Test na obłudę

Fot. Trafnie.eu

Od dwóch dni obserwuję dyskusję, jaka wywiązała się po kabaretowym zdarzeniu w Manchestrze. Oburzenie jest powszechne. Jak zwykle w takich przypadkach.

W meczu Ligi Mistrzów Manchesteru City z Szachtarem Doniec szopkę odstawił napastnik pierwszej drużyny Raheem Sterling. Chciałem napisać, że przewrócił się o własne nogi, ale dokonał większej sztuki. Przewrócił się w polu karnym, bez żadnego kontaktu z przeciwnikiem, zaczepiając butem o trawę, choć ta była równiutka.

Jak to możliwe? Nie takie rzeczy piłka widziała. Logiczne jest też postawienie pytania – dlaczego sędzia dał się nabrać i podyktował rzut karny? Tu akurat odpowiedź jest prosta. Będę bronił węgierskiego arbitra Viktora Kassai, który podjął taką decyzję. Na jednej z powtórek zauważyłem niewielki ruch stopy zawodnika Szachtara biegnącego za Sterlingiem. Sędzia, znajdujący się za nimi i patrzący na zdarzenie pod innym kątem, prawdopodobnie potraktował to jako delikatne podcięcie i przyczynę wywrotki Sterlinga. Tak z jego perspektywy mogło wyglądać feralne zdarzenie.

Menedżer Manchesteru City Pep Guardiola zaapelował, by dać arbitrom możliwość korzystania z VAR. Bo choć korzysta z niego już regularnie polska liga, paradoksalnie nie korzystają najważniejsze klubowe rozgrywki na świecie. Ale na szczęście to się niedługo zmieni.

Nie zmieni się niestety co innego. Współczesna piłka nożna stała się swoistymi igrzyskami oszustów. I w przewidywanej przyszłości trudno oczekiwać czegoś pozytywnego, wręcz przeciwnie. Dlatego rozbawiły mnie uwagi, że Sterling „nie ma wstydu”. Jakiego wstydu? Bądźmy poważni, kto we współczesnej piłce zwraca uwagę na wstyd? To zawody cwaniaków z jeszcze cwańszymi.

Guardiola przyznał, że karnego oczywiście nie było. Zapytany, czy Sterling powinien przeprosić za swoje zachowanie, stwierdził, że powinien, ale… I właśnie to „ale” jest dowodem toksycznych oparów obłudy w jakich się poruszamy. Otóż Guardiola dodał, że w ubiegłym sezonie piłkarz Liverpoolu James Milner powinien zrobić to samo po jednym z meczów. Czyli - jak mamy nawet coś na sumieniu, inni na pewno mają więcej. Nasze musi być zawsze na wierzchu!

Karny podyktowany za wywrotkę Sterlinga nie miał praktycznie żadnego znaczenia dla wyniku meczu. Manchester City zmiażdżył Szachtara wygrywając 6:0. Jedna bramką więcej, jedna mniej, niczego i tak by nie zmieniła. Ciekawy jestem bardzo, czy gdyby na przykład gol z rzutu karnego po takiej samej wywrotce w ostatniej minucie finału Ligi Mistrzów decydował o zwycięstwie, Guardiola powiedziałby to samo?

Przypadek Sterlinga stanowi tylko najbardziej jaskrawy przykład sytuacji, które zdarzają się nagminnie. Praktycznie w każdym meczu jakiemuś cwaniakowi udaje się nabrać sędziego, często wypaczając wynik meczu.

Już kiedyś zaproponowałem test na obłudę dla wszystkich trenerów, menedżerów, prezesów, itp., itd., którym tak zależy na czystości gry i brzydzą się boiskowymi oszustami. Jeśli piłkarz waszej drużyny wytnie w meczu taki numer jak Sterling, ukarzcie go z własnej woli i posadźcie na trybunach w kolejnym meczu, zamiast wystawiać do gry!!!

Ktoś powie, że bredzę. Raczej prostym przykładem próbuję tylko zdemaskować obłudę. Bo oczywiście nie wierzę, by ktokolwiek zdecydował się na podobny krok. Za to przy kolejnej wywrotce w stylu Sterlinga znów cały świat okaże swe bezgraniczne oburzenie.

▬ ▬ ● ▬