Populistom już dziękujemy!

Kibicom nie udało się zwolnić trenera Lecha Poznań. Szefowie klubu stanęli twardo za Mariuszem Rumakiem. Ma prowadzić drużynę co najmniej do zimowej przerwy.

Rumak nie należy do moich faworytów. Kilka razy poniosła go fantazja, poczuł się jak inżynier dusz, co mu wytykałem. Ostatnio bardzo znielubili go kibice Lecha. Ich drużyna najpierw odpadła z Ligi Europejskiej właściwie bez stylu, dając się ograć słabiutkiej drużynie z Litwy. W środę zlała ich w Pucharze Polski Miedź Legnica. W lidze też nie błyszczą. Kibice na ostatnim meczu z Górnikiem, wygranym 3:1, skandowali:

„To zwycięstwo nic nie zmienia, Rumakowi do widzenia!”

Ciśnienie udzieliło się panu trenerowi, który na konferencji prasowej podziękował swoim piłkarzom i wyszedł z sali po niecałej minucie. Rzecznik prasowy odprowadził go wzrokiem, dodając: „To tyle”…

Szefowie Lecha nie ulegli jednak głosowi ludu i nie pogonili Rumaka. Ich decyzja bardzo mi się spodobała z prostego powodu. Wybieranie (zwalnianie) trenerów przez kibiców rzadko dobrze się kończy.

Akurat o decyzji zarządu Lecha przeczytałem w tym samym dniu, w którym Tomasz Frankowski powiedział „Przeglądowi Sportowemu” o Januszu Wójciku:

Na fotel selekcjonera został wybrany przez kibiców w audiotele. Wójcik zatrzymał się w 1992 roku na srebrnym medalu olimpijskim. Od tego czasu odcinał kupony”.

Zbigniew Boniek przed tygodniem wyznał, że w przeszłości musiał się wstydzić za wyniki jednego trenera reprezentacji, wybranego przez media.

W sierpniu kibice Arsenalu postanowili zwolnić Arsene Wengera. Tu trzeba koniecznie dodać – pracującego w ich klubie od września 1996 roku! Podobnie jak w przypadku Lecha, szefowie londyńskiego klubu nie mieli zamiaru ich słuchać. Dziś Arsenal prowadzi w Premier League, a w Lidze Mistrzów właśnie ograł w Dortmundzie Borussię i jest coraz bliżej awansu z grupy. Trudno tłumaczyć wszystkie zwycięstwa wyłącznie udanym transferem Mesuta Özila. Może więc Wenger nie jest aż taki zły? Chciałbym zobaczyć miny tych, którzy chcieli przegonić Francuza z Londynu, gdyby udało mu się zdobyć w tym sezonie mistrzostwo.

Francuzi znają zresztą znakomicie podobne akcje. Najsłynniejsza związana była w 1998 roku z Aimé Jacquet. Ówczesny selekcjoner ich reprezentacji został niemal wyklęty przez kibiców i dziennikarzy za odstawienie od kadry trzech gwiazdorów: Erica Cantony, Jean-Pierre Papina i Davida Ginoli. Ale dzięki temu zdobył mistrzostwo świata!!!    

Nie cierpię populistów i ich złotych środków. Zawsze mają rację, z reguły przez pięć minut są w stanie wszystkich zagłuszyć, a później pięć lat trzeba po nich sprzątać. Widać to najlepiej w polityce, ale w piłce też.

Nie wiem ile trzeba będzie sprzątać w Lechu. Nie wiem kto najlepiej się do tego nadaje. Ale wiem, że jeśli zarząd Lecha nie ulega kibicom, jest szansa, że jakąś mądrą dla klubu decyzję jeszcze podejmie…

▬ ▬ ● ▬