Prezes z zakazem stadionowym!

Fot. trafnie.eu

Czym gorzej, tym ciekawiej robi się w Polonii Warszawa. Niektóre pomysły warto nawet opatentować.

Jakby mało było problemów, przed meczem ze Śląskiem kibice Polonii zaczęli się tłuc między sobą. Nie pierwszy raz zresztą. Na derbach przed dwoma tygodniami też. Po nich stowarzyszenie kibiców wydało oświadczenie, a w nim znalazł się taki fragment:

„Cała sytuacja nad którą ubolewamy, wywiązała się przez ludzi o pewnej ideologii, którzy bez wiedzy i konsultacji z osobami decyzyjnymi w środowisku kibiców Polonii, zaczęli uprawiać samowolkę (szaliki, vlepki etc.) nakierowaną do własnych politycznych celów. 

Podczas meczu ważniejsze dla nich było "lansowanie" swoich szalików, poglądów politycznych, a na końcu zaatakowanie kibica”.

Przekładając to na język zrozumiały dla wszystkich – „ludzi o pewnej ideologii” to „narodowcy”. Innym ich poglądy się nie podobają, więc się tłuką ze sobą. Z tego powodu część kibiców przeniosła się z trybuny Kamiennej na główną podczas meczu ze Śląskiem (2:2).

Przyznać trzeba, że sporo się w nim działo, cztery gole, a sytuacji jeszcze co najmniej na drugie tyle. Miłosz Przybecki, chyba najszybszy piłkarz w lidze, był zadowolony z remisu. Po czterech porażkach z rzędu każdy byłby zadowolony. Powiedział jeszcze, że Polonia powalczy o miejsce gwarantujące puchary. W to mi się już wierzyć nie chce, choć wierzę, że sam piłkarz wierzy. Ambicji drużynie odmówić nie sposób, ale ubytek krwi w jej kadrze jak dla mnie aż nadto widoczny.     

W poprzednim meczu z Widzewem po strzelonej bramce piłkarze zrobili „cieszynkę” udając kulawych. Skojarzenie z sytuacją w klubie dość oczywiste. Po pierwszym golu ze Śląskiem odmienna inscenizacja. Stanęli w półkolu, a kapitan Łukasz Piątek poturlał piłkę po murawie. Gdy doleciała do zawodników, jednocześnie padli na plecy. Przybecki zaklinał się, że żadnych podtekstów w tym nie było. „Zwykłe kręgle” – zakomunikował. Być może…  

Rzecznik prasowy także zapewniał, że nie ma żadnych podtekstów związanych z nieobecnością na konferencji prasowej po meczu trenera Piotra Stokowca. Ten przysłał asystenta, więc czerpie wzory od wielkich. Od Walerego Łobanowskiego zaczynając (nigdy się nie zhańbił, by odpowiadać na pytania dziennikarzy), a na Jose Mourinho kończąc (też wysługiwał się asystentem). Choć szczerze mówiąc za bardzo Stokowcowi się nie dziwię. Gdybym po raz setny miał odpowiadać, czy dostałem przelew, również wolałbym taką opcję.

Ciekawym pomysłem był dobór zawodników na przedmeczową konferencję w piątek. Wysłano na nią dwóch młodziaków – Mateusza Michalskiego i Konrada Wrzesińskiego. W sumie nie zagrali nawet jednego pełnego meczu. Ale w tym ze Śląskiem prezentowali się jak starzy, żadnej tremy na boisku u nich widać nie było. Stres meczowy został zastąpiony wcześniej stresem konferencyjnym. Pomysł wręcz genialny! Czy jego autorstwo należy przypisać trenerowi Stokowcowi zdradzającemu zamiłowanie do psychologii? Naprawdę warte opatentowania – chcesz dać komuś zadebiutować w lidze, najpierw wyślij go na konferencję przed meczem!

Stokowiec spotkał się niedawno z samym prezesem Polonii. Nie każdy może liczyć na takie względy. Na przykład członkowie stowarzyszenia, które chciałoby przejąć klub, nie mogą. Mieli rozmawiać z Ireneuszem Królem w czwartek w Katowicach lub Warszawie (według wstępnych ustaleń). Po raz kolejny wystawił ich jednak do wiatru. Co pan prezes ma zamiar zrobić z klubem? Najbardziej prawdopodobna opcja (o ile w przypadku Polonii można w tej chwili mówić o jakimś prawdopodobieństwie) jest taka, że chce dostać kasę za prawa telewizyjne i dotrwać do czerwca. A później? Sprzedać kogo się da?

Informacje o Zbigniewie Komorowskim (właściciel firmy Bakoma) jako o potencjalnym następcy Króla wydają się przesadzone. Nie tyle on jest zainteresowany Polonią, co jego próbują nią zainteresować. A jeśli się pojawi, to może w roli sponsora, nie właściciela. Choć to wszystko raczej czytanie między wierszami…

Natomiast z całą pewnością można już zakomunikować, że IRENEUSZ KRÓL PRZESZEDŁ DO HISTORII ŚWIATOWEJ PIŁKI NOŻNEJ. JEST PIERWSZYM PREZESEM Z ZAKAZEM STADIONOWYM! I to takim, który sam sobie wlepił. Dlatego na meczu ze Śląskiem tradycyjnie był nieobecny. 

                      ▬ ▬ ● ▬