Rozkaz – WYKONAĆ!

Fot. Trafnie.eu

Piłkarska reprezentacja Polski staje się prawdziwą potęgą. Na razie głównie dlatego, że wiara w narodzie ma nieustanną tendencję wzrostową.

FIFA ogłosiła najnowszy ranking narodowych reprezentacji. Polska podskoczyła w nim o cztery miejsca. Zajmuje teraz 27. pozycję. Jest też i gorsza informacja. Przed orłami Nawałki sklasyfikowano komplet ich grupowych rywali na EURO 2016: Irlandię Północną (26), Ukrainę (22) i Niemcy (5). Spośród wszystkich finalistów mistrzostw Europy Polska jest dopiero szesnasta.

Nie przeszkadza to jednak w optymistycznej ocenie jej szans podczas francuskich finałów. Po pierwsze, ranking FIFA nie jest doskonały. Po drugie, wiara w narodzie i (szczególnie!) mediach, rośnie z każdym dniem. Właśnie przeczytałem, że ćwierćfinał to minimum, na które stać tę reprezentację. Najlepszą polską reprezentację od dziesiątków lat!

Zwyczaj typowania mistrzów jeszcze przed rozpoczęciem ważnych piłkarskich imprez jest równie stare jak te imprezy. Apogeum zjawiska dopiero przed nami. Nie ma więc niczego niezwykłego w rozpatrywaniu szans także polskiej drużyny. Jedno mnie tylko niepokoi…

Hasła typu „co najmniej ćwierćfinał” brzmią budująco, ale warto by jeszcze przełożyć je na konkrety. Żebym chociaż natrafił na zdanie zwątpienia w stylu - „a co będzie, jeśli...”? Albo na przykład - „warto też wziąć pod uwagę taką możliwość, że...”. Nic z tych rzeczy. Naród potrzebuje jasnych i oczywistych przekazów. Dlatego wyjście z grupy jest już OCZYWISTE!

W tych niezwykle optymistycznych oczekiwaniach nie ma nawet miejsca na wyliczankę kogo Polska miałaby zlać w drodze na najwyższe poziomy europejskiego futbolu. No bo kogoś musi, nie ma wyjścia, jeśli zamierza skończyć imprezę na medalowych miejscach. Samym pozytywnym nastawieniem, bez konkretnych zwycięstw, awansu nie uzyska. W ewentualnej walce o ćwierćfinał może trafić na przykład na Francję czy Anglię. Obu rywali na tym szczeblu wykluczyć się nie da. Jednak specjalnego zapotrzebowania na konkrety nie zauważyłem. Wszystko odbywa się na zasadzie – niech inni boją się nas.

Sam zdania nie zmieniam, nawet jeśli miałbym tym kogoś znudzić. Podchodzę do EURO 2016 z niezmiennym spokojem i bez najmniejszego zadęcia. Dzięki temu na pewno nie będę musiał leczyć się z ewentualnego kaca. A na radość ze zwycięstw czasu wystarczy aż nadto, żeby tylko takie były...

Nadzieje na nie daje Grzegorz Krychowiak. Wywiad z nim przeczytałem na sport.pl. Bije z niego poczucie własnej wartości. Oto jak odniósł się do porażki grupowych rywali w niedawnym meczu towarzyskim w Berlinie:

„To, co zrobili Anglicy, to tylko jeszcze jeden dowód na to, że z Niemcami da się wygrać. My wiemy, że można ich pokonać nawet w meczu o punkty, doświadczyliśmy tego na Stadionie Narodowym. Oczywiście Niemcy to faworyt do złota Euro 2016, ale to nie czyni ich nietykalnymi. Nie istnieją drużyny doskonałe. I gdy 16 czerwca przyjedziemy na Saint Denis w Paryżu, nie będziemy się czuli jak ktoś, kto porywa się na niemożliwe. Już wiemy, co robić, by walczyć z mistrzami świata, czujemy, jak to się robi”.

Świetnie. Po przeczytaniu tego fragmentu mam nieodpartą ochotę wydać komendę:

„Rozkaz – WYKONAĆ!”

▬ ▬ ● ▬