Przegrani liderzy

W Anglii prawdziwy dramat. Reprezentacja, która prowadzi w polskiej grupie, spadła na siedemnaste miejsce w rankingu FIFA, najgorsze od dwunastu lat.

Dziennikarz Sky News, od którego się o tym wczoraj dowiedziałem, oznajmił załamany, że jak tak dalej pójdzie Anglicy nie będą rozstawieni w grudniowym losowaniu grup w finałach mistrzostw świata. A czy się do nich zakwalifikują? A październikowy mecz z Polską na Wembley? Nie żartujmy, szkoda tracić czas na stawianie pytań, na które wszyscy znają odpowiedzi. Znają oczywiście w Londynie i okolicach.

Gdybym nie widział układu tabeli grupy H, mógłbym przypuszczać, że reprezentacja Anglii znalazła się nad przepaścią. Trener Roy Hodgson kopany jest ze wszystkich stron. Chyba nawet Waldemar Fornalik ma przy nim spokojne życie.

We wtorek Anglicy remisowali bezbramkowo w Kijowie z Ukrainą i zaczęła się jazda bez trzymanki. Następnego dnia włączyłem telewizor i usłyszałem jak dziennikarka Sky News stwierdziła, że „nie dało się tego oglądać”. Trener, którego drużyna nie przegrała jeszcze w eliminacjach (!), zaczął zbierać cięgi. Między innymi za to, że zdołał wygrać tylko z Mołdawią i San Marino.

Hodgson nie mógł już dłużej zdzierżyć krytyki i zaczął kontratakować. Najwięcej dostało się Gary’emu Linekerowi:  

„Oglądałem go jako kapitana reprezentacji, gdy zagrał kilka wielkich meczów. Ale jestem niemal pewny, że zdarzyło mu się wystąpić i w takich, które nie należały do łatwych. Nie sądzę, żeby każdy mecz w reprezentacji Anglii był jego wielkim sukcesem”.    

W odpowiedzi Lineker stwierdził, że zamierza nadal „uczciwie wyrażać swoje opinie”, a każdy może się z nim zgodzić lub nie. Później jednak wziął w obronę… Hodgsona. Przekonywał, że jego krytyka dotyczyła wyłącznie niedokładnego rozgrywania piłki i utrzymywanie się przy niej.

„Nie można obwiniać Hodgsona za to, że kilku zawodników miało słabszy dzień. Gdy do drużyny wrócą kontuzjowani gracze, jego możliwości będą znacznie większe” – wyjaśnił.

A w ogóle to w pełni popiera Roya, bo ten wykonuje przecież świetną robotę. Zaledwie kilka dni wcześniej występ Anglików w Kijowie określił słowem „awful”, co można przetłumaczyć jako – okropny, straszny, przerażający…   

Tyle o medialnej wojence. Teraz fakty. Reprezentacja Anglii, odkąd Hodgson przejął ją po Fabio Capello na wiosnę ubiegłego roku, przegrała jeden z dwudziestu meczów. Jest liderem grupy H i jeśli 11 października wygra na Wembley z Czarnogórą, to przy korzystnym wyniku spotkania Ukraina – Polska, zapewni sobie awans z pierwszego miejsca. Nie będzie nawet potrzebowała punktów z ostatniego pojedynku z zespołem Fornalika.   

Greg Dyke, nowy prezes angielskiej federacji, uważa, że przed reprezentacją należy postawić ambitny cel – zdobycie mistrzostwa świata w 2022 roku!

No cóż, tylko POZAZDROŚCIĆ PROBLEMÓW.

        ▬ ▬ ● ▬