Przypadek niereformowalny

Fot. Trafnie.eu

Tytuły w stylu „kompletny szok” nabierają zabawnego wydźwięku, gdy dotyczą spraw, które wydają się oczywiste. Przynajmniej powinny takimi być.

Kolejny dzień czytam teksty o byłym trenerze Legii Warszawa Gonçalo Feio. Dla przedstawicieli tego fachu czas płynie niezwykle szybko, dosłownie nie znają dnia ani godziny, gdy muszą się pożegnać z dotychczasowym miejscem zatrudnienia. Okazało się, że w przypadku Portugalczyka tempo zmian jest jeszcze większe, wręcz błyskawiczne. Nawet dobrze nie rozpoczął pracy we francuskim klubie drugoligowym USL Dunkerque, a już rozwiązał z nim kontrakt za porozumieniem stron!

Dlaczego? Tu wersje są różne, w zależności od punktu spojrzenia na sytuację. Według tej pojawiających się w polskich mediach to Feio miał nalegać, by współpracę zakończyć natychmiast i nie towarzyszyły temu „żadne podteksty”, co sam tak opisał (za: luna.pt; wp.pl):

„Projekt nie miał takich samych ambicji jak ja. Wolałem to zakończyć w tym momencie”.
Zabrzmiał prawie jak trenerski mag i jeszcze tak wywód uzasadnił:

„Mam własne standardy i etykę pracy. To, co zostało mi powiedziane, a co faktycznie zastałem w klubie - to były dwie różne rzeczy. Jestem w dobrych stosunkach z klubem i dyrektorem sportowym. Po prostu wolałem to zakończyć w tym momencie”.

Brawo! Naprawdę kawał trenera, który nie zgodzi się na żadną fuszerkę i sam zrezygnował z roboty, która nie spełniała jego wysokich oczekiwań. Ja tej wersji jednak nie kupuję. Tak samo jak nigdy nie kupowałem sączących się między wierszami zachwytów nad trenerskim potencjałem Portugalczyka, gdy jeszcze pracował w Polsce. Dla mnie był i pozostanie przypadkiem niereformowalnym. Narcyz, który toksycznym charakterem potrafi tak zepsuć atmosferę wokół siebie, że praca w nim staje się nie do zniesienia.

Nie miałem co do tego wątpliwości. Mieli je szefowie USL Dunkerque postanawiając go zatrudnić, ale chyba już się ich pozbyli na dobre, o czym świadczy ten cytat (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Francuskie »L'Equipe« ujawnia kulisy zwolnienia Goncalo Feio. Były trener Legii Warszawa nie poprowadził w USL Dunkerque ani jednym oficjalnym meczu. »Zawodnicy trenowali ze strachem, ściśniętym żołądkiem« — przekazują dziennikarze. »Pokonałem Chelsea trzy miesiące temu!« - miał chwalić się portugalski szkoleniowiec, często obrażając pracowników klubu po angielsku”.

Nic nowego, dlatego nie rozumiem tytułów w polskich mediach, że to „kompletny szok”. Jaki szok? Raczej norma. Feio obrażał pracowników francuskiego klubu, dokładnie tak, jak obrażał wcześniej pracowników polskiego klubu. Choćby (nie tylko) w Motorze Lublin chyba coś na ten temat wiedzą. Prośba więc do rodzimych redaktorów, by płodząc kolejny tekst o Feio nie szokowali się za bardzo, bo naprawdę nie ma czym. Tak jak nie ma żadnych wątpliwości, że w dowolnym klubie, w dowolnym kraju, który zdecyduje się go zatrudnić, znów coś nawywija!

▬ ▬ ● ▬