...rozmawiać tylko o piłce

Fot. Trafnie.eu

Reprezentacja Polski wygrała kolejny mecz towarzyski pokonując we Wrocławiu Czechy 3:1. Zwycięstwo cieszy, choć obie drużyny grały w osłabionych składach.

Po pokonaniu Islandii i prawdziwej euforii z tym związanej w polskich mediach, zastanawiałem się, czy mój komentarz nie był zbyt powściągliwy. Dlatego po kolejnym zwycięstwie, tym razem nad Czechami, aż boję się pisać. To znaczy aż boję się jednoznacznie nie wpisywać w tę euforię.

Jednak pozostanę przy swoim zdaniu, trochę bardziej krytycznym. Powód jest oczywisty. W ostatnich kilkunastu latach przeżyłem już kilka awansów i sukcesów, które polska reprezentacja miała odnieść na mistrzostwach świata czy Europy. Pamiętam co z tego wyszło, więc nie będę pompował balonika. Jak coś tym razem wyjdzie, na pochwały zawsze znajdę czas...

W zwycięstwie nad Czechami najbardziej cieszy mnie kolejne zwycięstwo. Zdanie tylko z pozoru bezsensowne. Przed poprzednim EURO też miało być świetnie, Polska też rozgrywała mecze towarzyskie, tylko nie było w nich zwycięstw. Podobno nie musiało być, bo przecież dopiero przygotowywała się do nich podczas turnieju rozgrywanego na jej terenie.

Nauczony tym doświadczeniem wolę, żeby były już teraz. Bo w piłce chodzi przede wszystkim o zwycięstwa. Styl jest sprawą drugorzędną. A kadra Nawałki po raz kolejny pewnie wygrała, choć jej gra pozostawiała chwilami sporo do życzenia. Najwięcej tradycyjnie w obronie, co już niestety jest normą, a najlepszym dowodem asysta polskiego zawodnika zaliczona przy jedynej bramce strzelonej przez Czechów.

Dlatego cieszę się, gdy na przykład Krzysztof Mączyński potrafi być krytyczny i zauważa, że jego drużyna nie potrafiła utrzymać się przy piłce i bezmyślnie ją kopała. Warto jednak przy okazji nie zapędzać się z bezmyślnym kopaniem niektórych graczy. A takie wrażenie odniosłem czytając komentarze po ostatnim występie Łukasza Szukały z Islandią, który z Czechami nie zagrał. Pisanie, że jego powrót do kadry był nieudany, jestem w stanie zrozumieć. Ale że najbardziej zawiódł trenera Nawałkę? On po prostu nigdy nie był takim orłem, jakiego po kilku meczach w kadrze z niego zrobiono. Jeśli ktoś wtedy nie potrafił obiektywnie ocenić możliwości zawodnika, niech się teraz nad nim nie pastwi. Szukała gra, jak potrafi najlepiej. Sztuką jest jak najlepiej ocenić, co naprawdę potrafi!

A jeszcze większą sztuką jest w tych trudnych czasach zapomnieć choć na chwilę o niezwykle okrutnej rzeczywistości. Zanim piłkarze zaczęli grać, stanęli na środku boiska, by uczcić pamięć zabitych w atakach terrorystycznych w Paryżu. Kamil Grosicki przygotował specjalną koszulkę z tej okazji i pokazał ją po strzeleniu bramki. Arkadiusz Milik po meczu najpierw opowiadał o nim dziennikarzom, a potem...:

„Mam pytanie do was – a Niemcy z Holandią zagrali?”

Dowiedział się, że mecz został odwołany ze względów bezpieczeństwa. Trzeba wierzyć, że dożyjemy czasów, gdy po meczach piłkarskich będziemy znów rozmawiać tylko o piłce.

▬ ▬ ● ▬