Rośnie nam inżynier dusz

Lech wygrał w Szczecinie z Pogonią 2:0 i jest w stanie zagrozić Legii w walce o tytuł. Aż strach pomyśleć co będzie, gdy zostanie mistrzem.

Kibice Lecha i Pogoni szczerze się nienawidzą od zawsze. Dlatego konfrontacja obu drużyn to dla nich coś więcej niż kolejny ligowy mecz. Ale w tym sezonie doszedł dodatkowy podtekst. W roli trenera Pogoni, po bardzo długim urlopie korupcyjnym, debiutował Dariusz Wdowczyk. Swoje odcierpiał, więc mógł wrócić.

Gdy ostatni raz prowadził drużynę jako trener, obecny szkoleniowiec Lecha Mariusz Rumak był jeszcze piłkarskim Galem Anonimem. Odkąd przed rokiem pozwolono mu samodzielnie usiąść na ławce w Poznaniu, systematycznie daje do zrozumienia jak dobre ma samopoczucie. Najbardziej pasuje do niego krótka charakterystyka – młody i pyskaty. Zapytany czy przyjmie zaproszenie na kawę od Wdowczyka, odpowiedział:

„Jak będzie zaproszenie, to z niego skorzystam. Nie jestem człowiekiem, który gdzieś tam rozpamiętuje kto w jaki sposób dochodził do tego, co osiągnął. Jak się dowiedziałem o nominacji, pomyślałem sobie inaczej – ilu trenerów grających czysto w tamtym okresie dzisiaj nie ma, bo nie wygrali ligi? Przez to, że inni grali nieczysto. To taka dygresja, a propos moralności. Nie myślę o trenerze Wdowczyku, tylko o tych, którzy grali fair w tym okresie i w związku z tym nie odnieśli sukcesu, to dzisiaj ich nie ma. Bo trenera ocenia się przez pryzmat wyników. I w związku z tym kilku musiało niestety odejść w tamtym okresie. Ale pewnie na kawę się umówię, bo to nie jest tak, że jestem dziś osobą, która będzie kogoś piętnowała tylko dlatego, że popełnił błędy, świadomie je popełnił. Jest nowe rozdanie i zobaczymy. Dziś pan trener Wdowczyk będzie się bronił swoją pracą. Dostał od kogoś szansę, żeby popracować i udowodnić, że jest dobrym trenerem”.      

Bardzo się cieszę, że Rumak zdobył się na taki wywód. Szczerość zawsze bezcenna! Warto jednak chwilę się zastanowić co się mówi i z jakiej pozycji. A pan trener już nie pierwszy raz udowadnia, że ma lekko zezowate poglądy, albo nadmierną sztywność karku, nie pozwalającą swobodnie odwrócić głowy w obie strony.

Jeszcze niedawno płakał, że Legia zabrała mu Bereszyńskiego. I zaklinał się, że sam by żadnego jej piłkarza nie wziął. Można to było potraktować z uśmiechem politowania. Skoro taki miłosierny, dlaczego nie zostawił Polonii do końca sezonu Teodorczyka, tylko wykorzystał okazję i ściągnął do Poznania już zimą? Szkoda nawet czasu na podobne wywody, bo to dyskusja na poziomie gazetki szkolnej.

Z Wdowczykiem już inna sprawa. Jak ktoś zabiera się za wychowanie i umoralnianie innych, musi być czysty jak łza. A pan Rumak wziął latem z Warty Piotra Reissa, wcześniej upapranego w korupcyjnym bagnie. Czy przed podjęciem decyzji nie zastanawiał się ilu piłkarzy nie zrobiło kariery, bo nie chciało wchodzić w różne brudne układy? Niech też się z nimi spróbuje umówić na kawę i wytłumaczy wszystkie kwestie. A następnym razem niech może dłużej pomyśli zanim się odezwie, by nie strzelić sobie kolejnego samobója.

Choć to raczej mało prawdopodobne. Biorąc pod uwagę tupet, już zaczyna przypominać polskiego Jose Mourinho. I aż się boję pomyśleć co będzie, gdy coś wywalczy jako trener.  Jeśli zechce być inżynierem dusz, jak Portugalczyk, dopiero się zacznie rozstawianie po kątach wszystkich wokół, przez pana Rumaka.

   ▬ ▬ ● ▬