W hamaku na Superpuchar

Fot. Trafnie.eu

We wtorek w Tbilisi odbędzie się mecz o Superpuchar Europy. Barcelona zagra o to trofeum z Sevillą. Choć właściwie walka o Superpuchar zaczęła się już przed miesiącem.

Jak napisał portal „Media Max”: „W lecie uwagę w Tbilisi przykuwały dwa wydarzenia. Najpierw tragiczna powódź, a następnie otwarcie kas na stadionie”.

Zanim w lipcu zaczęto sprzedawać bilety na Superpuchar, ustawiła się długa kolejka. Ludzie koczowali w pobliskim parku, by dostać jedną z 22 089 wejściówek przeznaczonych dla gruzińskich kibiców. Rozbili namioty, porozwieszali na drzewach hamaki. Nie obyło się bez rękoczynów i prowokacji.

Takiego meczu jeszcze w Gruzji nie było. I raczej długo nie będzie. Nawet ci, narzekający straszliwie na grę swojej reprezentacji, postanowili znów zainteresować się futbolem. A pozostali zwietrzyli niezły zarobek. Skoro biletów w sprzedaży było znacznie mniej, niż chętny do ich zakupu, ze zbyciem, po znacznie wyższej cenie, nie powinno być problemu. Czyli w praktyce interes bez ryzyka. Nawet jak się nie zarobi, to na pewno nie straci...

Na ulicy na starym mieście w Tbilisi zaczepił mnie młody mężczyzna zagadując po rosyjsku:
- Może potrzebujesz bilet na mecz?

Gdy odpowiedziałem, że mam, zapytał:

- Ciekawy jestem po ile kupiłeś?

Chciał znać ceny konkurencji, bo sprzedajnych nie brakuje. Zaproponował mi transakcję za 400 lari, czyli około 660 złotych.

Ale od razu dodał:

- Bardzo dobre miejsca. Kupiliśmy bilety od hiszpańskich kibiców.

Pod stadionem miałem jeszcze dwie propozycje – za 200 lari i 200 dolarów. Ta druga jednak z kiepską rekomendacją:

- Jakie miejsca? No..., nie wiem. Piętnasty sektor.

W poniedziałek w Tbilisi było w ciągu dnia 37 stopni Celsjusza. Taka temperatura nie robi tu na nikim wrażenia. W sierpniu nawet i 40 stopni jest normą. We wtorkowy wieczór upał nie będzie tak odczuwalny. Mecz rozpocznie się o godzinie 22.45 miejscowego czasu (20.45 czasu polskiego). Wtedy temperatury są już niższe. Gdy Barcelona rozpoczęła oficjalny trening w poniedziałek o 22.00 było „tylko” 27 stopni. Poza tym hiszpańscy piłkarze, szczególnie ci z Sewilli, do takich temperatur są przyzwyczajeni.

Może dlatego podczas obu poniedziałkowych konferencji prasowych nikt nawet nie wspominał o warunkach w jakich przyjdzie grać Barcelonie i Sevilli. Padało za to wiele pytań, na które raczej trudno udzielić odkrywczych odpowiedzi.
Oto kilka przykładów. Trener Sevilli Unai Emery: „Barcelona jest bardzo mocna gdy gra Neymar, ale i bez niego jest równie mocna”.

I piłkarze Sevilli. Coke: „Zasługujemy na szacunek, skoro drugi raz z rzędu gramy o Superpuchar”. Jose Antonie Reyes: „Szanse w jutrzejszym meczu oceniam – pięćdziesiąt na pięćdziesiąt”.

A teraz Barcelona. Trener Luis Enrique: „Każde trofeum to wyzwanie”. „Nie ma znaczenia czy jesteśmy faworytem. Musimy udowodnić na boisku, że jesteśmy lepsi”. „Chciałbym mieć wszystkich zawodników zdolnych do gry przez cały sezon”.

Andres Iniesta: „To będzie bardzo trudny mecz z bardzo dobrym przeciwnikiem. Musimy być skoncentrowani w stu procentach”.

Tylko Daniel Alves wyłamał się nieco ze schematów. Chwalił nowego zawodnika w drużynie, Ardę Turana, dodając:

- W Barcelonie jest kilku takich wariatów, jak on!

Zapytany o Neymara, który nie zagra z powodu choroby na świnkę, uśmiechnął się i stwierdził:

- Nie przypuszczałem, że nie będzie mógł grać z powodu takiej dolegliwości...

W porównaniu z meczem eliminacyjnym Gruzji z Polską, który odbył się w Tbilisi w listopadzie ubiegłego roku, stadion imienia Borysa Paiczadze bardzo się zmienił. Na trybunach wymieniono stare, wyglądające obskurnie krzesełka w wypłowiałych kolorach. Teraz biją w oczy plastikowe nowiutkie siedzenia białe i niebieskie. Dzięki nim stadion wręcz odmłodniał.

Jedno się nie zmieniło. Lokalną atrakcją pozostaje dziennikarz Tengiz Pachkoria, który podczas listopadowej konferencji Adama Nawałki przekazał mu prezent. Teraz pojawił się na stadionie równie wyjątkowo ubrany, jak wtedy [patrz galeria na dole]. Nie jest jednak żadnym ekscentrykiem, który postradał zmysły. Chce tylko w tak wyjątkowy sposób zainteresować świat losem swojej Abchazji, z którego pochodzi, i jej stolicy Suchumi. Gruzja utraciła tę autonomiczną prowincję w 1992 roku w wyniku trwającej tam wojny. Obecnie Abchazja jest niepodległym terytorium uznawanym jedynie przez kilka państw, w tym Rosję, mając w niej oparcie.

Pachkoria nie godził się z tym faktem. Zaczął chodzić ubrany w koszulkę z napisami - Suchumi, Gruzja. Teraz pojawia się w niej już regularnie. Wyjaśnił dlaczego:

- Gdy moja mama, była siatkarka, umierała, poprosiła mnie, bym zawsze tak się ubierał, by zainteresować świat losem Abchazji. Tylko spełniam jej prośbę. Byłem w tym stroju na olimpiadzie w Soczi i podczas wyjazdu do Moskwy. Zatrzymali mnie tam nawet na ulicy milicjanci, ale wytłumaczyłem im, że mam na koszulce nazwę rodzinnego miasta, więc szybko puścili. Przecież nie popełniłem żadnego przestępstwa.

Jak widać w tej częsci świata nie da się uciec od polityki nawet przy okazji wyjątkowego piłkarskiego wydarzenia, jakim niewątpliwie będzie mecz o Superpuchar Europy w Tbilisi.

▬ ▬ ● ▬

Galeria