Tam, gdzie futbol jest religią

Fot. trafnie.eu

Mam jakąś słabość do wschodniego Londynu. Na szczęście nie jest to karalne. Po raz drugi w ciągu trzech dni postanowiłem odwiedzić okolice Upton Park.

Nasycony wrażeniami z finału Ligi Mistrzów chciałem wczoraj zrobić to, czego nie udało się dwa dni wcześniej ze względu na fatalną pogodę. A ta zrobiła się wręcz idealna. Nie dość, że wreszcie dużo cieplej, to jeszcze cały czas świeciło słońce. Pojechałem więc ponownie na Upton Park, by zrobić zdjęcia pomnika postawionego dla upamiętnienia zdobycia przez Anglików mistrzostwa świata w 1966 roku.

Gdy przechodziłem obok stadionu West Hamu, zamiast kulić się pod parasolem, tym razem mogłem spokojnie się porozglądać. I zauważyłem coś, co umknęło mi podczas pierwszej wizyty – dziwnie wyglądające miejsce tuż za ogrodzeniem. Pod drzewem stało mnóstwo małych krzyży razem z różnymi tabliczkami. Wyglądały jak mały cmentarzyk. Akurat pojawił się tam człowiek z pękiem żółtych róż. Grzecznie zapytałem: - Rozumiem, że to tylko symboliczne miejsce dla upamiętnienia kibiców West Hamu?

- Nie – odpowiedział. – Tu pochowane są ich skremowane prochy! Mamy nawet w klubie wikarego, który zawsze jest podczas pochówku.

Oniemiałem. A on zaczął wkładać piękne róże do metalowego stojaka. Spojrzałem na napis – „Na pamiątkę ukochanej mamie”.

- Była kibicem West Hamu – zapytałem, czy raczej oczekiwałam jedynie na potwierdzenie.

- Pracowała w tym klubie w przez ostatnie dwadzieścia lat swego życia – zaczął opowiadać. – Gdy odeszła, podczas pogrzebu cała ulica przed stadionem była pełna ludzi. Na klubowym budynku flagi opuszczono do połowy. Niesamowity widok…

Gdy powiedziałem, że jestem z Polski i chciałbym mu zrobić zdjęcie, grzecznie odmówił.

- Przepraszam, ale nie jest mi potrzebne, by pojawiło się w Internecie – zauważył.

I zaczął mówić na temat, świetnie mi już znany z poprzedniej wizyty:

- Co będzie z tym cmentarzykiem, jeśli klub przeniesie się na Stadion Olimpijski? – zapytał. – Nie tylko z tym. Tam za parkingiem jest jeszcze drugi. Na razie są bezpieczne. Ale co się z nimi stanie jeśli zniknie stąd stadion? Cała dzielnica umrze bez tego klubu. Stanie się martwa. Czy wiesz, że oni zabiorą stąd nawet ten pomnik?

Zapytałem czy wierzy, że jednak uda się zmienić decyzję o przeprowadzce i budowie w miejscu Upton Park centrum handlowego.

- Nie – odpadł bez namysłu. – Pieniądze, o nie tu chodzi. To jest główny powód decyzji.

Smutna refleksja dotycząca klubu i stadionu, na którym podczas meczów zawsze jest fantastyczna atmosfera.

I jeszcze druga, już moja, bardziej ogólnego rodzaju. Jeśli ktoś nie wierzy, że w Anglii futbol jest prawdziwą religią, zapraszam na Upton Park. Póki jeszcze stoi.  

        ▬ ▬ ● ▬

Galeria