Trochę więcej pokory...

Polska zorganizuje za dwa lata młodzieżowe mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Bardzo mnie to cieszy. A martwi, że piersi do odznaczeń wypinają nie ci, co trzeba.

Na poniedziałek i wtorek zaplanowano w Nyonie obrady Komitetu Wykonawczego UEFA. Pierwszego dnia podjął ważną dla Polski decyzję, przyznając jej prawo organizacji mistrzostw Europy do lat 21. Na wszelki wypadek trzeba zaznaczyć, że chodzi o imprezę dla panów, bo przecież (młode) panie całkiem niedawno okazały się najlepsze, tyle że w mistrzostwach do lat 17.

PZPN pochwalił się tym na swojej stronie internetowej, co jest zupełnie normalne. Z ciekawością obejrzałem zdjęcie do tekstu, w którym sekretarz generalny Maciej Sawicki opowiada o sukcesie związku. Jest na nim uwieczniony razem ze swoim prezesem. Obaj panowie skojarzyli mi się od razu z... Johnem Waynem ze słynnego plakatu „Solidarności”. Brakuje tylko koltów...

Oglądając ich dobre samopoczucie bijące z tej fotki nie mam najmniejszych wątpliwości, że to są właśnie dwaj kowboje, którzy odstrzelili konkurencję w staraniach o mistrzostwa w 2017 roku. Nie mam też wątpliwości, że takie było zamierzenie osób odpowiedzialnych za tworzenie strony związku, czyli odpowiedzialnych też za jego wspaniały wizerunek przynajmniej w części mediów.

Chyba coraz mniejszej części, bo jak napisał w swoim ostatnim felietonie w katowickim „Sporcie” Ryszard Niemiec: „Do Bońka nie wszyscy się łaszą”. Ja akurat nigdy się nie łasiłem, dowody czego łatwo na mojej stronie znaleźć. Do pozostałych z pewnością trafi przekaz sekretarza Sawickiego ze wspomnianego wcześniej tekstu (za: pzpn.pl):

„Mistrzostwa Europy do lat 21 to druga najważniejsza impreza UEFA dedykowana dla reprezentacji narodowych. To, że odbędzie się w Polsce, to wielki sukces naszego kraju, Polskiego Związku Piłki Nożnej i osobiście Prezesa Zbigniewa Bońka, który swoim zaangażowaniem i wpływami doprowadził do tego, że ten prestiżowy turniej odbędzie się w Polsce”.

Jeśli trzeba komuś przypisać zasługi związane z przyznaniem Polsce młodzieżowych mistrzostw, to raczej poprzednim prezesom, a nie temu obecnemu. Żeby taką imprezę dostać, trzeba mieć jakieś atuty. Polska miała dwa koronne. Pierwszy, fantastyczne wrażenie jakie pozostawiła na wszystkich po zorganizowaniu EURO 2012. Drugi, nowoczesne stadiony. Ten drugi wynika z pierwszego. Gdyby nie było EURO, nie byłoby też stadionów. Te cztery największe, zbudowane specjalnie na mistrzostwa, stanowiły impuls do powstania następnych, już mniejszych, na których odbędą się właśnie młodzieżowe mistrzostwa. To na pewno nie przypadek, że większość nowoczesnych obiektów zbudowano po przyznaniu Polsce organizacji EURO 2012.

Niestety obecny prezes PZPN nie kiwnął palcem, by pomóc swojej ojczyźnie w staraniach o tę imprezę. Przyciśnięty do ściany tak się niedawno tłumaczył (za: przegladsportowy.pl):

„Nie uważałem, abyśmy mieli szansę”.

I dalej:

„Dla mnie Włosi pozostawali faworytem, byłem przekonany, że wygrają. I co, mam się tego wstydzić?”

Broń Boże! Każdy ma prawo myśleć co mu się podoba. Tak jak każdy ma prawo wątpić w możliwości swojej ojczyzny. Tylko niech później nie wypina piersi do odznaczeń. Gdybym miał podsumować poniedziałkową decyzję UEFA w krótkich żołnierskich słowach, brzmiałyby one tak:

„Dziękuję byłemu prezesowi, że walczył do końca o coś, co obecny prezes poddał walkowerem”.

Gdyby Michał Listkiewicz nie walczył, 26 stycznia 2015 roku nikt by w Nyonie nie dał Polsce młodzieżowych mistrzostw Europy za dwa lata! Panowie z PZPN, trochę więcej pokory...

▬ ▬ ● ▬