Samobójstwo polskiego Neymara?

Jarosław Lach ma dosłownie za moment podpisać kontrakt z klubem Crystal Palace. Tak piszą już angielskie media, więc na pewno coś jest na rzeczy.

Transfer potwierdził menedżer londyńskiego klubu Roy Hodgson. By stał się faktem, polski obrońca musi jeszcze oficjalnie podpisać kontrakt. Jest przedstawiany przez angielskie media, jako zawodnik mierzący sześć stóp i cztery cale, który dwa razy wystąpił w reprezentacji Polski, a „jeszcze w piątek miał zostać piłkarzem niemieckiego Ingolstadt”, choć wcześniej interesowała się nim także Sampdoria Genua i Philadelphia Union. Został też ochrzczony „polskim Neymarem” z powodu podobieństwa do brazylijskiej gwiazdy.

Podobieństwo nie dotyczy niestety umiejętności piłkarskich. Jach trafił do Crystal Palace, według polskich mediów, w trybie pilnym z powodu kontuzji obrońców tej drużyny - Mamadou Sakho i Scotta Danna. Miałby być też „inwestycją w przyszłość” londyńskiego klubu.

To ostatnie określenie bardzo mnie rozbawiło. Mówimy przecież o piłkarzu, który w lutym skończy dwadzieścia cztery lata. Inwestować to można w jakiegoś siedemnasto-, osiemnastolatka. W wieku, w jakim jest Jach, zawodnik musi być gotowy do gry tu i teraz. Szczególnie w tak wymagającej lidze, jak Premier League.

Jeśli prawdą jest, że Zagłębie Lubin spodziewa się otrzymać za swojego obrońcę dwa miliony euro, trudno nazwać to transferem. Przynajmniej z angielskiej perspektywy. Za tyle można tam najwyżej uzupełnić kadrę. Znaczących zawodników za takie pieniądze do Premier League już się nie kupuje. Dlatego pozyskanie Jacha przez Crystal Palace jest praktycznie pozbawione ryzyka. Nawet jak nie zdoła się zaadoptować w nowym otoczeniu, nikt z tego powodu płakał nie będzie.

W porównaniu z innymi polskimi zawodnikami przechodzącymi do zachodnich klubów, jego przeprowadzka była relacjonowana wyjątkowo spokojnie. Nie odtrąbiono tego jako wielkiego sukcesu. Raczej padały pytania – czy aby podjął właściwą decyzję?

Zbigniew Boniek otwartym tekstem oznajmił przecież, że Jach nie jest jeszcze przygotowany do zagranicznego wyjazdu. To samo powiedział Romuald Kujawa, były zawodnik Zagłębia Lubin, który mógł z bliska przypatrywać się zawodnikowi grającemu w tym klubie.

Za Jachem nie przemawiają też doświadczenia innych zawodników, którzy w ostatnich dwóch latach postanowili podbić Premier League. Bartosza Kapustki już w niej nie ma. Jan Bednarek musiał się na razie zadowolić dwoma występami w krajowych pucharach. Ani jednemu, ani drugiemu nie udało się nawet zadebiutować w angielskiej ekstraklasie.

Kapustka z Bednarkiem trafili odpowiednio do Leicester City i Southampton w letniej przerwie. Jach ma dołączyć do Crystal Palace w trakcie sezonu, gdy ponad miesiąc nie grał, odpoczywając po rundzie jesiennej. Takie zimowe wyjazdy do zachodnich klubów kończyły się dla kilku polskich zawodników bardzo źle...

Gdyby to wszystko podsumować, podjęta przez niego decyzja wydaje się niemal samobójstwem! Musi się czuć wyjątkowo mocny fizycznie i psychicznie, skoro zdecydował się na ów krok, nie słuchając żadnych rad. I oby dobre samopoczucie potwierdził na boisku.

Ponieważ na szczęście w piłce dwa plus dwa nie zawsze daje cztery, wypada mu życzyć, żeby od razu wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie Crystal Palace, zaprzeczając wszystkim przedstawionym wcześniej argumentom. Inaczej mistrzostwa świata w Rosji może obejrzeć w telewizji.

▬ ▬ ● ▬