Tak jak kiedyś z Cyprem

Fot. trafnie.eu

Dla polskich drużyn występujących w Lidze Europejskiej schody zaczęły się już w drugiej rundzie. Debiutujący w rozgrywkach Piast przekonał się, że są zbyt strome.

Za mocny dla niego okazał się zespół z Azerbejdżanu, Karabach Agdam. Gdy komentowano losowanie drugiej rundy usłyszałem czy przeczytałem opinię,  że będzie kompromitacją, gdy polskie drużyny nie przejdą swoich rywali. Kompromitacją było niedocenianie przeciwnika, który już kilka lat wcześniej odprawił z rozgrywek Wisłę Kraków. Wtedy nazwano to sensacją, choć pewnie trochę na wyrost. Po prostu ciężko się przyzwyczaić, że układ sił w europejskiej piłce zmienia się nieodwracalnie. Dlatego po losowaniu przestrzegałem Piasta przed Azerami. Dlatego nie uważam, żeby był to „fatalny debiut” w europejskich pucharach dla drużyny z Gliwic.     

Trudno mieć do kogoś pretensje, że stara się robić coś najlepiej jak potrafi. A tak grał przez cały poprzedni sezon Piast. Wystarczyło do zajęcia czwartego miejsca w Ekstraklasie. Fakt, że reprezentuje, raczej reprezentował, Polskę w Lidze Europejskiej świadczy jak najgorzej o jego krajowych rywalach. I jak najlepiej o sztabie trenerskim w klubie. Okazało się, że naprawdę niewiele trzeba, by ze skromnym budżetem coś w lidze osiągnąć. Na Europę jednak nie wystarczyło. Wczoraj w rewanżu Piast po pierwszej połowie odrobił straty po porażce 1:2 w Azerbejdżanie, ale w dogrywce stracił kolejną bramkę. Remis 2:2 oznaczał, że  odpadł z rozgrywek.

Podejrzewam, że dla niektórych będzie to jednak porażka z drużyną z końca świata. W trybie pilnym koniecznie powinni oswajać się z faktem, że świat, szczególnie ten piłkarski, nie kończy się na Polsce. Zauroczenie organizacją EURO 2012 i nowymi stadionami nie może odebrać rozumu. W innych krajach też budują stadiony. Może nie tyle co ostatnio nad Wisłą, ale równie funkcjonalne i nowoczesne. I uczą dzieciaki grać w piłkę, często lepiej i skuteczniej od nas. Wpompowując w to mnóstwo pieniędzy, więcej niż w Polsce.

Tak jest choćby w Azerbejdżanie, który dzięki ropie stara się na skróty nadrabiać zaległości w różnych dziedzinach. Piłka jest jedną z nich. Baku, stolica państwa, zostało oficjalnie zgłoszone do UEFA jako kandydat do organizowania EURO 2020. Ciągle ciężko jednak oswoić się z faktem, że piłkarze z kraju, którego reprezentacja przegrała z Polską 0:8 w 2005 roku i 0:5 dwa lata później, mogą być równorzędnym rywalem.    

Tak samo było kiedyś na przykład z Cyprem. Po tym jak APOEL wyeliminował Wisłę z Ligi Mistrzów i później pohasał trochę w tych rozgrywkach, nikt rozsądny w Polsce nie chciałby już na niego trafić. 

          ▬ ▬ ● ▬