W oparach absurdu

Fot. Raffaele Conti (Arskom Sport Brokers)

Wydarzenia związane z wręczeniem nagród magazynu „France Football” zdominowały światowe media. I aż trudno uwierzyć dlaczego.

Wszystko z powodu decyzji Realu Madryt, który sam siebie desygnował do rozegrania toksycznego meczu poza boiskiem na wielu płaszczyznach i w kilku odsłonach. Za rywali uznał wszystkich, którzy się z nimi nie zgadzają w ocenie wyników plebiscytu wspomnianego magazynu dotyczącego tylko jednej z nagród, Złotej Piłki dla najlepszego zawodnika poprzedniego sezonu. Czyli – kto nie jest z nami i nie uważa, że nagroda należała się Viniciusowi Juniorowi, ten jest przeciwko nam!

Informacja od odmowie przylotu ekipy madryckiego klubu na uroczystą galę do Paryża została w poniedziałek chętnie podjęta przez światowe media, bo stanowiła niespodziewaną pożywkę dla portali internetowych pozwalającą przez wiele godzin podniecać się niespodziewanytmi informacjami.

Oczywiście napisać i powiedzieć można wszystko, co internet z przyjemnością przyjmie. Jednak bezrefleksyjność, z jaką jest przyjmowane, wręcz poraża. Dosłownie nikt nie zastanawia się nad sensownością wypowiedzi, nie próbuje zgłębić tematu. Dlatego funkcjonujemy w oparach absurdu i jakoś nie zauważyłem, by komukolwiek to specjalnie przeszkadzało.

Bo skoro przedstawiciele Realu zasugerowali spisek, w wyniku którego zwycięstwa został pozbawiony Vinicius Junior, warto by się chociaż zastanowić, czy teoria była w ogóle możliwa do realizacji. Wyboru zwycięzcy dokonało w głosowaniu stu dziennikarzy. Wyniki zsumowano na podstawie punktów przyznawanych za poszczególne miejsca, na którym znaleźli się zawodnicy wytypowani przez głosujących z nominowanej wcześniej trzydziestki. Głosowanie nie było tajne, więc wyniki trudno sfałszować. Czyli co, ktoś dziennikarzy przekupił?

Przedstawiciele Realu zasugerowali, że za „spiskiem” stoi UEFA. To samo więc pytanie – w jaki sposób (chciałbym poznać szczegóły) ów spisek zorganizowała? Może zastraszyła głosujących, że jak wygra Vinicius Junior czy Dani Carvajal to nie dostaną akredytacji na żadne organizowane przez nią mecze? Przecież w każdym z tych pytać czuć opary absurdu. Czy nie czuli ich redaktorzy, którzy już kolejny dzień bezrefleksyjnie cytują następne informacje związane z tą szopką?

Przeczytałem, że piłkarze Realu wspierają Viniciusa. Ale w czym? Wspierać to można kogoś, kto jest ciężko chory czy odniósł poważną kontuzję. Wsparcie Brazylijczyka było godne pochwały, gdy stał się ofiarą rasistowskich zachowań kibiców na trybunach podczas meczu. A teraz w czym go wspierają? W przekonaniu, że jego gigantyczne ego powinno być po poniedziałkowym wieczorze jeszcze większe?

I na koniec jeszcze uwaga o Viniciusie. Już kiedyś napisałem:

„Nie cierpię jego irytujących zachowań. Każdą nieprzychylną decyzję sędziego kwituje prowokacyjnymi oklaskami. Gdybym był arbitrem, dawałbym mu żółtą kartkę już w tunelu przed wyjściem na boisko! Może by naprawdę pomogło?”

Gdy patrzę na jego grymas niezadowolenia na twarzy, jak u rozkapryszonego dziecka, aż mnie odrzuca. Nie znoszę takich zakochanych w sobie narcystycznie usposobionych gwiazdorów. Myślałem, że po zbliżającym się przejściu na emeryturę Cristiano Ronaldo choć trochę od nich odpocznę. Wykazałem się jednak naiwnością równie wielką jak ego Brazylijczyka.

Bo musi być naprawdę gigantyczne, skoro już zdążył stwierdzić, że będzie próbował i dziesięć razy zdobyć Złotą Piłkę, bo wtedy niesprecyzowani „oni” nie będą „na to przygotowani”. Czyli również uwierzył w spisek i swoją najjaśniej świecącą gwiazdę.

Nie wiem czy jest przygotowany na przyjęcie, jakie najpewniej zgotują mu w najbliższych meczach kibice przeciwnych drużyn na trybunach i piłkarze rywali na boisku. Znając piłkarskie realia jestem pewien, że zgotują...

▬ ▬ ● ▬