Reprezentacja Polski w cymbergaja

Fot. trafnie.eu

Waldemar Fornalik ogłosił kadrę na mecz z Macedonią. I od razu pojawiły się wątpliwości. Czyli norma.

W przyszłym tygodniu z Macedonią w Turcji ma zagrać nawet nie kadra B, ale jakaś C. Fornalik mógł powołać tylko zawodników z polskiej ligi, bo mecz odbędzie się poza oficjalnym terminem FIFA. Gdyby chciał sprawdzić potencjalnych dublerów grających za granicą, wtedy byłaby to może Polska B. Ale nawet głębokie rezerwy budzą emocje. Oczywiście powołał nie tych co trzeba. I jest afera.

Wydawało mi się, że polska liga bywa ciągle obśmiewana. Tak na logikę więc, za dobrych grajków w niej znaleźć nie można. Ale dyskusja po powołaniach Fornalika świadczy o czymś wręcz przeciwnym. Okazuje się, że mamy nadmiar kandydatów. To dlaczego, jak jakiegoś uda się sprzedać za granicę, często wraca ze spuszczoną głową? Tego już nie wiem, więc skoncentruję się na powołaniach.      

I zgłębiam pierwszą wątpliwość – dlaczego nie Stępniewski (Mariusz z Widzewa), a Piech (Arkadiusz z Ruchu)? Ten ostatni opisywany jest jako ulubieniec Fornalika, więc dlatego „powoływany na wyrost”. Akurat obu miałem okazję ostatnio oglądać na żywo w odstępie kilku dni. I nie bardzo rozumiem po co trener miałby powoływać pierwszego. Nie róbcie temu chłopakowi krzywdy! Już było kilku takich za uszy ciągniętych do reprezentacji. Później oczekiwania wobec nich też zaczęły się reprezentacyjne. Kto miał je jednak spełniać?

Słyszę te zachwyty nad bramką Stępniewskiego w ostatnim ligowym meczu. Tylko że ja widzę przede wszystkim problemy z koordynacją ruchową. Dajcie mu na razie spokój. Niech sobie pogra w lidze, kilka razy przewróci, kilka podniesie, stanie normalnym piłkarzem. Akurat lepszego trenera nie mógł sobie wymarzyć. Radosław Mroczkowski jak mało kto ma rękę do takich dzieciaków, krzywdy im nie zrobi na pewno. A jeszcze do tego Stępniewski to naprawdę inteligentny chłopak, zdolny do autorefleksji. Na razie ma talent, niech jeszcze nabierze doświadczenia. To może będzie z niego pożytek.   

Albo kolejna wątpliwość – dlaczego w kadrze nie ma piłkarzy Pogoni? Niby dlaczego mieliby być? No bo Pogoń gra ostatnio dobrze. To miałby być rodzaj nagrody. Tak samo zresztą jak powołanie Stępińskiego nagrodą dla reprezentacji do lat 17. Lepiej więc uważać, żeby reprezentacja nie grała meczu zaraz po zakończeniu ligi. Aż strach pomyśleć jak by wyglądała, gdyby trzeba powołać w nagrodę po kilku zawodników z drużyn, które w ostatniej chwili uratowały się przed degradacją. 

No i jeszcze tradycyjne pytanie o brak Sebastiana Mili, które sam zainteresowany na szczęście zbył milczeniem. Więc też przemilczę.

Ale to dopiero początek problemów Fornalika. Sam się zresztą wystawił na strzał szczerą wypowiedzią dla „Przeglądu Sportowego” na temat Ivo Pękalskiego: „Członkowie poprzedniego sztabu szkoleniowego obserwowali Pękalskiego i nie byli nim zachwyceni. (…) Cóż, może to będzie moja największa pomyłka, ale na razie nie biorę go pod uwagę. Nie wykluczam jednak, że wiosną ktoś ze sztabu pojedzie go zobaczyć w akcji”.

Pękalski to potencjalny kadrowicz z importu. Pomocnik szwedzkiego Malmö z polskimi korzeniami. Obiecał podobno, że jak dostanie powołanie, natychmiast przyleci nawet z końca świata. Oto temat samograj, przećwiczony już wcześniej na Obraniaku, Matuszczyku, Perquisie, Polanskim, Boenischu… Gdy brakuje normalnych, takie są na wagę złota. Najpierw przeoranie życiorysu do pradziadków, później krótki egzamin ze znajomości ich języka (raczej oblany), wreszcie wymarzony debiut i świadomość, że zbawicielem reprezentacji jednak nie będzie. A jak zagra jeszcze gorzej, zawsze można dodatkowo przyłożyć, że hymnu nie śpiewa. Zadziwiające – często najmocniej przykładają ci, którzy wcześniej najgłośniej domagali się powołania i debiutu!

Pękalskiego jeszcze na żywo nie widziałem, więc trudno mi ocenić ile jest wart dla kadry Fornalika. Natomiast z całą pewnością już mogę ocenić, że gdyby nie daj Boże ta kadra nie awansowała do mistrzostw świata, ewentualny w niej brak Pękalskiego będzie głównym powodem niepowodzenia! Nawet jeśli o przegranej zdecyduje koszmarny błąd bramkarza w ostatniej minucie doliczonego czasu gry ostatniego meczu.  

Kogo powinien słuchać Fornalik? Przede wszystkim własnego rozumu. Gdyby słuchał wszystkich podpowiadaczy, jego reprezentacja byłaby faworytem w mistrzostwach świata, ale chyba w cymbergaja. I życzę wszystkim równie dobrego samopoczucia przy kolejnych powołaniach.

▬ ▬ ● ▬