Szukanie odpowiednich klubów

Michał Skóraś od przyszłego sezonu będzie piłkarzem Club Brugge. To już nie medialne spekulacje, ale potwierdzony transfer. Ale czy dobry wybór?

Takie mniej więcej pytanie zadano Włodzimierzowi Lubaskiemu, jednemu z najsłynniejszych polskich piłkarzy, mieszkającemu od lat w Belgii, gdzie kiedyś występował pod koniec kariery. Tak ocenił decyzję pomocnika (jeszcze) Lecha Poznań o przenosinach do ligi belgijskiej (za: sport.tvp.pl):

„Musimy poczekać z osądami, bo tak naprawdę dopiero przekonamy się jak nasz rodak zaaklimatyzuje się w lidze belgijskiej. Na pewno Club Brugge należy do drużyn, w których można się wypromować. Jeśli nasz skrzydłowy odpowiednio wkomponuje się w zespół to może zaprezentować swoje walory. Z pewnością jest perspektywa dobrej gry. Skóraś trafi do czołowej ekipy, a nie do zespołu, który będzie walczył o utrzymanie, czy miejsce w środku tabeli”.

I dodał jeszcze:

„Transfer do Belgii odbieram jako chęć przygotowania się do jeszcze większej kariery”.

Jeśli przewidywanie Lubańskiego się sprawdzi, decyzja o przejściu do Club Brugge okaże się logiczna i pragmatyczna. Ale oczywiście musi ją jeszcze zweryfikować życie, czyli piłkarskie boisko. Bo oczywiście z osądami trzeba poczekać, na co sam wielokrotnie zwracałem uwagę, by nie podniecać się transferami zaraz po ich zawarciu. Postąpiłem niejako wbrew samemu sobie, pytając o dobry wybór tylko z jednego powodu. Otóż, gdy jeszcze przejście Skórasia do Club Brugge było w fazie negocjacji, głos na jego temat zabrał na Twitterze Zbigniew Boniek:

„Rozumiem piłkarza i klub, ale prawda jest taka, ze idzie do klubu mniejszego niż ten w którym jest… Szkoda”.

Szkoda, że wyżej wymieniony ma tak krótką pamięć lub absolutny brak pokory, ewentualnie i jedno, i drugie. Jak mu się marzy dla Skórasia „większy klub” z jednej z najsilniejszych lig europejskich, powinien sobie przypomnieć jak kiedyś wysyłał do Leicester City Bartosza Kapustkę twierdząc, że na pewno tam sobie poradzi! Tak sobie poradził, że dziś próbuje wrócić do dawnej formy w Ekstraklasie, ale Fernando Santos nawet na niego nie zwraca uwagi, by mógł wrócić po latach także do reprezentacji.

A propos wielkich klubów, z całą pewnością można za taki uznać Napoli, które za moment znów będzie mistrzem Włoch. I przeczytałem właśnie informację o piłkarzu (jeszcze) tej drużyny, Bartoszu Bereszyńskim, który po sezonie ma jednak wrócić z wypożyczenia do Sampdorii Genua, co nazwano „brutalną weryfikacją”. Po przenosinach w styczniu do Neapolu, niestety nie zdołał jeszcze zadebiutować w barwach nowego klubu w Serie A!

No to ja pytam autorów bzdur, którzy wtedy pisząc o wypożyczeniu Bereszyńskiego do Sampdorii trąbili o „spełnieniu marzeń” – może jeszcze raz skomentujecie to dziś? Bo Boniek zdążył skomentować jeszcze w marcu:

„Lepiej być kapitanem na małym stateczku niż marynarzem na wielkim okręcie".

Doprawdy genialne, szczególnie gdy weźmie się pod uwagę, co potem napisał o Skórasiu...

▬ ▬ ● ▬