Szybka lekcja anatomii

Fot. Trafnie.eu

Robert Lewandowski ma problemy z kolanem. To pewne. Jak poważne problemy? Oto pytanie, na które dobrze byłoby znaleźć właściwą odpowiedź.

Bayern Monachium rozpoczął krótki obóz treningowy w Dubaju podczas równie krótkiej zimowej przerwy w rozgrywkach Bundesligi. Na pierwszych zajęciach zabrakło między innymi Lewandowskiego. Niemiecki klub oficjalnie poinformował, że absencja spowodowana jest jego problemami z rzepką w lewym kolanie.

Polskie media od razu spróbowały znaleźć właściwą odpowiedź, jak poważna to kontuzja. Właściwą, to znaczy taką, że oczywiście poważna nie jest. Bo kto to słyszał, żeby Lewandowski był kontuzjowany? Jest przecież dobrem narodowym, więc musi grać, a nie się leczyć. Za dużo znaczy dla reprezentacji, szczególnie na początku roku, w którym rozegrane zostaną finały mistrzostw świata.

Przy okazji dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy. Mianowicie, że polski napastnik to „genetyczny fenomen” i „maszyna”. Generalnie nie ma się czym martwić, bo nigdy żadnej poważnej kontuzji nie miał. Jakieś przeciążenie to przecież nie uraz mechaniczny. Dopiero taki byłby prawdziwą tragedią.

Jak się na czymś za dobrze nie znam, zawsze staram się zapytać mądrzejszych od siebie. Wiem jak smakuje zerwanie więzadeł w kolanie czy skręcenie stawu skokowego, bo doświadczyłem obu urazów. Ale rzepka to już wyższy poziom anatomii, więc potrzebowałem wsparcia.

Znajomy fizykoterapeuta trochę się zdziwił, gdy zapytałem go o uraz mechaniczny związany z rzepką:

„Mechaniczny? To znaczy, że ktoś nadział się kolanem na jakiś szpikulec”?

W ten sposób obalił pierwszą lansowaną teorię. Z pobieżnej lekcji anatomii jakiej mi udzielił zbyt optymistycznych wniosków raczej nie sposób wyciągnąć. Stwierdził, że problemy z rzepką to „paskudna sprawa”. Jest czymś takim jak „jabłko” czy „kula”, czyli kością decydującą o stabilności kolana. Gdy zostaje bardzo „zjechana”, kolano zaczyna tańczyć na boki.

Nie wiadomo dokładnie w jakim stanie jest to Lewandowskiego. Ale trzeba brać pod uwagę opcję, że u 29-letniego profesjonalnego piłkarza możemy już mówić o zwyrodnieniach spowodowanych wieloletnią nadmierną eksploatacją.

Jak są problemy z rzepką, kolano może zacząć puchnąć, a także zbierać się w nim płyn. W konsekwencji może dojść do jego uszkodzenia, choćby zerwania więzadeł. Nawet jak nie dojdzie, niestabilne kolano ma wpływ na niewłaściwe funkcjonowanie stawu skokowego czy biodrowego.

To tak w dużym skrócie z użyciem języka zrozumiałego nawet dla laików. Dzięki temu chyba łatwiej zrozumieć, że sprawa nie jest aż tak błaha, jak niektórzy próbują ją na siłę przedstawiać. Potwierdził to zresztą sam Lewandowski przyznając, że z urazem zmaga się „od dłuższego czasu”. I nie wiadomo kiedy wróci do normalnych zajęć. Na razie trenuje indywidualnie.

Z niepokojem czekam na kolejne informacje o stanie zdrowia najlepszego polskiego piłkarza, bo nic innego mi nie pozostaje. I życzę mu jak najszybszego powrotu do normalnych treningów. A wszystkich, którzy widzą w nim maszynę, chciałbym uświadomić, że każda maszyna jest tylko tak dobra, jak najsłabsza jej część.

▬ ▬ ● ▬