Rekiny nie tylko z nazwy

Fot. Trafnie.eu

Od soboty nowym liderem Ekstraklasy jest Wisła Kraków. I od tego momentu o klubie, zamiast piłkarzy, opowiada w wywiadach pewien dziennikarz.

Gdy Wisła rozpoczynała w sobotę zwycięski mecz z Lechią Gdańsk, której odebrała w ten sposób przodownictwo w Ekstraklasie, telewizja TVN24 pokazywała program z cyklu „Superwizjer”. Z reguły dotyczy spraw kontrowersyjnych. Ten ostatni poświęcono klubowi z Krakowa. Wynikało z niego proste przesłanie autora – bandyci przejęli władzę w Wiśle!

Program, a właściwie drobiazgowe reporterskie śledztwo przeprowadzone przez Szymona Jadczaka, miało porażający wydźwięk. Co prawda sytuacja w krakowskim klubie była tajemnicą Poliszynela, ale dziennikarz TVN pokazał i udokumentował to, o czym inni dotąd tylko mówili. I zdążył już udzielić kilku wywiadów, co świadczy o wielkiej sile przekazu zrealizowanego przez niego programu.

W dużym skrócie – autor postanowił udowodnić, że klubem rządzą chuligani zorganizowani w grupie „Sharks”, czyli rekiny. I nie są rekinami tylko z nazwy. Poprzez założoną sekcję - Trenuj Sporty Walki, oficjalnie funkcjonującą w strukturach TS Wisła jako sekcja kickboxingu, wniknęli w struktury klubie. A następnie w działającą odrębnie sekcjęi piłki nożnej, gdy ten przejął Wisłę SA.  

Tym, którzy programu nie widzieli, Jadczak pomógł zamieszczając w internecie ściągę, czyli najważniejsze fakty wynikające z jego programu:

1. Piłkarze Wisły Kraków wspierali postrzelonego gangstera podczas meczu z Cracovią

2. W Wiśle Kraków pracował człowiek skazany za udział w zabójstwie

3. W Wiśle Kraków pracowali ludzie skazani za rozboje i udział w zadymach na własnym stadionie, którzy bili kibiców własnego klubu

4. B. prezes Damian D. brał udział w incydentach na trybunach, za które skazano bandytów zatrudnionych później w Wiśle

5. Prezes Marzena Sarapata i b. prezes Damian D. pomagali przed sądem bandytom skazanym za rozboje. Obiecywali, że zatrudnią ich w klubie, jeśli sąd uchyli im areszt

6. B. prezes Wisły Kraków i obecny członek zarządu TS Wisła Kraków Damian D. miał zorganizować akcję ostrzelania racami stadionu Wisły podczas meczu z Ruchem

7. Damian D. jest dobrym znajomym kiboli z gangu Sharksów, w tym jego szefa Pawła M. ps. "Misiek” i jego brata Krzysztofa. Pokazaliśmy zdjęcia z ich wspólnych imprez

8. Marzena Sarapata i Damian D. dostali się do władz Wisły Kraków jako delegaci sekcji Trenuj Sporty Walki, powiązanej z kibolami z gangu Sharksów

9. Działaczowi, który sprzeciwił się przejęciu przez bandytów władzy w klubie spalone samochód

10. Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków prowadziło cykliczną akcję wspierania w więzieniach bandytów z gangu Sharksów. Prezesem SKWK był w trakcie prowadzenia tych akcji Damian D., obecnie członek zarządu TS Wisła, do lipca wiceprezes Wisły Kraków SA

11. TS Wisła (prezes Marzena Sarapata, członek zarządu Damian D.) ma podpisaną umowę na wynajem lokalu, gdzie działa siłownia, z Pawłem M. ps. “Misiek", ściganym za przewodzenie grupie przestępczej i usiłowanie zabójstwa

Program ledwo się skończył, a już pojawiły się w internecie oświadczenia obu klubów. W tym wydanym przez TS Wisła między innymi fragment:

„W zebraniu wyborczym w 2017 roku udział wzięło 76 delegatów, a sekcję kickboxingu reprezentował tylko 1 delegat. Za powołaniem Marzeny Sarapaty na prezesa TS Wisły głosowało wówczas 67 delegatów. Podczas kolejnych wyborów, w 2018 roku głosowało 57 delegatów, z czego sekcję kickboxingu reprezentowało 3 delegatów. Czy te liczby dają podstawę do formułowania opinii o przejmowaniu TS Wisła Kraków przez kogokolwiek? Naszym zdaniem absolutnie nie. Nasza organizacja liczy sobie ponad 110 lat. Codziennie organizujemy zajęcia sportowe dla wielu ludzi, w różnym wieku. Komu to przeszkadza?”

I dalej:

„Apelujemy o zaprzestanie powtarzania oczywistych nieprawd pod adresem Wisły Kraków i przerzucania na nasze barki odpowiedzialności za niepopełnione czyny. Nie mieliśmy i nie mamy związków ze światem przestępczym. W Towarzystwie działają normalni, zaangażowani ludzie, pracujący często bez wynagrodzenia. Zajmujemy się sportem, nie sprawiedliwością, ani praworządnością”.

Z kolei Wisła SA w swoim oświadczeniu pisze między innymi:

„Doskonałą ilustracją manipulacji w materiale filmowym, obok wielokrotnie powtarzanego bezpodstawnego zarzutu o rzekomych związkach Wisły z przestępcami, jest używanie określenia „Damian D.” wobec osoby byłego wiceprezesa Wisły Kraków SA Pana Damiana Dukata. Nie jest on skazany, ani tymczasowo aresztowany, nie postawiono mu także żadnych zarzutów. Dlaczego więc mówi się o nim „Damian D.”? Dlaczego zasłania się jego twarz? Czy nie chodzi jedynie o sprawienie wrażenia, że to groźny przestępca, choć nie ciąży na nim żaden zarzut?”

Niestety argument dosyć miałki, dlatego został łatwo podważony przez Jadczaka w jednym z udzielonych wywiadów (za: onet.pl):

„Tak zdecydowali prawnicy po tym, jak zapoznali ze zgromadzonym przez nas materiałem”.

Szkoda, że w oświadczeniach nie ma mocnych argumentów obalających punkt po punkcie zarzuty stawiane przez autora reportażu, a potem także wpisu internetowego. Jadczak wręcz kpi sobie ze straszenia go sądem:

„Czekam natomiast na zapowiadany proces, o którym mówią niektórzy przedstawiciele klubu. Wtedy będę mógł spokojnie zadać pytania pani prezes czy panu Damianowi D.”

Oświadczenie Wisły SA kończy się zdaniem:

„Nie ma naszej zgody na niszczenie dobrego imienia Wisły Kraków SA”.

To dobrze. I najlepiej zacząć od siebie...

PS: Program zostanie ponownie wyemitowany przez stację TVN we wtorek o godzinie 23.30.

    ▬ ▬ ● ▬