Raczej nie wzmocnienia

Dwaj polscy piłkarze mają szansę na debiut w zagranicznym klubie w najbliższym meczu krajowego pucharu. To niewątpliwie dobra informacja, ale…

Tych dwóch piłkarzy to Jakub Moder i Michał Karbownik. Gdy w październiku przechodzili do Brighton and Hove Albion rodzime media przyjęły ich transfery z entuzjazmem. Mnie wtedy ucieszyło jedno, że idą do mocno przeciętnego angielskiego klubu. Pamiętałem bowiem doskonale przypadek Bartosza Kapustki.

Cztery lata wcześniej przeszedł do innego klubu z Premier League, Leicester City. Na pewno znacznie silniejszego, bo dołączył do niego po sezonie zakończonym sensacyjnym zdobyciem tytułu mistrzowskiego. I niestety skończyło się katastrofą. Kapustka, po tułaczce po innych klubach i ligach, wrócił do Ekstraklasy i jest dziś piłkarzem Legii Warszawa. Najważniejsze, że po kilku straconych latach wrócił do formy sprzed wyjazdu z Polski.

Miałem nadzieję, że Moderowi z Karbownikiem uda się uniknąć losu Kapustki. Nadzieja ciągle żywa czeka na spełnienie. Obaj zostali zabrani do Brighton z wypożyczeń do Lecha i Legii już w połowie sezonu, choć początkowo wydawało się, że to nastąpi dopiero po jego zakończeniu. To miał być argument, przynajmniej dla rodzimych mediów, przemawiający na korzyść obu i dowodzący, że menedżer Graham Potter chce szybciej skorzystać z ich wielkiego potencjału.

Okazało się, że ten potencjał nie jest jednak tak wielki, jak niektórym się wydawało. Moder spędził już czwarty mecz ligowy z rzędu na ławce rezerwowych, a wcześniej jeszcze jeden z Pucharze Anglii. Karbownik musiał dłużej poczekać, by dostać się nawet na ławkę. Dlatego przesiedział na niej na razie tylko dwa mecze.

Zamiast debiutu rozpoczęły się więc medialne spekulacje kiedy obaj mają na niego szansą, co nie jest zbyt budujące. A jeszcze mniej budujące jest zdanie Briana Owena, angielskiego dziennikarza „The Argus”, który uważa, że „są daleko od pierwszego składu” (za: sport.tvp.pl):

„Tydzień temu powiedziałbym, że jako pierwszy zadebiutuje Moder. Dziś sytuacja zmieniła się jednak na tyle, że bliżej występu jest Karbownik. Kontuzja Marcha sprawia, że musi rywalizować tylko z Burnem. Moder jest w znacznie trudniejszym położeniu, bo środek pola jest najmocniejszą formacją Brighton”.

Opinia nieco brutalna dla miłośników talentu obu piłkarzy, choć obawiam się, że brutalnie szczera. Gdy już obaj trafili do Brighton, szybko się okazało, że są traktowani, przepraszam za określenie, jak mięso armatnie. Czyli, jak odpalą, będzie z nich pożytek w klubie, a później ewentualnie zostaną sprzedani z zyskiem. Jeśli nie, trzeba będzie spróbować sprzedać (wypożyczyć) za tyle, by nie stracić. Wielu zawodników do zachodnich klubów jest kupowanych właśnie na tych zasadach. Podniecenie widać tylko z polskiej perspektywy, bo z drugiej dominuje chłodna kalkulacja. Jak w biznesie, a współczesna piłka jest gigantycznym biznesem.

Moder z Karbownikiem mają podobno szansę na debiut w nowych barwach w środowym meczu Pucharu Anglii z Leicester City. Nawet jeśli przewidywania się sprawdzą, nie ma wątpliwości, że nikt w Brighton nie traktował tych transferów jako istotnego wzmocnienia drużyny w trwającym sezonie. Nieco bolesna konkluzja biorąc pod uwagę, że dotyczy przecież dwóch zawodników uznawanych za najzdolniejszych obecnie w polskiej piłce! A ich szansę na debiut ocenia się przede wszystkim poprzez odniesione kontuzje przez innych zawodników drużyny.

Czyli od czasu transferu Kapustki do Leicester City w polskiej piłce za wiele się nie zmieniło. Zawodnicy uznawani za najzdolniejszych nie mają wielkich szans na rywalizację w Premier League. Bo przecież nie chodzi tylko o to, by ktoś zadebiutował w nowym barwach, ale regularnie grał. Kapustka nawet zbyt długo na debiut nie czekał i wystąpił, jeśli dobrze pamiętam, w jednym z meczów Pucharu Ligi. Na debiut w Premier League już się nie doczekał.

▬ ▬ ● ▬