rozumiałem, ale jednak wyczuwałem, do czego zmierza. Nie musisz rozumieć każdego słowa, żeby zrozumieć przekaz.

Tomasz Frankowski (o Leo Beenhakkerze)

***

Po nim, jako selekcjonerze, nie spodziewałem się jakiejś eureki i już to mówiłem. Zaufano mu i teraz zarówno trener, jak i ci, którzy go wybierali, biorą odpowiedzialność za kadrę. Nie ma w tym niczego odkrywczego. Pamiętajmy jednak, że to polska piłka. Nie regionalna, okręgowa, tylko narodowa. Ten nasz futbol już utonął, ale nie ma komu go reanimować. Żeby się nie okazało, że pogotowiem ratunkowym również nie będzie Adam Nawałka.

Poziom Ekstraklasy to dno. Jeżeli powołuje się jeszcze zawodników nie wiadomo skąd i chce się z nich zrobić na siłę reprezentantów, to rzeczywiście czuję się zszokowany. Nie chcę nazywać tego dokładniej. Trochę pachnie mi to chęcią wyciągania królików z kapelusza, w którym już niczego nie ma.

Janusz Wójcik, były trener reprezentacji Polski:

***

Mój agent rozmawiał z Legią i powiedział mi, że trener Urban mnie nie chciał. Nie wiem, czy to prawda, ale jeśli tak, to Urban mnie zasmucił. Zawsze uważałem go za dobrego trenera, grałem przecież w jego drużynie i zdobyłem z nim Puchar Polski. Na pewno nie miał ze mną żadnych problemów. Dlatego przykro mi, że teraz nie widział mnie w zespole. Podobno trener miał już gotową drużynę.

Roger Guerreiro, były pomocnik Legii Warszawa

***

Mam rozrywkowy charakter, zresztą wychowując się w Sopocie ciężko nie mieć. Miałem wtedy 18 lat i grałem w reprezentacji juniorów. Dostałem propozycje z pięciu klubów m.​in. z Legii Warszawa, Zagłębia Lubin, Polonii Warszawa. Tak naprawdę zastanawiałem się nad Legią i Amiką. Tata powiedział: „Idź do Wronek, bo w Warszawie zginiesz. Tam będziesz miał mniej pokus i więcej szans na rozwój”.

Najtrudniej być tatą - piłkarzem. I bywa, że odbija się to na formie. Po meczu albo po treningu moi koledzy jadą do domu, „wywalą” nogi na fotel, oglądają telewizję albo grają w quake'a. A ja muszę wyręczyć Anię, gdzieś pojechać, coś zawieźć. Nie da się uciec od „tata siku”, „tata kupa”, „tata piciu”. Gdzieś tego odpoczynku brakuje i nie zawsze udaje mi się spać to przepisowe osiem godzin.

Z drugiej strony, to prosty przykład, że nie ma nic za darmo. Gdybym był na tyle dobry, że grałbym w lidze zagranicznej, moja partnerka nie musiałaby pracować. Mielibyśmy sztab opiekunek, byłoby nas na to wszystko stać. I warto byłoby poświęcić karierę mojej żony… chociaż pewnie w życiu by tego nie zrobiła i ja też bym tego nie chciał!

Wkurza mnie samowolka i bezczelność paparazzi. Są bezkarni, a gdy ktoś jest bezkarny, to pozwala sobie na zbyt dużo. Ania walczy o zmianę prawa, bo na razie nie chroni ono osób w takich sytuacjach jak my. To jest walka na twarde dowody i wiele z tych spraw skończy się w sądzie.

Jarosław Bieniuk, obrońca Lechii Gdańsk, partner Anny Przybylskiej

***

Nie zawsze da się zostać po zajęciach i poćwiczyć. Kiedy mamy mecze co trzy dni, to trener woli byśmy szybko zeszli do szatni i odpoczęli. Oczywiście jest wiele takich dni, że mamy taką możliwość…

Daniel Łukasik, pomocnik Legii Warszawa

***

Wiem, co powiedział w wywiadzie Daniel, i od razu mogę powiedzieć, że to nieprawda z brakiem możliwości ćwiczenia rzutów wolnych. Nie chcę jednak roztrząsać tej sprawy, w poniedziałek będę rozmawiał z Danielem na ten temat. Dziś jest niedziela, niech ma wolne i przemyśli swoje słowa. Tak będzie lepiej.

Jacek Magiera, asystent trenera Legii

***

W Arsenalu jest biuro prasowe i pracuje w nim kilkanaście osób, ale odkąd jestem w klubie nigdy nie usłyszałem słów w stylu „świetny wywiad, Wojtek” lub „kolego, mógłbyś zejść na ziemię”. Staram się być odpowiedzialny za swoje słowa. Żadnej reprymendy do tej pory nie otrzymałem, widocznie moje wypowiedzi uznawane są za adekwatne do danej sytuacji.

Wojciech Szczęsny, bramkarz Arsenalu Londyn

***

Jakub Błaszczykowski absolutnie w dalszym ciągu zasługuje na kapitańską opaskę. Na ile go znam, to dalej charakterny, odpowiedzialny i przykładny piłkarz. Ma wszelkie potrzebne cechy mentalne uprawniające do szefowania piłkarzami w narodowej kadrze.

Maciej Skorża, były asystent trenera reprezentacji Polski

***

Nie chcę tego komentować. Co było, to było. Nie mam zamiaru do tego wracać.

Robert Lewandowski (o zamiarze rezygnacji z gry w reprezentacji)

***

To bzdury. Nie mam nic więcej do dodania.

Waldemar Fornalik, były trener reprezentacji Polski (o zamiarze rezygnacji Lewandowskiego)

***

Dla mnie to jest jakaś baśń Andersena. Nic o tym nie wiem. Według mnie, nie było w ogóle takiego tematu. Rozmawiałem o tym z Waldemarem Fornalikiem, żeby wyjaśnić tę informację. On zaprzecza, jakoby do takiej sytuacji z Robertem miało dojść. Powiedział mi jedynie tylko tyle, że Robert był rozgoryczony słabszym meczem z Danią i gwizdami kibiców. To normalne, to wszystko. Nie wiem, skąd i po co taka informacja teraz wypływa, że on chciał rezygnować z gry w kadrze. Przecież to przede wszystkim szkodzi Lewandowskiemu.

To jest jakieś wasze gadanie, dziennikarzy. PZPN stworzył problem z reklamą? Absurd! To wy go sami stworzyliście. Z Robertem miałem zawsze fajne stosunki. To jest świetny człowiek i świetny piłkarz.

Zbigniew Boniek, prezes PZPN

***

On nie ma kompleksów. To akurat jedna z jego najmocniejszych stron. Nigdy nie widziałem, żeby wyszedł na boisko z tremą.

Od kiedy współpracujemy, Robert nigdy nie brał udziału w negocjacjach. Od tego ma menedżera. Jeśli ktoś jest chciwy - jeśli już używamy takiej terminologii - to tym kimś mogę być ja, ale na pewno nie on.

Cezary Kucharski, agent Roberta Lewandowskiego

***

40.000 zakazow stadionowych po wczoraj. Bylem na trybunach i to co sie tam dzieje to jest masakra... :/ byle zjesc i ponapier***...

Mateusz Klich – wpis na Twitterze, pomocnik reprezentacji Polski (po meczu towarzyskim ze Słowacją 0:2 we Wrocławiu)

***

Siedziałem na trybunie vip. Połowy ludzi mecz tam w ogóle nie obchodził, oni nawet nie wiedzieli, kto z kim gra. Jedynie do obrażania byli pierwsi. Część w 35. minucie zeszła na bigos, a na drugą połowę już nie wróciła. Byli też tacy, którzy ciągle się mądrzyli. Jeden wyzywał moich kolegów, potem chciał zaimponować w towarzystwie i krzyczał: „Dajcie mi korki, to zagram lepiej”. Proszę bardzo, niech sobie kupi korki i ćwiczy. W reprezentacji może grać każdy. Najbardziej żal mi się zrobiło Waldka Soboty. Chłopak tyle dla Śląska zrobił, wywalczył z nim mistrzostwo Polski, świetnie grał w Lidze Europy. I co, wraca do domu, do Wrocławia i słyszy gwizdy, kiedy schodzi z boiska. Nie mam na to wytłumaczenia.

Mateusz Klich

***

Mateusz to jest fajny chłopak. Umie grać w piłkę, będzie tej reprezentacji potrzebny. Jestem przekonany, że kibice mu już dawno wszystko wybaczyli.

Gdzie Klich był na stadionie? Na VIP-ach. Bardzo specyficzne miejsce... Po pierwszej połowie polało się czerwone wino, ludzie coś powiedzieli, pośpiewali. On jest piłkarzem, poczuł się obrażony. Gdyby uściślił, że chodziło mu o trybunę VIP, nie byłoby żadnej dyskusji. Mateusz jest młodym chłopakiem. Kiedy ma popełniać błędy, jeśli nie teraz? Mógł sobie zostawić to dla siebie. Przebaczaliśmy gorsze zbrodnie. Ręczę za niego. Po prostu walnął głupotę.

Zbigniew Boniek

***

Kolega Klich niech teraz jak najszybciej uderzy się w pierś i jakoś odniesie do swoich słów, które mam nadzieję, że padły wyłącznie pod wpływem emocji. Jeśli tego nie zrobi, jego relacje z kibicami pogorszą się na dobre. A nie sądzę, by tego chciał.

Jerzy Dudek

***

Słowa Mateusza Klicha były niepotrzebne, szczególnie, że chciałby jeszcze w tej kadrze zaistnieć. Jestem przekonany, że będą się za nim jeszcze długo ciągnęły. Zobaczymy, jak zostanie przyjęty, gdy następnym razem przyjedzie na kadrę. Kibic pamięta. Może się okazać, że te 40 tysięcy osób w dalszym ciągu będzie przychodziło na stadion i szydziło, a Klich niekoniecznie będzie grał w reprezentacji. Jeżeli zawodowy piłkarz nie jest przygotowany na gwizdy, niezadowolenie trybun, to powinien zmienić zawód.

Wojciech Kowalczyk, były reprezentant Polski

***

Mateusz Klich następnym razem powinien się trochę zastanowić, zanim coś takiego powie. Uwielbiam piłkarzy, którzy grają nietuzinkowo, biorą na ciebie ciężar gry, tak jak on, ale musi znać swoje miejsce w szeregu. Spokojnie, jeszcze za mało zrobił, by wygłaszać takie sądy. Piłkarze zarabiają naprawdę niemałe pieniądze. Jeśli nie potrafią poradzić sobie z krytyką, to oznacza, że nie nadają się do wielkiego sportu.

Piotr Świerczewski, były reprezentant Polski

***

W kadrze musi być jak w podstawówce, albo w szkole średniej, bo nie mówmy o uniwersytecie. Trzeba ćwiczyć kilka schematów gry w nieskończoność.

Antoni Piechniczek, były trener reprezentacji Polski

***

Po meczu ze Słowacją nie powiedziałbym, że „statek tonie”.

Człowiek rozumie tego kibica, że jest rozczarowany, ale ja wierzę, że nasi kibice są cierpliwi. Tego właśnie nam trzeba.

Jakub Błaszczykowski, kapitan reprezentacji Polski

***

Nigdy nie widziałem, żeby ktoś miał pretensje do pracy sędziego po wygranym meczu. Czekam na taką reakcję. Ci, którzy przegrywają, to płaczą. Wszyscy byśmy chcieli, aby sędziowie nie popełniali błędów. Ale to jest niemożliwe. To było 20, 50 i 100 lat temu. Najważniejsze, że są uczciwi.

Zbigniew Boniek

***

Nikt się nie spodziewał, że nasza gra będzie wyglądać aż tak źle, ale po trenerze niczego nie widać. Dalej musimy iść drogą, którą obrał i ciągnąć wózek w jedną stronę. Byłoby paradoksem, gdybyśmy po jednej porażce nagle wszystko zmienili.

Waldemar Sobota, pomocnik reprezentacji Polski

***

Po piątkowej porażce już zaczęły pojawiać się głosy, że Nawałka nie da rady. Spokojnie, ma pomysł na reprezentację, dajmy mu czas. Podoba mi się jego filozofia. Każdego trzeba sprawdzić, ale nie każdy musi otrzymać drugą, trzecią szansę. Reprezentacja to nie klub. Trener dobrze zdaje sobie sprawę, że gdy w koszyku jest zgniłe jabłko, to trzeba je wyrzucić, żeby pozostałe się nie popsuły. Wierzę w Nawałkę.

Tomasz Hajto, były reprezentant Polski

***

Nie chodziło nawet o krytykę – mogę być codziennie krytykowany, nie boję się tego, jeśli to jest uzasadnione. Pewnie jeszcze kilka słabszych meczów przyjdzie, jestem tego świadomy. Nie lubię czegoś takiego, że ktoś coś powie na mój temat, a to wszystko mija się z prawdą. Tylko, by później w mediach huczało, że Lewandowski powiedział tak czy owak. To było skierowane do pewnych osób. Zamiast w ciężkich chwilach wspierać, pomagać – bo chyba każdy widzi, że daję z siebie wszystko, na meczach walczę, rozpycham się, a wiadomo, że...

Są osoby, które szukają dziury w całym i szukają też okazji, by się o nich napisało. Jak się powie coś negatywnego na mój temat, to na pewno się o tym napisze, bo to się dobrze sprzedaje.

Robert Lewandowski

***

Lewandowski jest równie silny, co Mandzukić. W jego przypadku będzie to atutem. Po prostu jest może ciut mocniejszy i bardziej elastyczny od Chorwata. Byłoby miło, gdyby wkrótce zagrał dla Bayernu.

Zlatan Ibrahimović na pewno nie porozumie się z Josepem Guardiolą, a Cristiano Ronaldo po prostu nie pasuje do naszego systemu. Z kolei, jeśli Lionel Messi zdecydowałby się na zmianę barw klubowych, byłby to dla nas znakomity ruch marketingowy, a w dodatku tworzyłby wspaniały duet z Franckiem Riberym.

Franz Beckenbauer, honorowy prezes Bayernu Monachium

***

Po objęciu stanowiska selekcjonera od razu przyszła mi do głowy myśl, by zaprosić Ludovika na pierwsze zgrupowanie. Byłaby świetna okazja, żeby spokojnie porozmawiać, nawiązać porozumienie. Liczyłem na szczerą rozmowę. W moim imieniu zadzwonił do niego Janusz Basałaj (szef Departamentu Mediów PZPN - przyp. red.). Wyjaśnił po francusku, o co chodzi. Ludovic mówi tylko w tym języku. Janusz zapytał, czy chciałby stawić się na najbliższym zgrupowaniu. Odmówił. Powiedział, że nie jest gotowy i ma swoje sprawy. Cóż, to dla mnie trudna sytuacja. Wyciągnąłem rękę na samym początku. Reprezentowanie Polski to ogromny honor i duma. To są sprawy fundamentalne! Każdy musi znać wartość grania dla biało-czerwonych barw.

Adam Nawałka, trener reprezentacji Polski

***

Był kiedyś taki program „Wybacz mi”. Może Obraniak liczy, że trener Nawałka, prezes Boniek i połowa zarządu z kwiatami niespodziewanie zjawią się pod jego drzwiami? Przeproszą, wręczą powołanie... Opamiętajmy się. On nie jest potrzebny tej kadrze i tak niewiele do niej wnosił. I najważniejsze - Obraniak potrzebny będzie tej reprezentacji dopiero, jeśli awansuje ona do mistrzostw Europy 2016 we Francji. Kadra będzie potrzebowała opiekuna, który zna język i zabytki w tym kraju. Obraniak pasuje jak nikt inny.

Wojciech Kowalczyk, były reprezentant Polski

***

To jego decyzja i trzeba ją uszanować. Trudno mi się to tego odnieść, bo nie wiem z jakiego powodu odmówił selekcjonerowi. Oczywiście można spekulować, czy udział w mistrzostwach Europy traktował jako promocję dla siebie i dobrą kartę przetargową w rozmowach kontraktowych w klubie, a teraz jest mu do niczego niepotrzebna.

Tomasz Hajto, były reprezentant Polski

***

Nikomu niczego nie odmówiłem. Właściwie o co chodzi?

Chyba wszyscy pamiętamy jaką decyzję podjął prezes PZPN. Powiedział, że my: ja, Damien Perquis czy Eugen Polanski jesteśmy ostatnimi „farbowanymi lisami” i że nie ma dla nas w tej kadrze przyszłości. To mnie bardzo zabolało. Jeśli mam grać w reprezentacji Polski, to potrzebuję świadomości, że jestem jej równoprawnym członkiem. Że mnie w niej potrzebują, akceptują, że jestem traktowany tak samo, jak inni.

Ale jeśli trener Nawałka rzeczywiście widzi mnie w kadrze, to super! Trzeba jedynie wyjaśnić kilka spraw i jestem gotów do gry. Jednak na pewno nie będę się nikomu narzucał.

Ludovic Obraniak (potencjalny) reprezentant Polski

***

Nie mogłem być [za drogi], bo o pieniądzach nawet nie rozmawialiśmy. Legia to taki klub, że mogłem tam zostać nawet za darmo. Kochałem kibiców i ten klub. Nie gram dla pieniędzy.

Danijel Ljuboja, były napastnik Legii Warszawa

***

Bez względu na to, kto to jest, już nigdy nie zagra w Bayernie! Nikt nie będzie się ze mną bawił.

Josep Guardiola, trener Bayernu Monachium (o „krecie” przekazującym informacje z szatni drużyny)

***

Mam nadzieję, że „kret” dostosuje się do śniegu, który leży w Bawarii, i zapadnie w sen zimowy.

Karl-Heinz Rummenigge, przewodniczący rady nadzorczej Bayernu

***

Sam stąd nie odejdzie. Jestem przekonany, że podpisał z nami kontrakt życia. W żadnym innym klubie już nie dostanie takich pieniędzy.

Bogusław Leśnodorski, prezes Legii (o bramkarzu Marijanie Antoloviciu)

***

Bardzo się cieszę, że mogłem być w Warszawie. Dziękuję bardzo, kłaniam się. Mam na myśli oczywiście ten piękny stadion i dziennikarzy, którzy nigdy nie byli przeciwko Lenczykowi. Kłaniam się!

Orest Lenczyk, trener Zagłębia Lubin (po meczu z Legią)

***

Musimy działać trochę jak na targu. Żeby coś kupić, trzeba coś sprzedać. Nie wiem, czy byłem złośliwy, ale zaproponowałem, by wszystkich zawodników Zagłębia wystawić na listę transferową.

Mówię do swoich piłkarzy: znaleźliście się na uniwersytecie, bo ekstraklasa to jest piłkarski uniwersytet, ale mogę się zapytać, jakim cudem kilku z was się tutaj dostało. Bo po drodze przecież jeszcze szkoła średnia powinna być. A wy trafiliście tutaj prosto z drugiej klasy zawodówki. Nie ma się co obrażać, bo prawdę mówię.

Jeśli ktoś przychodzi na mecz po dwóch piwach i się wyżywa, biorąc na celownik jednego czy dwóch piłkarzy naszej drużyny i gnębiąc ich okrzykami i wyzwiskami, to będzie lepiej, jak wypije te dwa piwa, pójdzie do swojej mamuśki i z nią podyskutuje.

Myślę, że tymi kibicami ktoś steruje. W Lubinie nie powinni zapominać, że posiadanie drużyny w Ekstraklasie to zaszczyt. Myślę, że włodarze co najmniej 10 dużych miast w Polsce chętnie przyjęliby taką drużynę.

Orest Lenczyk

***

Janek Urban powiedział na jakiejś konferencji prasowej, że jeśli Legia straci dwa gole, to on się nie martwi, bo strzelą trzy. I to na pewno jakiś sposób, ale tylko na naszą ligę. W Europie Legia nie ma takiego potencjału, aby iść na noże. Z tej grupy w której gra teraz Legia na pewno spokojnie można było awansować.

Nie ma się co oszukiwać, że wybór selekcjonera to sprawa sportowa, ale i polityczna. Jeśli nie jest się w pewnych układach, w pewnym towarzystwie, to nie ma się szans.

Nie ukrywam, że w pewnej chwili byłem tym mocno poirytowany. Ale kiedy człowiek wie, jak to się odbywa, to z góry zakłada, że nie ma żadnych szans.

Powiedziałem sobie, że to, co chcę, osiągnę swoją pracą. Chociażby dla satysfakcji. Nie potrzebuje układów. Robię swoje i na tym się skupiam.

Jakiś czas temu Razvan Lucescu, Rumun który był trenerem Rapidu Bukareszt, a dziś pracuje w Katarze, pytał mnie dlaczego mimo, iż mamy tak ciekawe pokolenie piłkarzy, to gramy tak słabo. Wszyscy widzą, że czegoś nam brakuje. Pytanie: dlaczego? Może to nasza mentalność? Może to problem pryncypała? Stać nas na naprawdę dobrą drużynę, tylko ona musi wziąć sprawy w swoje ręce.

Robert czasem się zerwie, Kuba szarpie, walczy, ale ducha drużyny nie ma. Adam to widzi i próbuje ratować sytuację jakimiś strzelnicami i ściankami, ale zaraz połowa kadrowiczów na kolejne zgrupowanie nie przyjedzie i wszystko jak krew w piach. To ważny problem tego zespołu.

Maciej Skorża, były trener m.in. Legii Warszawa

***

Prezes Zbigniew Boniek powiedział, że moja decyzja jest jak strzelanie bombą atomową do wróbla. I wie pan co? Zgadzam się z jego słowami. Strzeliłem z pistoletu najwyższego kalibru. Tylko że ja innego nie mam. A gdyby pan Boniek wcześniej używał swojej śrutówki, to być może ja nie musiałbym korzystać z takiego narzędzia. Nie wiem, dlaczego prezes PZPN przymila się do tej grupy kibiców, którą powinniśmy ze stadionów wyeliminować. Nie tędy droga.

Niektórzy próbują mnie teraz przekonać, że race wcale nie są tak groźne, a ja pamiętam jak podczas meczu Legia - Śląsk raca rzucona z sektora gości spowodowała zapalenie się włosów kobiety w sektorze rodzinnym. W Anglii od dawna nie odpala się rac. Czemu w Polsce nie może tak być? Prawda jest taka, że nie ma bezpiecznej pirotechniki, jeśli ta jest w rękach niebezpiecznych ludzi. A proszę mi wierzyć - kibice potrafią być niebezpieczni. Dlatego pirotechnika była, jest i będzie zwalczana.

Jacek Kozłowski, wojewoda mazowiecki

***

Z perspektywy roku mojej pracy, ja i tak jestem pozytywnie zaskoczony, bo kiedy przychodziłem do Legii ludzie mówili mi, że będzie gorzej. Poziom świadomości sportowej polskich piłkarzy jest niższy niż w innych dyscyplinach. Mimo wszystko, choć nie wiem jak to wygląda w innych klubach, tych jednostek, które chcą pracować, jest coraz więcej.

Bogusław Leśnodorski Prezes Legii

***

Zmarł największy człowiek na naszej planecie.

Gary Lineker, były reprezentant Anglii (po śmierci Nelsona Mandeli)

***

Na zawsze pozostaniesz wśród nas.

Cristiano Ronaldo (po śmierci Nelsona Mandeli)

***

Piłkarze mają zdecydowanie za dużo wolnego czasu. Grają z nudów. Ja też tak zacząłem. Byłem kawalerem, nie lubiłem imprezować, nie piłem alkoholu. Rozpierała mnie energia, coś musiałem robić. Wybrałem najgorszą opcję. Chciałem się też dostać do starszej grupy. Sam się napraszałem, by wzięli mnie ze sobą do kasyna. Nikt mnie nie namawiał.

Bywało, że nie spałem w ogóle. Do 7 rano siedzieliśmy w kasynie, o 10.30 byliśmy w Płocku na zajęciach. Adrenalina była tak duża, że nie czułem zmęczenia. Ale trzy dni, tydzień później wszystko się odbijało. Organizmu nie da się oszukać. Byłem jednak młody i głupi...

Szajba odbiła mi po powołaniu do reprezentacji Polski w 2004 roku. W klubie grałem w pierwszej drużynie, zarabiałem poważne pieniądze. Wszystko za szybko. Trener Tadeusz Prosowski, który był dla mnie jak drugi ojciec, na ile mógł, to mnie pilnował. Chciał, żebym wciąż mieszkał w internacie, ale gdy trafiłem do pierwszego zespołu, powiedziałem, że nie wypada. W szafie nie miałem już miejsca na ciuchy. Było mnie stać na wszystko. Wynająłem mieszkanie i nikt już nie mógł mnie upilnować.

Kiedyś kolega powiedział mi mądre słowa: „Za co Żyd dostawał lanie od ojca? Nie za to, że przegrał pieniądze, a za to, że chciał się odegrać”. Wtedy się z tego śmiałem, dziś doskonale je rozumiem. Za każdym razem szedłem do kasyna odkuć się za poprzedni dzień. Takie myślenie najbardziej gubi. A jeżeli ktoś jest zawzięty i uparty, jak ja, to już po nim.

Wahan Geworgian, zawodnik Zawiszy Bydgoszcz

***

Nie przepadaliśmy za sobą. Fryzjer, jak już kogoś złapał w macki, to nie puścił. Jeden z działaczy Zagłębia namawiał mnie, żebyśmy nagrywali sędziów i fotografowali, a później będziemy to wykorzystywać. Nie zgodziłem się. Fryzjer nie miał skrupułów. W hotelu, w którym nocowali arbitrzy wystawiali panienki i wszystko nagrywali. Potem taki sędzia miał problem.

Zawodnikom to się opłacało, trenerom to się opłacało i sędziom również. Ci pierwsi się wycwanili, oni liczą bardzo szybko. Za zwycięstwo mieli do podziału 30 tysięcy złotych. Nawet jeżeli 10 tysięcy oddali sędziemu, to zostawało 20. Nikt na tym nie tracił. Trenerzy, oni nigdy się nie dokładali, byli zadowoleni, bo wygrali, sędzia zarobił, piłkarze również. Dlaczego to miało nie funkcjonować? Zgubiło ich to, że ta grupa stawała się coraz większa i bardziej zachłanna.

Michał Lulek, skazany za czyny korupcyjne w Górniku Polkowice

***

Nie rozumiem tego. Kiedy zobaczyłem w internecie listę powołanych zawodników, nie mogłem uwierzyć. Trener mówił, że pod uwagę będzie brał piłkarzy, którzy znajdują się w formie. A ja regularnie gram przecież w 1. Bundeslidze.

Eugen Polanski, pomocnik Hoffenheim

***

Koledzy w szatni śmiali się z tej sytuacji, pytali, kim jest ten Wszołek, który wywinął taki numer i dwa razy nie przyjechał na lotnisko, gdzie czekali na niego przedstawiciele klubu. Do dziś pytają, jak tam ten Wszołek. W Hanowerze obrosło to już legendą.

Artur Sobiech, napastnik Hannover 96

***

Legia włożyła mnóstwo pracy w to, aby na naszym stadionie było bezpiecznie. I on jest najbardziej bezpieczny w Polsce! Spełniliśmy mnóstwo życzeń policji i pana wojewody, a na koniec i tak zostaliśmy oszukani. Bo tak to trzeba nazwać. Kontekst polityczny jest oczywisty. Sporo osób mówiło nam: cokolwiek zrobicie, nic wam to nie da, i tak wam zamkną stadion, bo potrzebne są tematy zastępcze. Niestety, mieli rację.

Nie, ten dialog nie ma sensu. Sparzyliśmy się i nie będziemy tego kontynuować. W dalszym ciągu będę natomiast dbał o bezpieczeństwo na swoim stadionie, i tyle. Ale tej sprawy tak nie zostawimy.

Bogusław Leśnodorski, prezes Legii Warszawa

***

Mam kilka guzów. Najgorzej wygląda siniak pod okiem. Żona jak mnie zobaczyła, to aż się popłakała...

Nie można uogólniać. Polska to świetny kraj. Nie patrzę na was przez pryzmat dwóch bandytów. 

Robert Jeż (po pobiciu przez kibiców Zagłębia Lubin)

***

Wstyd Obraniak rzuca Polską koszulke a my go blagamy o grę w kadrze!. K.... A Wstyd!!!!!!!!!

Arkadiusz Onyszko, były bramkarz

***

No mam nadzieję, że Mikołaj coś podrzuci pod choinkę. Jakieś wypożyczenie do innego klubu na przykład. Same święta, jeśli chodzi o prywatną stronę, mam nadzieję, a nawet jestem przekonany, będą wesołe, ale pewnie będę rozmyślać o piłce. Najważniejsze to pokonać zakręt, jaki pojawił się w mojej karierze, wrócić do świata żywych.

Trener mnie nie lubi. To taki żart. Przyszedł nowy szkoleniowiec, Kosta Runjaic, sprowadził swoich zawodników, którzy widocznie bardziej mu pasują. Ale jakież ja mogę mieć pretensje? Kaiserslautern zaczęło grać bardzo dobrze, więc jakieś większe zmiany w składzie w grę nie wchodziły. Jasne, bardzo chciałbym grać, bo jestem ambitnym facetem, lecz brutalnie mówiąc - nie ma na to szans.

Ariel Borysiuk, pomocnik 1.FC Kaiserslautern

***

Bibki o niczym nie rozstrzygały. Surkis jest abstynentem, a kiedy czasem dochodziło do zakrapianych spotkań w szerszym gronie słowiańskim, Adam Olkowicz stawał na wysokości zadania i nie przegrywał z tęgimi w tym fachu zawodnikami ukraińskimi.

Michał Listkiewicz (o kulisach organizacji EURO 2012)

***

Podobno uzależnienie od hazardu jest silniejsze od uzależnienia od narkotyków czy alkoholu. Moim zdaniem nawet połowa piłkarzy kończących karierę ma puste konta.

Radosław Osuch, właściciel Zawiszy Bydgoszcz

***

W profesjonalnej piłce nie chodzi tylko o to, żeby być dobrym technicznie, taktycznie i fizycznie, lecz także - a może przede wszystkim - mentalnie.

Gertjan Verbeek, trener 1. FC Nürnberg

***

Tu, w Polsce, bardzo trudno zdobyć trenerski autorytet. Dziś trener w Polsce nie wiadomo co może zrobić, żeby był szanowany.

Bo o jakiej stabilności mówimy, o jakiej szansie, jeśli trener po pierwszym sezonie i zdobyciu mistrzostwa czyta w gazetach, że powinno się go zwolnić. Co musiałby zrobić, żeby zasłużyć na spokojną pracę przez następny sezon? Legia jest takim klubem, że zawsze znajdziesz powód do krytyki. Albo miejsce albo styl.

Legia dziś ma tak duże pieniądze, że zdecydowanie przewyższa wszystkich w Polsce i jednocześnie tak małe, że w Europie na nikim nie robi to wrażenia.

Klopp jest wyjątkowy. Najlepszy na świecie. Nie każdy może być najlepszy na świecie. W Polsce byłby „pozamiatany”. Nie zgadzam się z tym, że polscy trenerzy cierpią na niedobór wiedzy, albo że zagraniczni trenerzy mają nadwiedzę. W Polsce trener już na początku pracy ma świadomość, że prędzej czy później przyjdzie mu zmierzyć się z zadaniem niewykonalnym i na końcu zostanie sprowadzony do roli nieudacznika, który nie ma pojęcia o piłce. Nawet ostatnio gdy wybieraliście selekcjonera dowiedziałem się, że Kasperczak jest do niczego, bo nie wyszło mu w Górniku Zabrze. Przecież to jakiś absurd. Żyjemy we frustracji i tracimy wyczucie obiektywizmu.

Porządny towar kosztuje. My chcemy być najmądrzejsi na świecie. Nie kupimy za 5 milionów, tylko sprzedamy. A kupimy za 300 tysięcy i chcemy być konkurencyjni. Pieniądze decydują. Dziś nawet Arsene Wenger mówi o finansowym fair play. To co mają powiedzieć kluby z Polski skoro narzeka facet, który daje jednemu piłkarzowi pensję wysokości budżetu Legii? Nie zrzucajmy wszystkiego na siebie, zobaczmy na sytuację.

Aleksandar Vuković, były zawodnik m.in. Legii i Korony Kielce

***

Naprawdę nie rywalizujemy z żoną na żadnym polu. A poza tym – lepiej, żeby w domu był choć jeden mistrz świata niż żadnego. To chyba zresztą oczywiste.

Nie mamy zakazanej listy produktów. Muszę natomiast uważać na ich jakość, czyli ważne jest to, co i gdzie kupuję. Problem polega na tym, że dziś żywność jest w większości wypadków modyfikowana chemicznie, co oczywiście nie wpływa dodatnio na jej walory.

Presja to duże słowo, i zdecydowanie w Polsce nadużywane. Jaką presję może odczuwać finalista poprzedniej edycji Champions League, jadąc do najsłabszej drużyny w grupie?

Ogłosiłem już, że to mój ostatni sezon w BVB, to przesądzone. W tym momencie o pożegnaniu z Dortmundem zupełnie nie myślę. Sprawy transferowe pozostawiam moim doradcom, skupiam się wyłącznie na treningach, meczach, zdobywaniu bramek. Gdzieś w podświadomości to oczywiście siedzi, ale wychodząc na boisko, staram się mieć czystą głowę.

Może faktycznie coś w tym jest, że za bardzo i za szybko chciałbym się przełamać w reprezentacji? Od dłuższego czasu zastanawiam się, że powinienem pod bramką przeciwnika zachowywać się spokojniej, z chłodną głową, robić po prostu swoje na boisku. I nawet mam wrażenie, że to właśnie moje podejście sprawia, że w meczach reprezentacji jestem za bardzo usztywniony. Obiecałem sobie, że po nieudanych kwalifikacjach mistrzostw świata odkreślę wszystko grubą kreską i postaram się odzyskać zwykły dla siebie luz.

Będziemy chcieli gonić Bayern, ale na razie skupiamy się na tym, by awansować na drugie miejsce. Jest cała wiosenna runda przed nami. Jeśli po przerwie zimowej wrócimy mocniejsi i będziemy zdobywać punkty, to jesteśmy w stanie jeszcze powalczyć. Nie mówię o mistrzostwie, bo Bayern ma dużą przewagę, ale przynajmniej druga lokata będzie w naszym zasięgu.

Robert Lewandowski, napastnik Borussii Dortmund

***

Na trybunach, zarówno w sektorze gospodarzy, jak i gości pojawiły się transparenty i tzw. sektorówki o treściach nie związanych z rozgrywanym spotkaniem piłkarskim. Kibice gdańskiego klubu zaprezentowali płótno z wizerunkami Czesława Kiszczaka, Wojciecha Jaruzelskiego, Jerzego Urbana, a także Adama Michnika i Tadeusza Mazowieckiego. Wszystkie te postaci na szyjach miały pętle. Pod grafiką widniał natomiast napis: System upadł. Myślenie pozostało. Lata mijają a drzew ciągle mało.

Zastanawiam się, dlaczego tzw. oprawa przygotowana przez kibiców Lechii Gdańsk nie spotkała się ze stanowczą reakcją delegata PZPN, który upoważniony jest do podjęcia decyzji o przerwaniu zawodów lub podjęcia decyzji o ich zakończeniu. Czy przytoczona powyżej treść oraz ilustracja zamieszczona na sektorówce nie naruszają przepisów PZPN, zawartych w przywołanym wyżej zarządzeniu? W dokumencie tym zapisano wyraźnie, że zabronione jest prezentowanie na transparentach, flagach, banerach napisów wyrażających treści totalitarne, faszystowskie, komunistyczne, anarchistyczne, rasistowskie. Zabronione jest również eksponowanie treści nawołujących do nietolerancji, szowinizmu, ksenofobii, chuligaństwa, wulgarne lub zachęcające do zachowań agresywnych.

Fragmenty listu wojewody pomorskiego Ryszarda Stachurskiego do prezesa PZPN Zbigniewa Bońka

***

Po wyjeździe naszych najlepszych ligowców na Zachód często słyszę, że przez sześć miesięcy musieli się dostosowywać do rytmu treningowego, bo jeszcze nigdy tak ciężko nie pracowali. A tymczasem kiedyś wyjeżdżało się z Polski z uśmiechem na twarzy. Wydostanie się spod polskiego pręgierza katorżniczych treningów było wielką ulgą. Sam pamiętam, że to reszta Juventusu musiała się dostosowywać do mojego poziomu siły i wytrzymałości, a nie ja do ich.

Czy Lewandowski nie może być jak Boniek czy Lubański? Czy Piszczek nie może być jak Szymanowski? Porównanie piłkarzy z różnych epok jest bez sensu. Naszym atutem w tamtych czasach były nie tylko indywidualności, ale przede wszystkim doskonale przygotowany zespół, z niesamowitą siłą i szybkością! Tak zdobywaliśmy medale mistrzostw świata.

Najbardziej nam brakuje kondycji, wybiegania! Nigdy techniki Włochów, Francuzów czy Hiszpanów mieć nie będziemy. Ale niezależnie od pogody możemy ich prześcignąć wydolnością, motoryką, sprawnością i przede wszystkim nad tym powinniśmy pracować. Kiedyś polska myśl trenerska polegała właśnie na tym, że wszyscy trenerzy potrafili naładować akumulatory swoim piłkarzom. My nie powinniśmy się wstydzić tego. Jeśli będziemy dwukrotnie lepiej przygotowani fizycznie i motorycznie, to trudniej będzie nas ograć na arenie międzynarodowej.

Zbigniew Boniek, prezes PZPN

***

Atmosferę budują zawodnicy. W Polonii mieliśmy więcej luzu, to nie był tak medialny klub jak Legia. To dawało nam pewien komfort. Tutaj wyjdziemy na kolację i od razu pojawiają się jakieś artykuły, jesteśmy obserwowani na każdym kroku. Przy Konwiktorskiej trzymaliśmy się razem, choć wszyscy wiemy, jak wyglądały sprawy organizacyjne i finansowe. Mimo to „wykręciliśmy” znakomity wynik. To była naprawdę kapitalna grupa chłopaków. Ale nie jest tak, że w Legii są jakieś kwasy. Tutaj również wszyscy czują się naprawdę dobrze, choć presja jest nieporównywalnie większa. Teraz często śmiejemy się, że poloniści przejęli szatnię Legii. Wiadomo, że cała nasza trójka – czyli ja, Tomek Jodłowiec i Lado Dwaliszwili – chce zrobić wszystko, aby pomóc drużynie w osiąganiu sukcesów. Chyba idzie nam całkiem nieźle.

Żona czytała komentarze w internecie i ktoś napisał, że jak mnie spotka na mieście, to dostanę w łeb. Wiadomo, że przyjąłem to z uśmiechem, bo w sieci każdy jest najgroźniejszy. Ja odchodząc z Polonii byłem w najgorszej sytuacji. Lado to obcokrajowiec, więc inaczej się na niego patrzy, za to „Jodła” najpierw przeszedł do Śląska, a dopiero później trafił na Łazienkowską. Przyjechaliśmy na mecz derbowy i nasłuchałem się wielu bluzg. Co prawda nie zagrałem ani minuty, ale swoje usłyszałem.

Tomasz Brzyski, piłkarz Legii Warszawa

***

„Mały” zaliczył przy Reymonta wiele wpadek, ale teraz miarka się przebrała. Bogusław Cupiał nie będzie więcej tolerował jego wybryków. Patryk, nie przychodząc na klubową wigilię, napluł prezesowi w twarz. Jest to zachowanie o tyle niezrozumiałe, że przecież właściciel klubu od wielu lat dawał mu zatrudnienie i godziwą pensję. A ten nie był wzorowym pracownikiem. Nie było rundy, żeby czegoś nie wywinął. A to wysyłał kibiców na drugą stronę Błoń, a to prowokował fanów innych klubów, albo odmawiał wejścia na boisko z ławki rezerwowych.

Andrzej Iwan, były piłkarz Wisły Kraków (o Patryku Małeckim)

***

Henning Berg zrobił bardzo dobre wrażenie podczas bezpośredniego kontaktu. Jego podejście do zawodu i standardy, które wprowadzi do Klubu, na pewno zbliżą nad do „Europy”. Elementem przeważającym szalę na jego stronę było właśnie to oraz długa, wielopłaszczyznowa dyskusja, która skłoniła nas do podjęcia takiej decyzji.

Bogusław Leśnodorski, prezes Legii Warszawa

***

Ogólnie miałem pozytywne odczucia z czasu jego pracy i to mimo tego, że nie grałem, bo byłem wtedy zaledwie trzecim bramkarzem. Jeżeli chodzi o styl pracy, to był typowy angielski. Pracowałem jeszcze z trzema innymi trenerami i wszyscy prowadzili zajęcia w podobny sposób. W Anglii praktycznie cały czas gra się co trzy dni. Dlatego treningi są krótkie, ale intensywne. U Berga dominowały małe gierki: pięciu na pięciu czy czterech na czterech. Na małym polu gry. To była treningowa codzienność.

Dawał sporo luzu, jednak nigdy nie spotkałem go przez te dwa miesiące żartującego. Nie widziałem na jego twarzy ani razu uśmiechu. Nie wiem czy to przez styl bycia, czy przez słabe wyniki. Faktem jest jednak, że z jego twarzy niewiele można było wyczytać. Był oszczędny w emocje.

Grzegorz Sandomierski, bramkarz Dinama Zagrzeb (o pracy z Henningiem Bergiem w Blackburn Rovers)

***

Jestem zdania, że wprowadzanie wychowanków do składu jest jedną z głównych ambicji każdego klubu piłkarskiego. Manchester United czy FC Barcelona zbudowały swoją potęgę właśnie na bazie tej filozofii. Chcę, by podobnie było w Legii.

Henning Berg, trener Legii

***

Jeśli jakiś piłkarz z Europy - mam również na myśli Polaków - strzeli w meczu dwa gole, to w kolejnych akcjach gra trochę pod publiczkę, chce się popisać dryblingiem albo innym efektownym zagraniem. Piłkarz japoński, nawet jeśli będzie nim taka gwiazda jak Kagawa czy Honda, po strzeleniu dwóch goli gra cały czas tak samo - biega po boisku i haruje dla zespołu do ostatniej minuty. To jest w naszej mentalności. Niezbyt korzystne dla polskiej piłki jest też to, że gra tu zbyt wielu... obcokrajowców. Przez to trudniej wychować i znaleźć odpowiednich piłkarzy do waszej reprezentacji.

Jeśli byłoby zainteresowanie moją osobą pod kątem gry w reprezentacji Polski, to wystąpiłbym o przyznanie paszportu. Mogłoby to być interesujące, może zacząłbym jakąś nową historię w polskiej piłce?

Takafumi Akahoshi, zawodnik Pogoni Szczecin

***

Sądziłem, że będę mógł doprowadzić zespół do obrony tytułu, pracować z zawodnikami Legii przynajmniej do końca sezonu. Tak się jednak nie stało. Nie miałem żadnego wpływu na decyzję działaczy. Wiadomo, że wcześniej czy później w takich sytuacjach wyczuwa się, że coś jest nie tak, ale nie spodziewałem się, że zostanę zwolniony.

Jan Urban, były trener Legii Warszawa

***

Mogę wszystkich zapewnić, że gdy piłkarze Legii usłyszeli, kto będzie ich nowym trenerem, tylko dwóch, może trzech powiedziało: „Wow, Henning Berg, fajnie”. A pozostali odpalili laptopa i weszli na Wikipedię.

Jerzy Dudek

***

Może to zabrzmi arogancko, ale moje miejsce jest w Premier League.

Tomasz Kuszczak, bramkarz Brighton & Hove Albion

 *  *  *

Źródła: legia.com, Fakt, Piłka Nożna, Przegląd Sportowy, onet.pl, Gazeta Wyborcza, tvn24.pl, Twitter, legia.net, sport.pl, polsatsport.pl, Super Express, fifa.com, wkszawisza.pl, interia.pl, Daily Mail