2015-09-22
Skuteczny sposób na oszustów
Dwie osoby rozstały się we wtorek z Chelsea. Jedna na zawsze, co było do przewidzenia. Druga tylko na trzy mecze, co już takie pewne nie było.
W londyńskim klubie przestała pracować piękna pani doktor Eva Carneiro. I tak wytrzymała długo. I w Chelsea, i od momentu otwartego konfliktu z Jose Mourinho. Jej odejście prowadzi do kilku oczywistych wniosków.
Po pierwsze, męska piłka to nie jest najlepsze miejsce dla kobiet, nawet tych urodziwych. Nie tylko dlatego, że panowie w męskim gronie często zachowują się w sposób urągający dobrym obyczajom. Ale trudno się dziwić, skoro piłka nożna już dawno przestała być grą dżentelmenów, a stała się domeną różnej maści boiskowych chuliganów (o tym za moment).
Właściwie od zawsze funkcjonuje w piłkarskim świecie zabobon, że kobieta w męskiej szatni przynosi pecha. Pogonienie urodziwej lekarki tylko tę tezę może potwierdzić. Gdy przed rokiem zaczął się w Legii cyrk z nieuprawnionym zawodnikiem, też przytaczano owe powiedzenie, dziękując za współpracę kierowniczce drużyny.
Najbardziej godna uwagi jest jednak refleksja, że w Anglii menedżer w klubie jest najważniejszy, pierwszy po Bogu. A menedżer o nazwisku Mourinho jest w Chelsea Bogiem. Jak więc mogła uchować się w klubie jakaś pani doktor, która mu podpadła?
We wtorek z drużyną Chelsea rozstał się też, ale tylko na trzy mecze, Diego Costa. Urodzonego w Brazylii reprezentanta Hiszpanii dosięgła, jak to się mówiło za mrocznych czasów komunizmu, ręka sprawiedliwości społecznej. Przez Costę w ostatnim meczu ligowym wyleciał z boiska Gabriel Paulista.
Angielska federacja piłkarska (The FA) cofnęła jednak piłkarzowi Arsenalu karę trzech meczów dyskwalifikacji za czerwoną kartkę. A to dlatego, że przeanalizowała zapis wideo, na którym widać wyraźnie, że głównym winowajcą jest Costa, prowokujący rywali we wszystkich możliwych i niemożliwych sytuacjach. Dlatego właśnie on powisi trzy mecze, choć sędzia w derbach z Arsenalem go nie ukarał.
Zupełnie nie zgadzam się z pojawiającymi się w mediach różnymi określeniami zachowania Costy – haniebne, nikczemne, bezczelne, itp. Ja bym określił je raczej jako… normalne. Bo w jego przypadku są równie normalne, jak zdobywane bramki. Costa to typ boiskowego łobuza, dla którego prowokowanie rywali i wszelkiego rodzaju nieczyste tricki są takim samym elementem gry, jak skuteczny drybling i strzelane gole. Kto tego nie rozumie, powinien wnioskować o umieszczenie go w zakładzie zamkniętym, bo nie działają na niego i działać nigdy nie będą żadne formy resocjalizacji.
Chciałbym jednak zwrócić uwagę na coś zupełnie innego. Skoro Costa mógł zostać tak srogo ukarany za boiskowe wyczyny na podstawie zapisu wideo, dlaczego nie karać równie surowo wszystkich piłkarskich oszustów, którzy próbują, dosłownie w każdym meczu, wymusić karnego lub inną korzystną decyzję sędziego, urządzając na murawie rożne szopki? To jedna z największych plag współczesnego futbolu. W ten prosty sposób można z nią skutecznie walczyć już od najbliższej kolejki.
▬ ▬ ● ▬