Trudny klub i opcja mało prawdopodobna

Fot. Mateusz Kostrzewa/legia.com

Dwóch ligowych trenerów w Polsce w poniedziałek straciło pracę. Oba przypadki dymisji zasługują na uwagę, choć każdy z zupełnie innego powodu.

Chodzi o drugą ligę zwaną pierwszą. Już chyba nikt nie ma wątpliwości, że najgorętszy w niej trenerski stołek to ten w Wieczystej Kraków. Zaledwie przed kilkoma tygodniami Przemysław Cecherz nie mógł się nadziwić, że został z klubu pogoniony, choć, jak szczerze uzasadniał, wyciągnął „ze stanu agonalnego” skłócony zespół, który „nie był w stanie dziesięć metrów sprintu zrobić”.

I użył jeszcze określenia, które strasznie mi się spodobało - „trudny klub”. Bo ten klub właśnie okazał się za trudny dla kolejnego trenera. Cecherza zastąpił Włoch Gino Lettieri, znany z wcześniejszej pracy w Koronie Kielce. Drugi raz w Polsce za długo się nie napracował, bo został zwolniony po 24 dniach! Zdążył w tym czasie zremisować z GKS-em Tychy i przegrać z Pogonią Grodzisk Mazowiecki oraz Miedzią Legnica.

Jak to można skomentować? Kto bogatemu (Wojciechowi Kwietniowi, „królowi aptek”, jak jest nazywany, i właścicielowi Wieczystej) zabroni? Prześmiewców, przy okazji pozwalających sobie na komentarz: „niedługo zwolnią trenera zanim go zatrudnią”, na wszelki wypadek przestrzegam – bądźcie cierpliwi, a pewnego dnia naprawdę się tego doczekacie! W coraz bardziej szalonym piłkarskim świecie już większe cuda się zdarzały.

Po zwolnieniu Lettierigo ukazał się lakoniczny komunikat Wieczystej, z typowym w takich przypadkach stwierdzeniem:

„Dziękujemy za dotychczasową współpracę i życzymy powodzenia oraz sukcesów w dalszej karierze trenerskiej”.

Cytuję go specjalnie, by pokazać różnicę z komunikatem po zwolnieniu tego samego dnia innego trenera z tej samej ligi. Pracę w GKS Tychy stracił Artur Skowronek. Klub też podziękował mu „za ciężką pracę”, ale jednocześnie w komunikacie znalazł się fragment jakże daleki od szablonu. Cytowany w nim Max Kothny, członek zarządu KP GKS Tychy, stwierdził:

„Artur to fantastyczny, otwarty i szczery człowiek. To była przyjemność z nim współpracować. Życzę mu wszystkiego najlepszego, w jego prywatnej i piłkarskiej przyszłości”.

Nie wiem, czy Skowronkowi łatwiej po takich słowach pogodzić się z dymisją, ale czytając je jestem w stanie uwierzyć, że Kothny’emu też łatwo nie było.

I na koniec jeszcze o jednym zwolnionym trenerze – Jacku Magierze. Spokojnie, nie stracił pracy w PZPN, nadal jest asystentem Jana Urbana w reprezentacji seniorów. Mam na myśli jego zwolnienie przed laty z Legii. Bo w mediach pojawiły się spekulacje, że warszawski klub sondował właśnie możliwość ponownego zatrudnienia tego trenera. Jego właściciel Dariusz Mioduski miał się kiedyś przyznać, że zwolnienie kiedyś Magiery było błędem.

W przeszłości próbowano wdrożyć w życie wiele, często zaskakujących opcji rozwoju Legii, zatrudniając najróżniejszych trenerów, więc ten pomysł nazwałbym naprawczym. Wydaje się jednak mało prawdopodobny, choćby biorąc pod uwagę kiedy miałby nastąpić. Trudno sobie bowiem wyobrazić, że tuż przed zbliżającymi się meczami reprezentacji z Holandią i Maltą, decydującymi o awansie do baraży o awans do mistrzostw świata, Magiera porzuciłby ją nagle, by pracować w Legii...

▬ ▬ ● ▬