...tak szybko odchodzą

Fot. Trafnie.eu

Po raz kolejny okazało się, że polska piłka nikomu nie pozwoli się nudzić. Bo w której lidze w Europie zwolniono trenera przed ostatnią kolejką w sezonie?

Pracę w Radomiu stracił Maciej Kędziorek, po porażce jego Radomiaka we Wrocławiu ze Śląskiem. Zespół nadal, choć już z nowym szkoleniowcem Bruno Baltazarem, jest zagrożony degradacją, mając przed ostatnim meczem trzy punkty przewagi nad Koroną Kielce znajdującą się w strefie spadkowej. Między tymi drużynami są jeszcze – Warta Poznań i Puszcza Niepołomice.

Wiele by się musiało wydarzyć (Warta gra w Białymstoku z walczącą o mistrzostwo Jagiellonią, a Korona z Lechem w Poznaniu), by Radomiak (zmierzy się u siebie z Widzewem) spadł z ligi. Czy więc decyzja o zwolnieniu Kędziorka miała sens? Na pewno nie zgodzę się z nazywaniem jej „szaleństwem”, bo na taki tytuł trafiłem w internecie. Polska piłka, szczególnie w wydaniu ekstraklasowym, udowadnia od kilku miesięcy, że nie ma rzeczy niemożliwych. Całe rozgrywki są właściwie jednym wielkim szaleństwem, w którym nie brakuje wydarzeń stanowiących swoiste szczepionki uodparniające na wszystko, co z pozoru wydaje się niecodzienne.

Przypomnę tylko, że ten sam Radomiak zwolnił w listopadzie trenera Constantina Galcę półtorej godziny przed ligowym meczem! Ale to nie jest jeszcze rekord. Przed pięcioma laty trener Arki Gdynia Zbigniew Smółka miał się dowiedzieć na godzinę przed derbami Trójmiasta z Lechią Gdańsk, że stracił pracę, choć drużynę w nich zdążył poprowadzić. Adam Marciniak, wtedy obrońca Arki, tak to opisał (za: wp.pl):

„Po tej informacji był lekki smutek i ludzkie współczucie. W szatni sytuacje prywatne układają się tak, że jedni się lubią bardziej, inni mniej, jednak gdy człowiek traci pracę, to mu się współczuje. Gdy zaczęła się rozgrzewka przedmeczowa, każdy wyłączył myślenie o tym i skupił się na meczu. Podczas spotkania nie siedziało nam to już w głowie”.

Smółka w tym samym roku przeszedł kolejny raz do historii polskiej piłki, gdy został zatrudniony w Widzewie Łódź. Miał pecha, bo po nim zatrudniono w nim jako prezes Martynę Pajączek, która przed nowym sezonem zaczęła robić porządki. Nad wyraz skutecznie, skoro szybko się okazało, że Smółka będzie... (za: przegladsportowy.pl):

„...jednym z niewielu trenerów w historii, który podpisał kontrakt, ale został zwolniony jeszcze przed pierwszym oficjalnym meczem”.

Nie przesadzajmy więc z tym szaleństwem, czego dowodzi tych kilka opisanych przypadków. W tej branży można spodziewać się wszystkiego, bez żadnej przenośni ani przesady.

Pod koniec ubiegłego sezonu byłem w Częstochowie na meczu Rakowa z Lechem. Zanim rozpoczęła się walka o punkty, na murawę wyszli na przechadzkę piłkarze i trenerzy. W pogawędkę wdali się asystenci pracujący wtedy w obu klubach, Kędziorek, jeszcze z Lecha, z Dawidem Szwargą z Rakowa. Ich rozmowę utrwaliłem na zdjęciu.

Kędziorka już w Radomiaku nie ma, Szwargi za chwilę nie będzie w Rakowie, w którym przez pełny sezon pełnił rolę pierwszego trenera. Mając to na uwadze pozwoliłem sobie na parafrazę słynnego zdania poety, adaptując je do opisanej sytuacji. Brzmi tak – spieszcie się fotografować trenerów, tak szybko odchodzą.

▬ ▬ ● ▬