Przekaz sterowany

Fot. Trafnie.eu

Cezary Kucharski udzielił długiego, trzyczęściowego wywiadu. Najwięcej w nim o konflikcie z Robertem Lewandowskim. Mnie jednak najbardziej zaciekawiło...

Były agent najlepszego polskiego piłkarza nie oszczędza go w wywiadzie, czego można się było spodziewać biorąc pod uwagę ich konflikt i spór o wiele milionów złotych, który będzie rozstrzygał sąd. Przyłożył mu chyba najbardziej opisując niedawne zamieszanie przed wyjazdem na mistrzostwa świata do Kataru (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Dla mnie temat premii i te jego konfabulacje to typowe zachowanie Lewandowskiego, z którymi wielokrotnie się zderzałem. Kiedyś był podobny kryzys z Orange. Lewandowski nie chciał wziąć udziału w reklamie Orange dla PZPN. Puszczono przekaz, że nie chce wystąpić, bo jest chciwy. Nakręcił to PZPN. Lewandowski dostał informacje, że stoi za tym Janusz Basałaj. Zrobiła się nagonka do tego stopnia, że chciał rezygnować z gry w kadrze”.

Kucharski idzie dalej i pyta „skąd te kwasy” w kadrze, które powstały przy próbie dzielenia premii proponowanej przez premiera. A dziennikarz sugeruje:

„Przy podziale premii wierchuszka kadrowa w końcu się wycofała. Na początku chcieli po 3 mln zł dla siebie, później zgodzili się na 2 mln”.

Kucharski dostał fundament, by uderzyć jeszcze mocniej:

„Zeszli, oczywiście. Bo jak Lewandowski zobaczył, że koledzy nie odzywają się do niego, nikt nie chce z nim grać w siatkonogę na treningu, to zrozumiał, że jednak przegiął w tej swojej chciwości. Nagle został sam. Drużyna nie odzywa się do niego, daje mu odczuć, że z nim, największą gwiazdą, nikt nie chce grać w siatkonogę. Dlatego przyszedł do pozostałych i powiedział: »Dobra, dogadajmy się inaczej«”.

Mnie w tej kwestii zaintrygowało jeszcze coś innego, na co prawie nikt nie zwraca uwagi, a co kryje się w cytowanym już zdaniu: „Puszczono przekaz...”. Jak można się domyślić, owo „puszczenie” było precyzyjnie sterowane. Jak to się robi, Kucharski wyjaśnił na innym przykładzie, czyli transferze Lewandowskiego z Lecha Poznań do Borussii Dortmund:

„Ja go nauczyłem, wytłumaczyłem mu, że media mogą być narzędziem. Żeby on zmienił myślenie – mediów nie należy się bać, tylko dobrze używać do własnych celów.
(...) Zależało mi na tym, by zrozumiał, że w negocjacjach kontraktowych media są narzędziem klubów, ale mogą być i naszym. Tak było z Lechem. Kiedy odchodził do Borussii, to jaki był temat? Z Lecha i Dortmundu wypuszczali, że Kucharski jest chciwy, Lewandowski jest chciwy, że Kucharski jest problemem, Lewandowski jest problemem”.

Płyną dla mnie z tego dwa wnioski. Pierwszy, że nigdy nie byłem, taką mam nadzieję, narzędziem w niczyich rękach w przekazywaniu kontrolowanych informacji. A nadzieje mam dlatego, ze nigdy nie chodziłem na smyczy żadnego prezesa, agenta czy przedstawiciela jakieś firmy robiącej w piłce interesy.

I wniosek drugi, który polecam wszystkim. Nieważne, kto co napisał, powiedział. Ważne, co zostało (nie)napisane, (nie)powiedziane między wierszami, a co w miarę posiadanej wiedzy zawsze próbuję odczytywać.

▬ ▬ ● ▬