2020-01-15
Powrót na swoje miejsce
Obejrzałem w telewizji mecz Pucharu Włoch z udziałem Piotra Zielińskiego. Gdy usłyszałem co na jego temat powiedział komentator, zrozumiałem że...
Napoli polskiego pomocnika grało z Perugią, czyli rywalem z drugiej ligi. Zwycięstwo 2:0 stanowiło w pełni oczekiwany wynik, choć gra miała trochę dziwny przebieg. Bramki padały tylko z rzutów karnych, a trzeciego podyktowanego w tym meczu nie wykorzystała Perugia.
Specjalnie się tym jednak nie podniecałem. Bardziej zaciekawiło mnie, co powiedział telewizyjny komentator. Otóż przy nowym trenerze, Gennaro Gattuso, Zieliński wrócił na dawną pozycję na środku pomocy i właśnie stwierdził, że na niej czuje się najlepiej. Jego wypowiedzi nie znalazłem, ale nie ma podstaw nie wierzyć komentatorowi. Tym bardziej, że powyższa deklaracja zawodnika wydaje się jak najbardziej logiczna. Choć wydaje mi się też, że niektórzy woleliby nie pamiętać, co wcześniej na jego temat mówili i pisali.
Od razu przypomniała mi się dyskusja, którą oglądałem kilka miesięcy temu w innej telewizji. Dotyczyła Zielińskiego i jego miejsca na boisku w reprezentacji Polski. Tak zwany ekspert przekonywał, że powinien grać na lewej pomocy. I wyciągał na potwierdzenie tej tezy kolejne argumenty. Że przecież tak jest właśnie ustawiany w Napoli, że doświadczony trener Carlo Ancelotti nie przez przypadek każe mu występować na wspomnianej pozycji, że on świetnie sobie w takiej roli radzi, bo gdyby nie radził, to by nie grał, itp., itd..
Inne głosy w mediach utrzymane były w podobny tonie (za: sport.pl):
„Ancelotti długo szukał rozwiązania, ale wreszcie wymyślił optymalne. W tym sezonie Piotrek grał niemal na wszystkich możliwych pozycjach w drugiej linii, w najróżniejszych konfiguracjach taktycznych. W preferowanym ostatnio 1-4-4-2 występuje w roli lewego skrzydłowego. Wreszcie widzimy pełną paletę jego umiejętności. Zaczął też nawet pomagać w defensywie, a przecież do tej pory uznawany był za chimerycznego piłkarza, rzadko wspierającego obronę. Teraz Zieliński zachwyca nieustępliwością, zadziornością i liczbą odbiorów oraz przechwytów”.
Jeszcze w czerwcu ubiegłego roku chwalona była decyzja trenera Jerzego Brzęczka w meczu z Izraelem… (za: sport.tvp.pl):
„...o ustawieniu Zielińskiego z prawej strony pomocy była najsłuszniejszym wyborem i... okazała się strzałem w dziesiątkę”.
Ale już we wrześniu ubiegłego roku eksperci diametralnie zmienili zdanie:
„Pamiętam, jak w tym samym telewizyjnym studiu postulowano przesunięcie na lewą stronę Piotra Zielińskiego, bo przecież tak jest ustawiany w Napoli. Między innymi to miało spowodować znalezienie miejsca w wyjściowym składzie dla Piątka.
I co teraz słyszę? Że Zieliński powinien grać na środku, bo to typowy rozgrywający, który w piątkowy wieczór męczył się i miotał na prawej stronie pomocy”.
Tuż po EURO 2016 wskazywałem Zielińskiego jako klasycznego rozgrywającego, który w takiej roli może być kluczowym zawodnikiem dla reprezentacji. Przez prawie cztery lata zdania nie zmieniłem, choć on nie zawsze prezentował się w niej na miarę swego wielkiego potencjału. Ale to jeszcze nie dowód, by wygadywać i wypisywać głupoty, próbując ustawiać go na innych pozycjach niż ta, do której jest stworzony.
▬ ▬ ● ▬