Puchar pozwalający marzyć, także pantoflarzom

Fot. Trafnie.eu

W poniedziałkowy wieczór w Anglii miało miejsce bardzo ważne wydarzenie. Kto nie rozumie jego wagi, nigdy nie zrozumie miejscowego futbolu.

Cóż to za wydarzenie? Losowanie czwartej rundy Pucharu Anglii. Trzecia odbywa się zawsze w pierwszy weekend stycznia. I do gry wchodzą drużyny z dwóch najwyższych lig. Konfrontacja z nimi jest dla klubów od trzeciej ligi w dół prawdziwym świętem.

Puchar Anglii, w odróżnieniu od wielu innych krajów, ma swoją rangę i prestiż. Finał zawsze rozgrywany jest w maju, na zakończenie sezonu, na Wembley przy pełnych trybunach. Dla klubów z niższych lig mecze już od trzeciej rundy są już tak ważne, jak finał dla potentatów.

Dlatego zawsze są niespodzianki, a potem nadzieja, że trafi się na rywala z najwyższej półki. Gdy w innych krajach słabeusze chcą uniknąć potentatów, a przynajmniej zagrać z nimi jak najpóźniej, w Anglii odwrotnie. Małe klubiki, którym udało się sprawić niespodziankę, w następnej rundzie chcą grać z najsławniejszymi rywalami i to na ich stadionie!

To teoretycznie trudno zrozumieć, ale paradoksalnie daje się łatwo wytłumaczyć. Dla kogoś, kto gra w trzeciej czy czwartej lidze, albo jeszcze niżej, występ przeciwko Liverpoolowi na Anfield Road albo Manchesterowi United na Old Trafford jest często najważniejszym wydarzeniem w karierze! A dla kibiców takiej drużyny jedyną szansą jej obejrzenia na sławnym stadionie.

Dlatego, gdy z losowań przeprowadzane są transmisje na żywo, to także z siedziby tych małych klubików, gdzie wszyscy z wypiekami czekają kogo im los przydzieli. A jeśli okazuje się, że jakiegoś giganta z Premier League, zaczyna się prawdziwe szaleństwo.

Gdy w trzeciej rundzie czwartoligowe Newport County wyeliminowało drugoligowcy Leeds United, menedżer drużyny Mike Flynn przyznał, że marzy o grze z Liverpoolem na Anfield Road, bo jako dzieciak kibicował tej drużynie.

Na pewno w czwartej rundzie Newport County z Liverpoolem nie zagra. W poniedziałek bowiem wylosował Tottenham Hotspur, jednego z najmocniejszych, czyli teoretycznie najgorszych, rywali. Ale oczywiście w Anglii nikt tak nie myśli. Piłkarze z czwartej ligi pochwalili się na Twitterze wrażeniami z losowania, nazywając je niemal chórem - „wspaniałym”. Portal 101greatgoals.com opisując to, opatrzył tekst tytułem: „Zawodnicy Newport County nie mogą uwierzyć w swoje szczęście”!

Ich menadżer pochwalił się jeszcze innym marzeniem. Ma nadzieję, że pieniądze zarobione przez klub dzięki dobrym występom w Pucharze Anglii pozwolą zbudować nowy ośrodek treningowy dla Newport County.

Zupełnie odmienne marzenia ma Eric Lichaj, prawdziwy bohater kibiców Nottingham Forest. Reprezentant Stanów Zjednoczonych zdobył w niedzielę dwie bramki w wygranym 4:2 meczu z Arsenalem Londyn. To nie lada wyczyn w starciu z tak mocnym rywalem, biorąc pod uwagę, że jest prawym obrońcą, a nie napastnikiem.

Lichaj chciał jednak za wszelką cenę zdobyć trzeciego gola, więc rwał się do wykonania rzutu karnego. Jednak kolega z drużyny David Vaughan poradził mu słowami, które według niego nie nadają się do powtórzenia, żeby spadał. Zakończył więc mecz z dwoma trafieniami wyraźnie zasmucony.

Z rozbrajająca szczerością wyznał dlaczego tak bardzo zależało mu na zdobyciu trzeciej bramki. Otóż jego żona Kathryn powiedziała mu, że jeśli w jakimkolwiek meczu w tym sezonie zaliczy hat-tricka, będzie mógł mieć psa! I biedny Eric, jak na prawdziwego pantoflarza przystało, tak bardzo chciał zameldować swojej żonce o wykonaniu zadania, że o mało nie doszło do bójki z kumplem z drużyny przy karnym.

Gdy po meczu dowiedzieli się o tym kibice, zorganizowali w internecie akcję mającą na celu wywarcie presji na panią Lichaj. Jeden z nich podpowiedział jej mężowi jakiego powinien użyć argumentu:

„Erik, twoja druga bramka była tak piękna, że liczy się za dwie. Zasłużyłeś na psa!”

Przy okazji trzeba przyznać, że Kathryn to niezła cwaniara. Bo ilu bocznych obrońców może się pochwalić hat-trickiem? Już musiała zauważyć, że wymyśliła Erikowi zbyt łatwe zadanie, skoro był o krok od jego zrealizowania.

Ale na pewno potrafi wyciągać wnioski. Gdy mężulek o coś ją jeszcze poprosi, dostanie propozycję nie do odrzucenia. Kathryn spełni życzenie gdy ten zaliczy na przykład hat-tricka, ale tylko po strzałach... przewrotką ze środkowej linii.

▬ ▬ ● ▬