2014-12-15
Potęga, ale z dawnych lat
Legia zagra w 1/16 finału Ligi Europejskiej z Ajaksem Amsterdam. Najbardziej ucieszył się z tego Polak grający w holenderskim klubie. Czy nie za wcześnie?
Czytając wypowiedzi piłkarzy i trenera Legii przed losowaniem, nasuwał się oczywisty wniosek – rozsądek przychodzi z wiekiem. Najmłodszy, Ondrej Duda, chciał trafić na Liverpool. Dlaczego? Bo atmosfera na stadionie niesamowita. Przeciwnik do ogrania mało przyjemny, ale młodzieńcza fantazja tym sobie jeszcze głowy nie zawraca.
Jakub Kosecki też pragnął się sprawdzać z klasowym rywalem. Ale Ivica Vrdoljak już ostrożnie dobierał przeciwnika. Najlepiej grać z teoretycznie najsłabszymi (za: przegladsportowy.pl):
„Z Aalborgiem albo Young Boys Berno. Na silniejszego rywala zaczekam do następnej rundy. Chcę, by po losowaniu to Legia była faworytem. Trafimy na Romę, Sevillę czy Liverpool i będziemy szukać alibi przed spotkaniem. Nie chcę słyszeć: Nie mamy nic do stracenia”.
Także trener Henning Berg na konferencji prasowej po ostatnim meczu z Trabzonsporem mówił, że nie chce rywala z najwyższej półki.
W poniedziałek w Nyonie Jerzy Dudek, ambasador finału Ligi Europejskiej, wylosował Legii Ajax. Arkadiusz Milik bardzo się z tego ucieszył. Napisał na twitterze:
„Oby to była pierwsza z dwóch wizyt w Warszawie :)"
Druga, w domyśle, na finał w maju. Odpowiedział mu prezes Legii Bogusław Leśnodorski:
"to moze 2 wizyty za jednym razem...pierwsza i ostatnia;)"
Po losowaniu przeczytałem, że Ajax to potęgę. Jest bez wątpienia jednym z najbardziej utytułowanych klubów na świecie. Zdobył dosłownie wszystko, co było do zdobycia. Mało kto może się z nim równać pod względem liczby piłkarskich gwiazd, które zaczynały w jego barwach karierę, albo ruszały stąd w wielki piłkarski świat. Cruyff, Neeskens, Van Basten, Bergkamp, bracia De Boer, Ibrahimović, Suárez... Można wymienić jeszcze z setkę.
Ajax historię ma fantastyczną, ale jej najważniejsze daty przypadają na okres, gdy piłka nie była jeszcze tak skomercjalizowana jak obecnie. Dlatego ostatni międzynarodowy sukces klubu zasługujący na uwagę to awans do finału Ligi Mistrzów w 1996 roku, w którym przegrał w serii rzutów karnych z Juventusem. Czyli już ostatnie podrygi wielkiego Ajaksu, prawdziwej piłkarskiej potęgi.
Od tej pory klub z Amsterdamu nie liczy się w europejskim futbolu, bo nie ma prawa się liczyć. Tak jak liga holenderska nigdy nie będzie ważniejsza od hiszpańskiej, niemieckiej czy angielskiej, tak Ajax musi pogodzić się z rolą wyłącznie drugo-, czy nawet trzecioplanową. Nigdy nie będzie w stanie konkurować finansowo z Realem czy Bayernem.
Wytłumaczył mi to przed rokiem David Endt, wtedy team manager klubu, związany z nim przez dziesięciolecia. Kiedyś każdy holenderski chłopak biegający za piłką marzył o grze w Ajaksie. Teraz chce w nim grać głównie po to, by się wypromować i odejść do drużyny z Anglii czy Hiszpanii.
Dlatego klub z Amsterdamu nie ma szans, by na dłużej zatrzymać żadnej ze wschodzących gwiazd. Dlatego gładko przegrał w tym sezonie rywalizację z Barceloną i PSG, spadając do Ligi Europejskiej z trzeciego miejsca w grupie Ligi Mistrzów. Dlatego jeśli Milik marzy o dwóch wizytach w Warszawie w tym roku, to druga chyba w ramach wycieczki krajoznawczej.
Biorąc pod uwagę pozycję Ajaksu w europejskim futbolu i jego aktualne możliwości, nie wierzę, by był w stanie awansować do finału. Gdyby mu się udało, osiągnąłby sukces (przy zachowaniu wszelkich proporcji) na miarę awansu do finału Ligi Mistrzów przed laty.
Dlatego cieszę się, że Legia trafiła akurat na Ajax, drużynę wręcz idealnie skrojona na jej miarę. W meczach z Holendrami okaże się ile naprawdę warte są zuchy Henninga Berga. Jeśli głośno mówią o Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie, mają szanse pokazać już w lutym czy na nią rzeczywiście zasługują. Wyeliminowanie Ajaksu na pewno nie jest dla nich misją niewykonalną. Jeśli gładko przegrają, powinni się cieszyć, że frajersko odpadli w lecie z Ligi Mistrzów i dzięki temu nie zaliczyli w niej później serii przykrych porażek.
▬ ▬ ● ▬