To jest możliwe tylko w Anglii

Jedną z gwiazd sezonu został menedżer, który może spaść z drużyną z Premier League, a ma na koncie najwyższą porażkę w historii klubu.

Sir Alex Ferguson wczoraj pożegnał się z kibicami na Old Trafford. W ciągu 24 godzin po ogłoszeniu decyzji o zakończeniu pracy trenerskiej, jego nazwisko pojawiło się w sześciu milionach informacji opublikowanych na Twitterze! Tylko nowy papież Franciszek po swoim wyborze miał o milion więcej publikacji.  Po stresujących dwudziestu sześciu latach pracy Szkot będzie się teraz relaksował w swojej rezydencji w stylu tudorskim w Wilmslow pod Manchesterem wartej dwa miliony funtów. W jakim innym kraju pozwoliliby mu pracować tak długo w jednym klubie?   

Zastąpił go rodak David Moyes, związany z Evertonem od marca 2002 roku. W tym czasie nie zdobył z nim żadnego trofeum. Usprawiedliwiano go zawsze niskim budżetem klubu. Trudno znaleźć jednak usprawiedliwienie dla statystyki opublikowanej przez „Daily Mail”. Otóż Everton za kadencji Moyesa nie wygrał żadnego z 45 meczów wyjazdowych z drużynami z czołówki (Manchester United, Chelsea, Liverpool i Arsenal) – 18 remisów i 27 porażek! I człowiek z takim dorobkiem został następcą najbardziej utytułowanego menedżera w Premier League. Podpisał sześcioletnią umowę wartą 30 milionów funtów. To jest możliwe tylko w Anglii…

Najpoważniejszym kandydatem na nowego menedżera Evertonu jest Hiszpan Roberto Martinez. Od czerwca 2009 roku pracuje w Wigan Athletic. I po pięciu miesiącach zaliczył najwyższą porażkę w historii klubu. Poległ na White Hart Lane w Londynie przegrywając z Tottenhamem Hotspur aż 1:9. Prezes Wigan David Whelan nie wykonał jednak nerwowych ruchów. Także gdy drużyna przez trzy sezony z rzędu broniła się przed spadkiem (kolejno 16, 16 i 15 miejsce). W sobotę spotkała go nagroda. Wigan zdobył Puchar Anglii wygrywając 1:0 z Manchesterem City. To pierwsze prawdziwe trofeum tego klubu, nie licząc tych za triumfy w niższych ligach. Pan prezes zaraz po meczu zapowiedział: „Żadnego świętowania! Jutro rano wszyscy mają być na treningu”. We wtorek Wigan czeka zaległy mecz ligowy z Arsenalem w Londynie. Będzie jeszcze trudniej niż w sobotę na Wembley. Zdobywcy pucharu są wykończeni po finale, a rywale odpoczywali aż dziesięć dni. I walczą o miejsce w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów, czyli o wielką kasę, która już wcześniej była uwzględniana w założeniach budżetu klubu. To dla nich ważniejszy mecz nawet od finału Pucharu Anglii. Dlatego nikt nie daje szans Wigan, który zajmuje miejsce w strefie spadkowej i musi wygrać z Arsenalem, by przed ostatnią kolejką zachować jakiekolwiek szanse na utrzymanie. Sytuacja wręcz beznadziejna.  

Gdyby sprawdził się czarny scenariusz, menedżer, który spuści drużynę z Premier League, w nagrodę od razu dostanie propozycję pracy w dużo sławniejszym klubie z Liverpoolu. To jest możliwe tylko w Anglii…

Czy można się dziwić, że Jose Mourinho już szykuje miękkie lądowanie w Londynie po kilku latach pobytu w Madrycie? On dawno zrozumiał, że nigdzie nie będzie miał lepiej niż w Anglii. Nie tylko on. Wielu europejskich trenerów bez chwili zastanowienia przyjęłoby każdą ofertą, gdyby tylko ktoś ją złożył.

Żeby nie było tak słodko, warto na koniec wspomnieć o Roberto Mancinim. Po porażce w finale Pucharu Anglii musiał od razu odpowiadać na pytanie czy po zakończeniu sezonu zastąpi go Manuel Pellegrini, na razie jeszcze związany z Malagą. Wściekły Włoch nazwał te spekulacje bzdurami. Jego reakcja absolutnie uzasadniona. Dobrze kombinował, bo gdzie będzie miał lepiej niż w Anglii?

Niestety następnego dnia został pogoniony z klubu. Za porażkę w finale? No nie, raczej za całokształt. Najpierw odpadł z Ligi Mistrzów już w fazie grupowej, potem nie obronił tytułu, a teraz nie zdobył pucharu. Czyli zakończył sezon bez trofeum. W błękitnej części Manchesteru już się trochę rozbestwili po całych dziesięcioleciach posuchy i w ostatnich latach przyzwyczaili do kolekcjonowania nowych pucharów. Wniosek z tego płynie taki (raczej oczywisty), że jak trener – menedżer nie wygrywa, zawsze traci robotę. Z tym, że w Anglii znacznie, znacznie rzadziej i znacznie, znacznie później niż w innych krajach.    

▬ ▬ ● ▬