2020-12-07
Rok kosztownych błędów
Reprezentacja Polski poznała rywali w przyszłorocznych eliminacjach do mistrzostw świata w Katarze. Znacznie krótszych niż przed poprzednimi finałami.
Losowanie było wyjątkowe, jak wyjątkowe koronawirusowe mamy czasy. Dlatego zamiast zwyczajowej „pompy” z wieczorowymi kreacjami i garniturami w jakieś dostojnej, teatralno-operowej na przykład, scenerii, odbyło się w kameralny sposób. Tylko prowadząca i dwie byłe gwiazdy, Włoch Daniele De Rossi oraz Holender Rafael van der Vaart, i transmisja telewizyjna z Zurychu. Tyle musiało wystarczyć.
Reprezentacja Polski została wylosowana z drugiego koszyka. Z tego pierwszego podobno wymarzonym rywalem mogła być Dania. Czy to ta sama Dania, która straszliwie zlała nas 4:0 w Kopenhadze w eliminacjach do poprzednich mistrzostw świata? Na dodatek później znacznie lepiej radziła sobie w finałach w Rosji niż nasze orły.
Dlatego uważałem ten wymarzony typ za nieco przesadzony, czy raczej łatwy tylko z nazwy. Już bardziej trafiało mi do przekonania stwierdzenie, że wszyscy z pierwszego koszyka są w tej chwili poza zasięgiem. A Dania najwyżej wydawała się najsłabsza z tej grupy. Zamiast Danii będzie Anglia, a oprócz niej jeszcze Węgry, Albania, Andora i San Marino.
Kilka meczów z Anglikami w eliminacjach w życiu zaliczyłem, w tym ten podwójny w Warszawie w 2012 roku, najpierw odwołany z powodu zalanego boiska, a potem rozegrany w dniu następnym. Niestety nie dane mi było nigdy obejrzeć żadnego zwycięstwa. Jedno jedyne w historii starć Polaków z Anglikami było w 1973 roku.
Dlatego w wyprzedzenie ich w grupie nie wierzę. Chyba nie tylko ja, skoro prezes PZPN Zbigniew Boniek wspomniał, że z Anglią przegrać to nie wstyd, a celem drużyny jest co najmniej gra w barażach w marcu 2022 roku, bo jeśli nie zajmie w grupie drugiego miejsca, to będzie porażka.
Nawet jak zajmie, te eliminacje łatwe nie będą, proste też nie. Bezpośredni awans uzyskają tylko zwycięzcy dziesięciu grupy, a drużyny z drugich miejsc zagrają w barażach, wraz z dwoma najlepszymi zespołami z Ligi Narodów, które nie uzyskają awansu w eliminacjach. Trochę to skomplikowane. Awans w dwustopniowych barażach wywalczą tylko trzy drużyny. Jeśli wśród nich znajdzie się Polska, uznam to za ogromny sukces!
Zakładając, mam nadzieję, że nie na wyrost, że jest w stanie poradzić sobie z dwoma najsłabszymi w grupie, Andorą i San Marino, kluczowe powinny pozostać mecze z dwoma pozostałymi drużynami - Węgrami i Albanią.
Ta pierwsza znajduje się, niestety dla nas, na krzywej wznoszącej. Węgrzy wywalczyli niedawno w barażach awans do Euro 2020, a ich Ferencvaros występuje w tym sezonie w Lidze Mistrzów. I jeszcze dosłownie przed chwilą pojawiła się w mediach informacja, że Real Madryt już w styczniu chce sprowadzić coraz mocniej świecącą gwiazdą Red Bull Salzburg, Dominika Szoboszlai. Oto atuty rywali. Mam nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy ich lekceważyć.
Eliminacje zaczną się już w marcu, a skończą w listopadzie. I w środku odbędą się jeszcze finały mistrzostw Europy. W 2021 roku każdy błąd może kosztować bardzo drogo. Bo może nie starczyć czasu, by je nadrabiać.
▬ ▬ ● ▬