Ustawienia fabryczne

Fot. Mikołaj Barbanell

Ostatnie zamieszanie wokół reprezentacji być może przyniesie dodatkowy efekt. Mam nadzieję, że rozum w jej postrzeganiu wróci, choć nie wiem, czy wszystkim.

Takie odnoszę wrażenie choćby po lekturze wywiadów z czołowymi polskimi piłkarzami i… Chciałem napisać „i reprezentantami”, ale powinienem chyba dodać jeszcze słowo „potencjalnymi”. Jest przecież nowy selekcjoner i wkrótce się okaże, czy dostaną powołania na październikowe mecze eliminacyjne do mistrzostw Europy. Być może to zbyt daleko idąca ostrożność, ale skoro straszono Roberta Lewandowskiego, że ma pójść natychmiast w odstawkę, więc pewniaków chyba na razie nie ma. Uwaga dotyczy nawet tak znanych zawodników, jak Kamil Grosicki i Kamil Glik, bo ich miałem na myśli wspominając o udzielanych wywiadach.

Ten pierwszy na pytanie, czego potrzeba reprezentacji, odpowiada (za: wp.pl):

„Wstrząsu. Ja akurat doskonale znam trenera Michała Probierza, pracowaliśmy razem w Jagiellonii. Nieraz potrafił sprowadzić mnie na ziemię. Był młodym trenerem, a potrafił zarządzać takimi piłkarzami, jak Tomek Frankowski, którego też potrafił posadzić na ławce. Michał Probierz jest wymagającym trenerem, który nie patrzy na nazwiska, bo dla niego liczy się przede wszystkim zespół, dyscyplina. Do tego bardzo mocno żyje przy linii bocznej podczas spotkania. Zachowuje się tak, jakby grał mecz z piłkarzami. Takiego charakteru potrzebuje reprezentacja”.

Czyli jeśli nowy selekcjoner to właściwy człowiek na właściwym miejscu w tym momencie, można spróbować spojrzeć w przyszłość z optymizmem. Mam nadzieję, że warto. Mnie jednak w wywiadzie z Grosickim zainteresowała inna jego odpowiedź:

„Wiem, że wszyscy oczekują odmłodzenia kadry i pięknej gry. My możemy prezentować futbol skuteczny, momentami też przyjemny dla oka, gdy były awanse na duże imprezy, jak za czasów Adama Nawałki, Jerzego Brzęczka czy Czesława Michniewicza. Nie mówię o "murowaniu", a bardziej o wygrywaniu sposobem, bazując na własnych atutach. Może się to komuś nie spodoba, ale wtedy wyniki się zgadzały”.

W równie realistycznym tonie o reprezentacji wypowiedział się Glik (za: sport.tvp.pl):

„Nie było mnie wewnątrz tej drużyny ostatnio, ale czuję, że potrzebuje ona trochę spokoju, stabilizacji w pewnych sprawach. Musimy wrócić do tego, co zawsze nam dobrze wychodziło, czyli dobra gra w obronie, gra z kontry i stałe fragmenty gry. Z tego słynęła przez ostatnie lata nasza reprezentacja. Trzeba zrobić krok do tyłu i wrócić do – ja to nazywam – ustawień fabrycznych. W tym momencie tego trzeba, żeby kadra wygrywała, a tego potrzeba żeby pojechać na Euro”.

Czytając te wypowiedzi od razu przypomniała mi się ogólnonarodowa histeria pod koniec ubiegłego roku dotycząca bardziej ofensywnego stylu gry reprezentacji. Zrobiono z tego problem wagi państwowej dowodząc, że z prezentowanego wtedy stylu reprezentacji śmieją się wszyscy. Ośmieliłem się mieć na wspomniany temat inne zdanie niż większość, tak zakładam, moich rodaków. Obśmiewałem tę histerię jak mogłem od samego początku.

I co? Nie minął nawet rok, a mam nadzieję, że rozum wróci, choć nie wiem czy wszystkim. Też chciałbym, żeby Polska grała pięknie jak Brazylia czy Hiszpania, ale nie tracę kontaktu z rzeczywistością. Kto dziś wymaga od drużyny głównie ofensywnej gry? Raczej wszyscy marzą o awansie na EURO 2014 bez względu na prezentowany styl.

Grosicki mówi o „futbolu skutecznym, momentami też przyjemnym dla oka”. Momentami! I „bardziej o wygrywaniu sposobem, bazując na własnych atutach”. Glik wspomina o ustawieniach fabrycznych, czyli powrocie do dobrej gry w obronie, kontratakach i stałych fragmentach. Warto, by ci, którzy „odlecieli” w grudniu, ich posłuchali. Bo przecież możliwości tej drużyny i polskiej piłki znają najlepiej.

▬ ▬ ● ▬