Trochę krótka pamięć

Fot. Trafnie.eu

Nie lubię, gdy ktoś jest mądry po czasie. Czyli świetnie potrafi wszystko ocenić, gdy już coś się wydarzy. Chyba takiego właśnie znalazłem. I chyba nie pierwszy raz.

Po debiucie Jana Urbana w roli selekcjonera polskiej reprezentacji w komentarzach coraz częściej pojawiają się porównania do jego poprzednika na tym stanowisku, Michała Probierza. Właśnie głos zabrał Zbigniew Boniek, były prezes PZPN (za: sport.tvp.pl):

„W reprezentacji nastąpiła zmiana na lepsze, że wajcha została przestawiona i przestały dziać się rzeczy, które nie powinny się zdarzyć. Chodzi np. o losowo dobieranych zawodników na każdy mecz, o nieustanne zmiany, kombinowanie, tworzenie niepotrzebnej ideologii, że mało czasu, że zawodnicy zmęczeni albo że nie grają w klubach. Przyszła normalność i stabilizacja. Michałowi Probierzowi może się to nie podobać, ale wcześniej dyskutowano, kogo tym razem nieoczekiwanie powoła, a kogo nie, rozprawiano o garniturach, a teraz jest normalnie. Nie ma sztucznie wytwarzanej rywalizacji na niektórych pozycjach, każdy wie, co ma robić. (...)

Powtarzam: wróciła normalność, stabilizacja i przewidywalność. Po meczu z Holandią nie usłyszałem narzekania, że ktoś jest zmęczony albo coś go boli i trzeba zmieniać. Kadra zagrała z Finlandią w tym samym składzie, a to ważne. Piłkarze, po czasach chaosu, czegoś takiego chcą, lubią się przyzwyczaić do siebie na boisku, a nie co mecz oglądać obok inną twarz. Już jadąc na zgrupowanie każdy mniej więcej wie, kto jest numerem jeden, kto zmiennikiem, a kto czeka na szansę”.

Długa lista grzechów dość precyzyjnie wyliczona. Ale skoro długa, więc przynajmniej część musiała być zauważalna dużo wcześniej. Warto więc postawić pytanie, czy cytowany autor nie widział ich wcześniej, czy coś na ten temat wspominał, kiedy reprezentację prowadził jeszcze Probierz? Nie trzeba długo szukać, by przypomnieć co napisał Boniek po meczu towarzyskim z Mołdawią, dosłownie na moment przed totalną degrengoladą w kadrze pod hasłem „afera z opaską kapitańską” (za: X):

„Dobry mecz, pewne zwycięstwo. Brawo PL. Teraz Helsinki. Idzie to w dobrą stronę”.

Brawo! W jak „dobrą” poszło, chyba każdy widzi, skoro dopiero po kilku miesiącach jakoś powoli udaje się sytuację ogarnąć nowemu selekcjonerowi. A wtedy nie zająknął się choćby słowem na temat radosnej twórczości ówczesnego selekcjonera, którego obecnie punktuje bez litości.

A gdy już afera wybuchła, Robert Lewandowski został pozbawiony kapitańskiej opaski i zrezygnował z gry w reprezentacji, Boniek, z typową dla siebie pokorą, dokonał kolejnego wpisu w internecie (za: X):

„Jedno jest pewne-gdybym był prezesem to tematu by nie było, bo @lewy_official byłby na zgrupowaniu”.

Znów – brawo! Przypomina mi to do złudzenia pewnego prezydenta, który deklarował, że gdyby był nim wcześniej, jedna wojna by nie wybuchła, a gdy już nim zostanie, błyskawicznie się skończy. Już wiadomo jak druga deklaracja ma się do rzeczywistości. Natomiast obaj panowie mają z pewnością cechę wspólną – ten sam poziom ego!

▬ ▬ ● ▬