Przepowiednia proroka

Fot. Trafnie.eu

Właśnie doszedłem do przekornego wniosku. W piłce nawet największy pomyleniec może mieć rację. Znalazłem potrzebny argument, ale...

Jagiellonia przegrała w piątek w Białymstoku z Legią 1:4. Jeśli mecz lidera z drużyną ze środka tabeli nazywany jest hitem kolejki, coś jest nie tak. Nie tak z tabelą. A może nie tak było coś z drużyną, która dopiero zaczęła niedawno piąć się na jej szczyt? Bo pokazała, jak bardzo różni się od reszty stawki.

Zacznę jednak od klubu z Białegostoku. Pozycja Jagiellonii w czubie nie powinna być zaskoczeniem. Jest mądrze budowana, więc z sezonu na sezon zaczyna odgrywać coraz większą rolę w polskiej piłce. To niewątpliwie zasługa prezesa Cezarego Kuleszy. Był solidnym ligowym grajkiem, ale nic więcej. Poza boiskiem miał jednak głowę do interesów. Zamiast przebalować, co zarabiał, potrafił odpowiednio inwestować i pomnażać kapitał. Choć działo się to w branży disco-polo, którą omijam szerokim łukiem, nie mogę mu odmówić niewątpliwych sukcesów.

Teraz swoje zdolności biznesowo-menedżerskie realizuje też w piłce. Jako prezes i współwłaściciel Jagiellonii jest dobrze postrzegany w tak zwanym środowisku. Na ostatnim zjeździe PZPN bez problemu wszedł do zarządu. Klub z Białegostoku nie szasta pieniędzmi. Ma dobre oko na zawodników, którzy w tym mieście rozwinęli swoje możliwości. Jacek Góralski, Przemysław Frankowski, Taras Romańczuk – to tylko kilka ostatnich nazwisk z bardzo długiej listy. A jak Kulesza już kogoś sprzedaje (Maciej Makuszewski), to z odpowiednim zyskiem.

Reasumując – Jagiellonia stała się znaczącym graczem w polskiej piłce. Piątkowy mecz miał wykazać na ile znaczącym w obecnej chwili. Zaczynano przecież nieśmiało wspominać o walce o mistrzostwo. Chyba jednak jeszcze nie teraz…

Niestety boisko brutalnie te oczekiwania zweryfikowało. Nie chodzi o sam wynik. Gdy przeanalizuje się meczowe statystyki, nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Legia była lepsza pod każdym względem, od posiadania piłki, po liczbę i celność podań. Jej dominacja nie podlegała najmniejszej wątpliwości, co zauważył trener Jagiellonii Michał Probierz:

„Tak jak Legię uczą w Lidze Mistrzów, tak ona dzisiaj nas nauczyła. Przyjmujemy lekcję z pokorą”.

Pokora dobrze wróży Jagiellonii na przyszłość. Akurat tego od początku sezonu najbardziej brakowało Legii. Przede wszystkim brakowało jej byłemu trenerowi. Mój znajomy twierdzi, że nowy, Jacek Magiera, przestał przeszkadzać zawodnikom, więc zaczęli grać, jak potrafią.

Legia wygrała kolejny mecz, pnie się w górę tabeli. Ma jeszcze kilka punktów starty, ale pozostaje dla mnie głównym kandydatem do tytułu. Uważałem ją za takiego już przed sezonem, więc piątkowym wynikiem w Białymstoku nie jestem zaskoczony. Żaden inny polski klub Ekstraklasy nie ma takiego potencjału, ani tak silnej kadry.

Przy okazji chciałbym pochwalić byłego trenera Legii! Muszę przyznać, że pod jednym względem Besnik Hasi miał rację. Niczym prorok przewidywał, że to jeszcze nie ten czas dla Legii, ale już, już niedługo będzie grała znacznie lepiej. I rzeczywiście zaczęła. Zapomniał tylko dodać, że warunkiem do tego niezbędnym była jego dymisja...

▬ ▬ ● ▬