Prezes sam się nie zwolni

Fot. Trafnie.eu

Jednego dnia Marcin Brosz stracił pracę w Piaście Gliwice, a Marcin Robak dostał powołanie do reprezentacji Polski. Co mają ze sobą wspólnego? Wbrew pozorom sporo...

Najdłużej pracujący w polskiej Ekstraklasie trener decyzją swoich szefów rozpoczął przymusy urlop. Brosz prowadził Piasta od 2010 roku. W tym czasie wywalczył z nim awans do Ekstraklasy i w ubiegłym sezonie zajął w niej czwarte miejsce. Dla takiego klubu to był mniej więcej sukces na miarę awansu polskiej drużyny do finału Ligi Mistrzów. Drużyna typowana była nawet do spadku, a skończyła w eliminacjach Ligi Europejskiej.

Doświadczenie uczy, że po sukcesie ponad miarę, w kolejnym sezonie musi przyjść dołek. Oczekiwania wobec drużyny powinny wrócić do normy. Czyli obrona przed spadkiem z ligi - zadanie na miarę możliwości Piasta. I rzeczywiście broni się przed spadkiem. Jednak tylko dlatego, że Ekstraklasa gra nowym systemem. Po podziale na grupę mistrzowską i spadkową, po odebraniu połowy punktów, zespół z Gliwic na pięć kolejek przed końcem jest poważnie zagrożony degradacją. Ma tylko dwa punkty przewagi nad znajdującym się w strefie spadkowej Zagłębiem Lubin. W takich okolicznościach pogoniony z klubu został Marcin Brosz, twórca największego sukcesu w jego historii.

Tego samego dnia powołanie do reprezentacji Polski na mecz towarzyski z Niemcami otrzymał Marcin Robak. Nikogo to nie powinno dziwić. Napastnik Pogoni Szczecin jest przecież liderem strzelców Ekstraklasy. Poza tym nie wszyscy zawodnicy (przede wszystkim Robert Lewandowski) mogli zostać powołani. Wybór Adama Nawałki więc jak najbardziej logiczny.

Robak spisuje się w tym sezonie rewelacyjnie. Strzela bramki jak karabin maszynowy. Na razie ma ich 22. Na pewno na tym się nie skończy i coś jeszcze dorzuci w pięciu ostatnich meczach. Pochwały jakie zbiera Pogoń, mająca ciągle szanse na grę w eliminacjach Ligi Europejskiej, to w pierwszej kolejności jego zasługa. 

Wszyscy piłkarze Piasta strzelili w tym sezonie w Ekstraklasie 32 gole (jeden z najgorszych bilansów w lidze). Mało kto już pamięta, że jedno trafienie zaliczył też Robak, który po czterech pierwszych kolejkach przeniósł się do Szczecina, by tu eksplodować skutecznością. Czyli na początku sezonu Broszowi zabrano najlepszego strzelca nie dając w zamian wartościowego następcy.

Według medialnych spekulacji Pogoń zapłaciła za niego sumę odstępnego stanowiącą równowartość 150 tysięcy euro i zaoferowała o sto procent wyższy kontrakt. Nie sądzę, żeby Robak grający dalej w Piaście miał tak imponujący bilans bramkowy. Pogoń to jednak trochę lepsza drużyna, więc napastnik może liczyć na bardziej efektywne wsparcie partnerów w akcjach ofensywnych, co znajduje przełożenie na jego skuteczność. Ale nawet z połową tych goli byłby bezcenny dla Piasta. Śmiem twierdzić, że mógłby mu nawet zapewnić miejsce w grupie mistrzowskiej.

W grupie mistrzowskiej jest jednak Pogoń z Robakiem. W spadkowej Piast, ale już bez Brosza. Zawsze jak nie ma oczekiwanych wyników (często ponad miarę) najczęściej płaci za to trener. Prezes przecież sam się nie zwolni.

▬ ▬ ● ▬