Przecież ja jestem...

Fot. Trafnie.eu

Jose Mourinho zostanie wkrótce zwolniony z Manchesteru United. Tak twierdzą angielskie media, których po raz kolejny został właśnie bohaterem.

Konferencja prasowa po poniedziałkowym meczu Premier League Manchesteru United z Tottenhamem Hotspur była nawet ciekawsza niż wcześniejsze boiskowe zmagania zawodników na Old Trafford. W głównej roli wystąpił menedżer gospodarzy.

Mourinho nie był tak bezradny jak jego piłkarze, którzy przegrali 0:3, ponieważ ruszył do ataku, atakowany pytaniami. Wystawił trzy palce i stwierdził, że mogą oznaczać trzy stracone gole, ale też trzy tytuły mistrzowskie w Premier League. I stwierdził:

„Zdobyłem ich więcej niż dziewiętnastu menedżerów pozostałych klubów razem wziętych”.

Wstał i wychodząc z sali konferencyjnej pięć razy zaczepnie powtórzył dziennikarzom:

„Szacunek!”

Portugalczyk boksuje się ze swoim otoczeniem od samego początku okresu przygotowawczego. Atakuje szefów, że nie dają mu pieniędzy na transfery, choć i tak sporo zdążył w lecie wydać. Teraz zaprezentował teatr jednego aktora na konferencji prasowej.

Nie wierzę, żeby Manchester United był poważnym kandydatem do tytułu mistrzowskiego w tym sezonie. I takie zdanie o jego możliwościach miałem jeszcze przed pierwszą kolejką Premier League, niepotrzebna była mi do tego porażka z Tottenhamem. Podejrzewam jednak, że szefowie klubu właśnie na taki tytuł liczą, choć może niezbyt głośno o tym chcą mówić.

Nie wierzę, by Mourinho nie zdawał sobie sprawy z rzeczywistej siły drużyny. Że w ubiegłym sezonie finiszowała na drugim miejscu, zawdzięcza raczej słabości pozostałych rywali (Tottenham, Liverpool, Chelsea, Arsenal) niż własnym wyjątkowym możliwościom. A „hałaśliwi sąsiedzi”, jak złośliwie nazywał Manchester City Alex Ferguson, byli całkowicie poza zasięgiem. I dalej są, co rodzi określone frustracje.

Paradoksalnie najwięcej hałasu robią ci z czerwonej połowy Manchesteru za sprawą swego menedżera. A błękitna część skupia się na kolekcjonowaniu kolejnych trofeów, których tak im brakowało przez dziesięciolecia.  

Dlatego odnoszę wrażenie, że Portugalczyk ma ochotę wykrzyczeć:

„Ja jestem The Special One, a nie widzicie z jaką drużyną i w jakich warunkach muszę pracować?”

Ale nie krzyknie, dopóki będzie menedżerem Manchesteru United. Choć angielskie media twierdzą, że jego dni są już policzone. Zobaczymy...

 ▬ ▬ ● ▬