Warto się czasami... odchamić

Fot. Trafnie.eu

Tym razem nie będzie o piłce. To znaczy będzie, ale tylko w tle. Każdy jednak przyzna, że powód, związany ze Stadionem Narodowym, jest wyjątkowy.

W niedzielę wybrałem się tam nie na mecz piłkarski. To jednak żadna sensacja. Oglądałem już na tym obiekcie mistrzostwa świata w siatkówce, Grand Prix na żużlu czy spotkanie futbolu amerykańskiego, nie wspominając o koncertach. Od razu przypomniał mi się więc… Jan Tomaszewski. I różne głupoty jakie wygadywał. Oto pierwszy fragment wywiadu udzielonego „Wprost” przed czterema laty:

„Na tym stadionie powinna grać reprezentacja, powinny być organizowane wielkie imprezy, tymczasem nie ma na niego pomysłu. Właściwie nie wiadomo jaki to obiekt”.

Rzeczywiście po wymienionej przeze mnie wcześniej liście widać, że najwyżej nie ma pomysłu, by oduczyć wygadywania bzdur mojego ulubionego ulubieńca.

Pora wyjaśnić cel mojej wizyty na Stadionie Narodowym. Oglądałem na nim Memoriał Kamili Skolimowskiej, czyli tragicznie zmarłej najmłodszej polskiej złotej medalistki olimpijskiej. A dokonała tego na igrzyskach w Sydney w 2000 roku w konkursie rzutu młotem. Właśnie ta konkurencja była podczas mitingu najważniejsza. Wygrała ją przyjaciółka Skolimowskiej, złota medalistka z Rio, Anita Włodarczyk, bijąc rekord świata wynikiem 82,98 m.

I teraz międzynarodowa federacja lekkiej-atletyki będzie miała zagwozdkę. Zawody odbywały się bowiem przy zasuniętym dachu. W lekkiej-atletyce rekordy są notowane osobno na otwartym stadionie i w hali. Tylko, że konkurencja rzutu młotem nie jest rozgrywana w hali. Jak więc zaliczyć ten rzut Włodarczyk? I znów genialny Jan T. i cytat z tego samego źródła:

„Nie wiadomo, czy nie zawali się dach, bowiem okazało się, że jest... przeciwsłoneczny”.

Jak widać przez cztery lata się nie zawalił, a oglądałem już na Stadionie Narodowym mecze, w których dach chronił także przed deszczem. O czym niniejszym informuję pana Tomaszewskiego, który oczywiście zawsze ma rację, szczególnie gdy jej nie ma.

Miting, nie tylko z racji pobicia rekordu świata, był udaną imprezą. Na trybunach 27 tysięcy ludzi. Wstęp na zawody za darmo! Zakończył na nich oficjalnie karierę Tomasz Majewski, dwukrotny złoty medalista olimpijski w pchnięciu kulą. Paweł Fajdek uzyskał najlepszy wynik w rzucie młotem panów w tym roku. Szkoda, że nie na igrzyskach w Rio…

Zawsze na takich imprezach szukam odniesień do meczów piłkarskich. Patrzyłem jak trybuny dopingują kolejnych zawodników przed kolejnym skokiem czy rzutem. Tylko brawa, ewentualnie jęk zawodu, gdy spadła strącona poprzeczka. Żadnego policjanta, nawet na horyzoncie. Żadnego zaintonowanego przez stadionowego wodzireja: „Jazda z k...”. Inny świat, inna kultura, dzieciakom nawet na moment nie trzeba zatykać uszu.

Wiadomo, że to, co dzieje się na trybunach, do piłki mnie nie zniechęci. Ale dobrze od czasu do czasu odchamić się na takich imprezach jak lekkoatletyczny memoriał w Warszawie. A jak się jeszcze przy okazji na własne oczy zobaczy bicie rekordu świata, wspomnienia zostaną do końca życia.

▬ ▬ ● ▬