Szkolny nauczyciel został na dłużej

W środę Arsene Wenger obchodził osiemnastą rocznicę rozpoczęcia pracy w Arsenalu. Ilu trenerów może pochwalić się podobnym stażem w tak wielkim klubie?

Do niedawna lepszy był jeszcze Sir Alex Ferguson, zanim zakończył menedżerską karierę. Teraz już nikt nie może się równać z Francuzem. Drugi na liście z najdłuższym stażem w Premier League, Alan Pardew w Newcastle United, pracuje tam nieprzerwanie od czterech lat, a wkrótce może stracić posadę.

Gdy Wenger pierwszego października 1996 roku podpisywał kontrakt z londyńskim klubem Wojciech Szczęsny miał sześć lat. Wyrosło całe pokolenie kibiców, które kojarzy Arsenal wyłącznie z Francuzem na trenerskim stołku. Innego menedżera za swego życia nigdy nie znali.

Przed osiemnastoma laty ówczesne gwiazdy drużyny nie były zachwycone Wengerem.

„Stanął przed nami wysoki, szczupły mężczyzna, który nie sprawiał wrażenia, że jest piłkarskim menedżerem” - to opinia Lee Dixona.

"Od razu pomyślałem – co ten Francuz może wiedzieć o futbolu? Nosił okulary i wyglądał raczej jak szkolny nauczyciel. Na pewno nie będzie tak dobry jak George Graham [menedżer, który wcześniej odnosił wiele sukcesów z drużyną]. Czy on chociaż potrafi poprawnie mówić po angielsku?" - tak przywitał Wengera w Arsenalu Tony Adams.

Gdy sześć lat później dziennikarz zapytał Adamsa o różnicę między Wengerem i Grahamem, ten odpowiedział:

„A ile masz czasu”?

Francuz rozpoczął nową erę w dziejach Arsenalu i mentalności zawodników. Skończył z pijackimi ekscesami w drużynie, a zaczął wymagać zdrowego odżywiania.

"Kazał mi grillować rybę, brokuły, grillować wszystko" – narzekał Ian Wright.

Rob Wilson, były bramkarz i trener Arsenalu, tak przedstawił piłkarską filozofię Wengera:

„Siła, szybkość, umiejętności, technika i, drukowanymi literami, MŁODOŚĆ”.

Wenger odkrył i wychował wiele późniejszych gwiazd. Trochę zmusiła go do tego sytuacja klubu. Arsenal nie miał nieograniczonych możliwości finansowych, jak kilku jego największych rywali, a do tego ponosił wielkie wydatki na budowę nowego stadionu. Dzięki temu w klubie dostawali szansę młodzi zawodnicy. I kilku wspaniale ją wykorzystało. Wojciech Szczęsny jest najlepszym przykładem.

Przeglądając w środę angielskie media mogłem zauważyć, że z okazji rocznicy objęcia pracy w Arsenalu Wenger nie mógł liczyć na laurki. „The Independent” podsumował go jedenastką nieudanych transferów: Richard Wright - Oleg Łużny, Igors Stepanovs, Andre Santos, Junichi Inamoto, Amaury Bischoff, Gervinho, Park Ju-Young, Marouane Chamakh, Francis Jeffers. Wytknął mu też, że nigdy nie wygrał Ligi Mistrzów.

„The Daily Mirror” naśmiewał się z jego „Wengeryzmów”, czyli odpowiedzi na kłopotliwe pytania. Dwa przykłady:

„Czy zamierzasz jeszcze kupić w lecie jakiegoś napastnika? Nie lubię rozmawiać o zawodnikach innych drużyn”.

„Co sądzisz o rzucie karnym/czerwonej kartce? Nie widziałem zdarzenia".

W ubiegłym roku mieli go dość nawet kibice Arsenalu. Po ośmiu latach bez zdobycia żadnego trofeum domagali się dymisji Wengera. Ale przetrwał i w tym roku zdobył dwa kolejne puchary. Nie sądzę, by ktoś go w Arsenalu zwolnił. Ma taką pozycję, że sam zdecyduje kiedy odejść.

„On jest menedżerem, ale przede wszystkim człowiekiem. Inni menedżerowie zapominają jakie to ważne” - tak podsumował Wengera jego rodak, Thierry Henry, który dzięki niemu stał się legendą Arsenalu i ma dziś przed klubowym stadionem pomnik.

▬ ▬ ● ▬