Taśmy prawdy? Brzmią znajomo…

Fot. Trafnie.eu

W Hiszpanii potężna afera. Do mediów wyciekły nagrania z wypowiedziami prezesa Realu Madryt Florentino Pereza. Już wydał w tej sprawie oświadczenie.

Twierdzi, że to zemsta za próbę powołania przez niego do życia Superligi. Dla mnie argument miałki, za to wypowiedzi pana prezesa wyjątkowo wyraziste. Pojawiły się w hiszpańskim „El Confidencial”, a temat został podchwycony przez światowe media. Perez potwierdził, że rozmowy były potajemnie nagrywane przez jednego z dziennikarzy i są „wyrwane z kontekstu”.

Na pewno nie wyglądają na wyrwane z czegokolwiek. Stanowią raczej spójną całość. I znacznie odbiegają od tych oficjalnie przekazywanych przez prezesów klubów opinii o swoich piłkarzach. Na przykład ta dotycząca generalnie piłkarzy (za: wp.pl):

„To wielcy egoiści. Nie można na nich w ogóle liczyć. Jeśli ktoś to robi, to popełnia błąd. Zawsze cię wystawią. Osobiście mam straszne mniemanie o piłkarzach. Straszne. Widziałem różne grupy ludzi, ale nigdy takiej, jak ta piłkarzy”.

Gdy to przeczytałem, od razu przypomniałem sobie fragmenty biografii Jerzego Dudka „nieREALna kariera” (Arskom Group). Opisał w niej najważniejsze osoby związane z madryckim klubem, między innymi Pereza. Choć jego opinie nie są tak bulwersujące, przebija z nich podobny obraz szefa klubu. Raczej nie traktuje piłkarzy jak ojciec ukochane dzieci, ale zdecydowanie przedmiotowo:

„Pérez zawsze doskonale wiedział, że piłkarz to przede wszystkim twarz, którą trzeba odpowiednio sprzedać i na tym zarabiać. Dlatego czasami zawodnicy byli eksploatowani aż za bardzo. Marketingowcy nie potrafili zrozumieć, że nie mogą polecieć prywatnym odrzutowcem na kolejną sesję zdjęciową, bo muszą zrelaksować się przed meczem. Dziwili się, po co tyle szumu o kilka godzin, dzięki którym klub zarobi kupę kasy. Problemy narastały jeszcze przed moim przyjściem do Madrytu, w okresie galaktycznego Realu. Później udało się zachować odpowiedni balans pomiędzy zajęciami na boisku, odpoczynkiem i wykorzystaniem zawodników pod kątem marketingowym”.

Jeszcze bardziej zbieżne wydają se fragmenty dotyczące Raula, słynnego napastnika uważanego za chodząca legendę Realu. Okazuje się, że miał też wady, nawet sporo. Najpierw Perez:

„Najgorszy jest Raul. Jest słaby, a uważa, że Real jest jego. Wykorzystuje klub i wszystko co z nim związane dla własnych korzyści. On i jego agent. To on jest winny, że Realowi idzie źle. Odszedłem między innymi przez niego" - możemy przeczytać w przytoczonych rozmowach. "To negatywny typ, niszczy Real, niszczy morale zawodników. Wszystko, by ludzie mówili: 'To z Realem jest źle, nie z Raulem'. To straszne, jak zły jest ten chłopak”.

Teraz Dudek:
„Jako napastnik był wyjątkowo... chciwy. To określenie z pewnością najlepiej oddaje jego boiskowy charakter, wręcz nadambicjonalny. Pamiętam, jak wygraliśmy mecz 3:0, a Rulo nie strzelił w nim żadnego gola, więc następnego dnia przyszedł strasznie zły. Odnosiłem wrażenie, że ta bramkowa chciwość determinowała jego boiskowe zachowanie. Własne strzeleckie popisy przeważały nad wynikami drużyny, której był przecież kapitanem. Ważniejsze, by zdobyć bramkę nawet w przegranym meczu, niż pełnią szczęścia cieszyć się ze zwycięstwa z całą drużyną”.

Nie ma się więc co oburzać na Pereza. Nie ma też sensu wierzyć w bajki o wyrwaniu czegokolwiek z kontekstu. Pan prezes w szczerych do bólu słowach mówi po prostu szczerze o swoich piłkarzach. Smutne jest niestety, że to tak obłudny świat, a „najprawdziwszą prawdę”, jak mawiał trochę już zapomniany Kazimierz Greń, możemy poznać o nim właściwie przez przypadek, czy raczej podstępne działania jednego z dziennikarzy.

▬ ▬ ● ▬