To już na pewno poważna choroba

Jak cały naród jestem dumny z polskich piłkarzy ręcznych. Niestety poza radością z ich brązowego medalu zaprzątają mi głowę niezbyt optymistyczne refleksje.

W Katarze zakończyły się mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Skłamałbym pisząc, że uważnie je obserwowałem. Z różnych powodów raczej tak z doskoku i to nieregularnego. Ale kluczowe momenty wyłapałem na tyle, by nawet pokusić się o wyciągniecie wniosków.
Słysząc ochrypniętych komentatorów i pomeczowe wrzaski polskich zawodników nabrałem pewności, że emocje były wielkie, a wywalczone trzecie miejsce jest postrzegane jako spory sukces. Mnie jednak interesowało co innego.

Impreza odbywała się w Katarze. Było bogato, nawet bardzo, pod każdym względem. W takim dobrobycie wprost nie wypada cieszyć się wyłącznie z sukcesów innych. Dlatego gospodarze zadbali o swoją drużynę. Reprezentacja świata grająca pod jej flagą zdobyła tytuł wicemistrzowski.

W piłce ręcznej, w odróżnieniu od nożnej, nie ma tak restrykcyjnych zasad ograniczających możliwość występowania w różnych reprezentacjach. Właśnie dlatego Katar opłacił sobie najemników tworząc reprezentację świata. Polscy piłkarze ręczni twierdzili w piątek, że opłacił też sędziów prowadzących mecz półfinałowy, który przegrali.

Choć uważam reakcję rodaków za nieco histeryczną, faktem jest, że sędziowie na pewno Polakom nie pomagali. Wręcz przeciwnie, kilka pomyłek na korzyść gospodarzy trudno logicznie wytłumaczyć. Jedyna logika jest taka, że tam gdzie nie wiadomo o co chodzi, na pewno chodzi o...

Czyli kolejny raz okazuje się, że to nie katar, ale poważna choroba. Pierwszy raz, gdy przyznawano mu organizację mistrzostw świata w piłce, tym razem, nożnej w 2022 roku. Harold Mayne-Nichols, szef komisji technicznej FIFA opracowującej raporty o kandydatach do organizacji turnieju, przyznał niedawno, że ci, którzy na Katar głosowali nawet do tych raportów nie zajrzeli.

Dlatego nagle wszyscy się zastanawiają jak grać w piłkę w temperaturze 50 stopni Celsjusza? Zapytajcie tych, którzy oddali wtedy głosy na ten kraj. Teraz to już się zastanawiają kiedy grać - czy jesienią, czy zimą? Bo wiadomo gdzie mają być mistrzostwa, ale ciągle nie wiadomo kiedy. Na pewno nie latem.

A ja się zastanawiam co jeszcze może się wydarzyć do 2022 roku? Zakładam, że impreza odbędzie jednak w Katarze, czyli żadne korupcyjne insynuacje jej nie obalą. Gospodarze nie po to się o nią starali, by wszyscy lali ich reprezentację. A poprzeczka zawieszona już wysoko. Przydałby się podobny wynik do osiągniętego przez piłkarzy ręcznych. Tylko jak zrealizować plan? Nie mam pojęcia i tego boję się najbardziej.

Pamiętam mistrzostwa świata w Korei w 2002 roku i rewelacyjnie grającą drużynę gospodarzy przy dziwnej sędziowskiej niemocy podczas ich meczów, przynajmniej niektórych. Czy wydarzenia z imprezy piłkarzy ręcznych były już zapowiedzią podobnego spektaklu za siedem lat? Często pojawiająca się w tym kontekście pytanie - „kto bogatemu zabroni”? - wydaje mi się coraz mniej zabawne, o ile kiedykolwiek zabawne było.

▬ ▬ ● ▬